Arka strzelała sobie sama. Legia z Pucharem Polski

JAK PADŁY GOLE?
0:1 (12') – dośrodkowanie Antolicia z prawej strony i Niezgoda mimo dwóch rywali strzałem głową z bliska dał Legii prowadzenie. Łatwo stracony gol przez gdynian.
0:2 (29') – tym razem z prawej strony w pole karne zagrał Vesović, duży błąd Helstrupa, do bezpańskiej piłki dopadł Cafu i podwyższył na 2:0. Drugi gol dla Legii i drugi mocno obciążający defensywę Arki.
1:2 (90+9') – wrzut z autu, strącenie Viniciusa i Sołdecki pokonał Cierzniaka.

JAK MOGŁY PAŚĆ GOLE?
11' – pierwsza dobra okazja dla Legii, ale strzał z 14. metra Radovicia zablokowany.
15' – Radović do Vesovicia, który prostym zwodem oszukał dwóch rywali, jednak piłkę po rykoszecie wybił Steinbors.
16'– kontra Legii, czterech na jednego, ale Radović wybrał Kucharczyka zamiast Niezgody. To nie było dobre rozwiązanie.
34' – Szwoch urwał się obronie Legii, wpadł w pole karne, zdecydował się na strzał, ale Cierzniak nie miał kłopotów ze złapaniem piłki.
53' – Cafu potężnie zza pola karnego, piłka odbiła się jeszcze od jednego z rywali i poszybowała minimalnie nad poprzeczką.
81' – Legia zabawiła się w szesnastce Arki, jednak w najważniejszym momencie strzał Szymańskiego został zablokowany.
90+2' – koronkowa akcja Legii, strzelał Antolić i on jako jedyny nie popisał się i wywalczył tylko rzut rożny.

ANTYBOHATEROWIE MECZU
Defensywa Arki, która przy obu bramkach dla Legii zachowała się karygodnie. Mówiąc wprost: gdynianie sami sobie strzelili te gole. Wielki minus także dla Grzegorza Piesio, który brutalnie potraktował Sebastiana Szymańskiego i w pełni zasłużenie został wyrzucony z boiska. Niestety, nie popisali się także kibice obu drużyn, którzy co chwilę odpalali racę i sędzia musiał na dłużej przerywać spotkanie.