{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Śląsk blisko utrzymania. Trzy punkty w Niecieczy

Śląsk Wrocław zwyciężył 2:1 w Niecieczy z Bruk-Betem w meczu grupy spadkowej Ekstraklasy. Zawodnicy Tadeusza Pawłowskiego mieli sporo szczęścia... o zdobyciu trzech punktów zaważyły dwa rzuty karne wykorzystane przez Marcina Robaka.
Kapitan Sandecji: stadion? Mija rok, a łopata niewbita
W poprzedniej kolejce piłkarze Śląska Wrocław wygrali pierwszy w mecz w tym roku z Sandecją Nowy Sącz 1:0, a w piątek pokonując 2:1 Bruk-Bet Termalikę Nieciecza odnieśli pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Dwa gole, obydwa z rzutów karnych, strzelił dla wrocławian Marcin Robak. To było 98. i 99. trafienie tego napastnika w rozgrywkach ekstraklasy. Mógł on zapewnić sobie awans do "Klubu Stu", ale w drugiej połowie zmarnował dwie dobre okazje do zdobycia bramki.
Goście od początku grali ofensywie, widać było, że chcą powalczyć o zwycięstwo. W 21. minucie objęli prowadzenie. Mateusz Kupczak powalił w polu karnym Igorsa Tarasovsa i arbiter bez wahania wskazał na jedenasty metr. Pewnym egzekutorem karnego okazał się Robak, którego występ w tym spotkaniu też stał pod znakiem zapytania.
Gospodarze szybko doprowadzili do wyrównania. Szymon Pawłowski podał na skrzydło do Vlastimira Jovanovica, ten zagrał głową na drugi słupek, a piłkę do siatki skierował Samuel Stefanik. To była efektowna akcja Bruk-Betu, ale podopieczni trenera Jacka Zielińskiego szybko postawili się w bardzo trudnej sytuacji. Najpierw Rafał Grzelak sfaulował w polu karnym Daniela Łuczaka. Arbiter dopiero chwilę później podyktował "jedenastkę", gdy obejrzał to zdarzenie na monitorze, po wskazówce od sędziego VAR.
Decyzja spowodowała niezadowolenie miejscowych graczy. Za protesty żółtą kartka ukarani zostali Semuel Stefanik i Martin Mikovic. Zbigniew Dobrynin jednak jeszcze raz podbiegł do monitora i po powrocie na boisko pokazał czerwoną kartkę Mikovicowi. Okazało się, że Słowak rzucił w arbitra piłką. Zamieszanie związane z tymi wydarzeniami trwało blisko pięć minut. Robak jednak po raz drugi pokonał Dariusza Trelę z jedenastu metrów i Śląsk objął prowadzenie 2:1. Taki wynik utrzymał się do końca. Wrocławianie, którzy w drugiej połowie też mieli swoje okazje bramkowe, zrobili duży krok w kierunku utrzymania w ekstraklasie. Z kolei sytuacja Bruk-Betu staje się coraz trudniejsza.