08 maj 2018 | Piłka nożna

Wspomnienie. Odszedł perfekcjonista starej daty…

Mateusz Karoń

Janusz Adamczyk stracił nogę, a zaraz potem... przyjaciół. Przekonał się, że poznać ich można tylko w biedzie. Kiedy pojawiały się problemy, coraz częściej oglądał plecy kolegów.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Opuścili go niemal wszyscy, a on po prostu machnął ręką. – Cieszę się z każdego dnia. Mam rybki, będę gadał do akwarium – żartował. Zwierzątka i rośliny dobrał tak, by wszystko było idealnie. Jak już się za coś brał – robił to porządnie.

Nie akceptował bylejakości. Miał kiedyś uwagi do gry Emiliana Dolhy, byłego bramkarza Wisły Kraków. Pokazywał wszystko po kolei, a Rumun nie chciał słuchać. Wkurzały go uwagi, zaczął je komentować, wymachiwać rękoma, więc trener złapał wyższego o pół głowy silnego faceta za bluzę i zaczął potrząsać. Tłumacz zdębiał.

Wojtek Kaczmarek też nie chciał słuchać. Łamałem na nim sztachety od płotu, ale wyprowadziłem chłopaka. Nadal kłania mi się w pas.

Bramkarz był do tego stopnia zaskoczony, że wysłuchał wykładu do końca. Niedługo potem stał się gwiazdą Ekstraklasy. – Wtedy chwyciłem go za fraki, ale wiesz... Dolha każdego roku wysyła życzenia świąteczne i dziękuje. Wojtek Kaczmarek też nie chciał słuchać. Łamałem na nim sztachety od płotu, ale wyprowadziłem chłopaka. Nadal kłania mi się w pas – mówił.

Wiedział, że ma rację, a piłkarze przekonywali się o tym, robiąc postępy. Zapisywał każdy trening, notował wszystkie zagrania, a potem brał na rozmowę. Potem dokładał wszelkich starań, by błędy wyeliminować. Wymagał wiele, ale chcieli go słuchać. Poświęcał się bez reszty. W wynajmowanym mieszkaniu miał szafki wypełnione segregatorami formatu A5. Dokumentował drobiazg po drobiazgu. Planował każdą minutę zajęć.

Z powodu miażdżycy stracił nogę. Nikt i nic nie mogło jednak odebrać mu chęci do życia. Przed trzema laty z uciętej kończyny zaczął sączyć się płyn. Kilka miesięcy jeździł na wózku inwalidzkim. Kolejni lekarze nie wiedzieli jak mu pomóc. Wtedy odezwał się Patryk Małecki. Zawiózł go do kliniki ortopedycznej i zapłacił za operację i leczenie kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Cleber (L), Emilian Dolha (P) (fot. PAP)

Rozpromieniony trener płakał ze szczęścia. Niedługo potem wznowił zajęcia, a jakby tego było mało – sam postanowił zagrać. – Nie uwierzysz! – krzyczał do słuchawki. – Stanąłem na bramce, po tylu latach. Nic nie puściłem. Rzucałem się jak dawniej. Wszyscy wstali z krzesełek i bili brawo jak zobaczyli, że odpadła mi proteza.

Ostatnie miesiące to czekanie. Miał zostać dziadkiem, przejść na emeryturę. Chciał żyć spokojnie i nadal cieszyć się piłką. Jeszcze dwa tygodnie temu snuł plany. Precyzyjne jak zawsze. Już ich nie zrealizuje. Odszedł człowiek pogodny i nietuzinkowy. Tej pustki nie wypełni nic...

Mateusz Karoń

*** Janusz Adamczyk (ur. 17.07.1953 – zm. 5.05.2018) – były zawodnik Wisły Kraków, ŁKS oraz Błękitnych Kielce. Mistrz Polski w sezonie 1977/78. Przez wiele lat trener bramkarzy Białej Gwiazdy.