| Piłka ręczna

Ciąża, podróże i wspólna praca. Łukasz Achruk: jestem dumny z żony

Kinga Achruk i Łukasz Achruk (fot. PAP)
Kinga Achruk i Łukasz Achruk (fot. PAP)
Damian Pechman

O Kindze Achruk mówi się i pisze wiele. Nic dziwnego, skoro jest ważną postacią reprezentacji, a z Perłą Lublin zdobyła ostatnio potrójną koronę. Jej mężem jest Łukasz Achruk, również związany z piłką ręczną, ale nie może się pochwalić takimi sukcesami. – Nie czuję zazdrości, bardziej dumę – tłumaczy. Przy okazji zdradza, dlaczego wrócili do Polski, kiedy powiększą rodzinę i czy stworzą w przyszłości duet trenerski.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Damian Pechman, sport.tvp.pl: – Nie miałeś problemów, aby odnaleźć się w Polsce po powrocie z Czarnogóry?
Łukasz Achruk: – Nie było mnie tutaj cztery lata, ale śledziłem uważnie Superligę. Zwłaszcza wyniki zespołów, w których wcześniej grałem. Co do formuły rozgrywek, to pewne rzeczy mogą się podobać kibicom. Na przykład rzuty karne. Dla mnie są one bardziej wartościowe niż dogrywka. Zdaję sobie jednak sprawę, że dla wielu zawodników to bardzo stresujący moment meczu.

– Nic cię nie zaskoczyło?
– Poprawiła się organizacja. Rozgrywki stały się bardziej profesjonalne. To trzeci sezon ligi zawodowej, nie brakowało prób i błędów. Myślę, że przedstawiciele Superligi wyciągną wnioski. Mam na myśli między innymi liczbę spotkań. To szczególnie dotkliwe dla zawodników, którzy grają w kadrze i nie mają czasu na odpoczynek.

– Dlaczego wybrałeś akurat Piotrków?
– Złożyło się to kilka elementów. Bardzo miło wspominam mój pierwszy pobyt w tym klubie. Grało mi się bardzo dobrze. Miło wspominałem też ludzi, z którymi się tutaj zetknąłem. Z prezesem szybko doszliśmy do porozumienia i po raz drugi w karierze zostałem zawodnikiem Piotrkowianina.

– Czyli zadziałały sentymenty.
– Oczywiście. Był też drugi powód. Z Piotrkowa miałem blisko do Lublina...

Łukasz Achruk – z lewej (fot. PAP)
Łukasz Achruk – z lewej (fot. PAP)

– Nie było ofert z innych klubów?
– Były, ale zdecydowaliśmy z żoną, że czas wrócić do Polski. Najbardziej konkretne propozycje mieliśmy z lig zagranicznych – z Węgier, Austrii i Szwajcarii. Na transfer bardzo nalegał jeden z serbskich menedżerów.

– Co przesądziło o powrocie?
– Tęsknota. Po czterech latach spędzonych w Czarnogórze coraz bardziej brakowało nam kraju, bliskich, nawet polskiego jedzenia. Przede wszystkim zdecydowały względy rodzinne. Nie ukrywam, że myślimy o dziecku…

– Ta informacja nie ucieszy ani trenera kadry, ani Perły Lublin.
– Mogę uspokoić Leszka Krowickiego i Roberta Lisa, że nie stanie się to już i teraz. Na pewno w przyszłym sezonie zobaczymy jeszcze Kingę na boisku. Poza tym proszę nie dramatyzować, bo ciąża nie oznacza końca kariery. Jeśli ktoś uważnie śledzi piłkę ręczną, to wie, że kobieta po urodzeniu dziecka, jest dwa razy lepszą zawodniczką. Oczywiście, jeśli nie przybędzie jej zbyt wielu kilogramów. Ale o swoją żonę jestem w tym względzie spokojny.

Kapitalny początek Perły. Lublinianki szybko "ustawiły" mecz
(fot. TVP)
Kapitalny początek Perły. Lublinianki szybko "ustawiły" mecz

– Chcesz powiedzieć, że Kinga może grać jeszcze lepiej?
– Myślę, że tak. Jestem przekonany, że stać ją na jeszcze więcej. Oczywiście ciąża to sprawa indywidualna, bo organizm każdej kobiety jest inny. Różny jest też czas potrzebny na regenerację. Są zawodniczki, jak Karolina Kudłacz, które wracają na boisko po kilku miesiącach, natomiast inne wznawiają treningi po roku.

