| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Górnik Zabrze pokonał na wyjeździe Zagłębie Lubin 2:0 w meczu 34. kolejki Lotto Ekstraklasy. Dzięki niedzielnemu zwycięstwu zabrzanie awansowali na czwarte miejsce w tabeli. W innym spotkaniu grupy mistrzowskiej Wisła Kraków pokonała w Kielcach Koronę 3:0.
Korona Kielce w niedzielnym meczu piłkarskiej ekstraklasy przegrała na własnym stadionie z Wisłą Kraków 0:3. Dla gospodarzy była to czwarta porażka z rzędu. Spotkanie dużo lepiej rozpoczęli goście, którzy już w piątej minucie objęli prowadzenie. Po indywidualnym rajdzie, w pole karne z piłką wbiegł Carlitos, poradził sobie z trzema piłkarzami Korony i w sytuacji sam na sam pokonał Zlatana Alomerovica.
Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa skończy się jednobramkową przewagą Wisły, goście zdołali przeprowadzić jeszcze jedną skuteczną akcję. W 43. minucie błąd obrońców Korony wykorzystał Jesus Imaz i mocnym strzałem w długi róg podwyższył wynik na 2:0.
W drugiej połowie kielczanie zaczęli grać bardziej agresywnie, czego efektem były liczne sytuacje podbramkowe, jednak wciąż w zespole gospodarzy zawodziła skuteczność.Niewykorzystane sytuacje gospodarzy zemściły się w 70. minucie. Po zbyt krótkim podaniu Akosa Kecskesa do Rymaniaka, piłkę przejął Carlitos, wbiegł w pole karne i bez problemów pokonał bramkarza Korony, zdobywając w ten sposób swojego drugiego gola w meczu.
Dla Zagłębia mecz z Górnikiem był szansą na przedłużenie nadziei na włączenie się jeszcze do walki o czwarte miejsce i prawo gry w europejskich pucharach. Tę szansę zespół z Dolnego Śląska stracił. Lubinianie przespali zupełnie pierwszą połowę, w której dali sobie strzelić dwa gole i kosztowało ich to stratę trzech punktów. Zabrzanie natomiast awansowali na czwartą lokatę w tabeli i są coraz bliżej występu w rozgrywkach europejskich.
Od pierwszych sekund oba zespoły starały się grać wysokim pressingiem i już na połowie rywala przejmować piłkę. Skuteczniejsi byli w tym przyjezdni i bardzo szybko, bo już w siódmej minucie, w ten sposób wypracowali sobie gola.
Zaczęło się od tego, że Dominik Hładun, wprowadzając piłkę do gry, zagrał to ustawionego tuż przed polem karnym Adama Matuszczyka, którego szybko zaatakował Szymon Żurkowski. Pomocnik Zagłębia wdał się w drybling i stracił piłkę. Ta trafiła pod nogi Marcina Urynowicza, który z kilku metrów umieścił ją w bramce.
Po strzeleniu gola Górnik oddał inicjatywę Zagłębiu. Lubinianie dłużej utrzymywali się przy piłce, ale zupełnie nie mieli pomysłu na przedostanie się w pole karne gości. Drużyna trenera Mariusza Lewandowskiego, który w tygodniu poprzedzającym spotkanie z zabrzanami przedłużył umowę na kolejny sezon, grała dwoma nominalnymi napastnikami, ale bardzo często nikogo z gospodarzy nie było w polu karnym rywali, bo Jakub Mares i Patryk Tuszyński biegali gdzieś po skrzydłach.
Znacznie groźniejszy był grający z dużym polotem Górnik, a efektem tego był drugi gol. Po świetnym podaniu Daniela Smugi w idealnej sytuacji znalazł się Damian Kądzior i mocnym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał szans Hładunowi.
W drugiej połowie obraz gry się zmienił, bo Zagłębie zaczęło grać agresywniej, szybciej i zepchnęło rywali na głębszej defensywy. Lubinianie nie mogąc przedrzeć się przez zagęszczoną obronę gości, próbowali strzałów z dystansu. Najpierw minimalnie chybił Filip Jagiełło, a kilka chwil później uderzenie wprowadzonego w przerwie Łukasza Monety nie bez problemów obronił Loska. Górnik po przetrzymaniu naporu spokojnie wyczekiwał ostatniego gwizdka i bez problemu utrzymał dwubramkowe prowadzenie. Dla zabrzan jest to trzecie zwycięstwo z rzędu na wyjeździe.