– Wiemy, dlaczego wybrałeś Piotrków, a dlaczego Kinga wybrała Lublin?
– Bardzo chciała kontynuować karierę w rodzinnych stronach. Wybór był łatwy, bo akurat w regionie jest dobry, silny zespół – Perła Lublin. Oczywiście, przy podpisywaniu kontraktu ważne było również kryterium sportowe. Działacze przedstawili jej ambitne plany. Drużyna miała walczyć nie tylko o mistrzostwo Polski, ale także w europejskich pucharach. W tym sezonie był to Puchar Challenge, ale już w kolejnym będzie okazja gry w Lidze Mistrzów.

– Twoje zdanie miało znaczenie?
– Dla mnie najważniejsze jest szczęście mojej żony. Kinga już jako małe dziecko wyjechała z domu, więc proszę się nie dziwić, że tęskniła za najbliższymi. Zwłaszcza, że jest bardzo rodzinną kobietą. Gdy pojawiła się oferta z Lublina, to nie zastanawiała się długo. Negocjacje przebiegły bardzo szybko.

Po czterech latach w Czarnogórze coraz bardziej brakowało nam kraju, bliskich, nawet polskiego jedzenia. Przede wszystkim zdecydowały względy rodzinne. Nie ukrywam, że myślimy o dziecku...

– Mimo wszystko transfer był dużym ryzykiem. W poprzednim sezonie Lublin wylądował poza podium.
– Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Po tak udanym sezonie można powiedzieć, że ryzyko się opłaciło. Jak już wspomniałem, Kinga nie przyjęła oferty w ciemno. Owszem, kontrakt był atrakcyjny pod względem finansowym, ale oprócz niego był klarowny plan na najbliższe sezony. Działacze przedstawili, co klub chciałby osiągnąć za rok, a co za dwa czy trzy.

– Nie byłeś zaskoczony, że klub postawił na Roberta Lisa, który jako trener prowadził dotychczas tylko męskie zespoły?
– Zaskoczony? Byłem w szoku, że podjął się pracy z kobietami. Wiem, że to nie jest łatwe. O drużynach piłki ręcznej mówi się, że są jak jedna rodzina, a w rodzinie nie każdy musi się lubić. O ile mężczyźni potrafią sobie dosadnie wyjaśnić pewne nieporozumienia, o tyle kobiety bywają kapryśne, częściej się obrażają… Trenowanie żeńskich zespołów to naprawdę ciężka praca. Kto ma żonę, ten jest w stanie to zrozumieć. Wyobraź sobie teraz, że masz w zespole 18 żon! Mężczyzna nie zawsze potrafi to ogarnąć. Tutaj trzeba uważać na każde słowo. Jestem pod wrażeniem, że Robert Lis sobie tak dobrze poradził.

– Wierzyłeś przed sezonem, że będziesz gratulował żonie potrójnej korony?
– Tego nikt się nie spodziewał. Zwłaszcza, że finały Pucharu Polski i Pucharu Challenge zostały rozegrane w jeden weekend. Sukces został osiągnięty bardzo dużym nakładem sił. Trzeba się pochylić przed dziewczynami, bo moim zdaniem, dokonały niemożliwego. Przecież grały w dwóch rożnych miastach! Po zdobyciu Pucharu Polski miały do pokonania jeszcze prawie 400 km. Kto uważnie śledził następnego dnia Puchar Challenge, to zauważył w końcówce, że nie miały już sił, ale pokazały wielki charakter i wygrały. Nie bez znaczenia była też pomoc kibiców.

– Kogo oprócz żony wyróżniłbyś w Perle Lublin?
– Na pochwały zasłużył cały zespół. Trener Lis stworzył świetny kolektyw, który uwidocznił się w trudnych momentach. Przez pewną część sezonu miał do dyspozycji 11-12 zawodniczek, w tym dwie bramkarki. Siłą rzeczy rotacje były ograniczone, a dziewczyny nie miały w trakcie meczu okazji, aby złapać oddech. I tutaj duże brawa dla trenera, który potrafił je znakomicie zmotywować. W ocenie mojej żony wykonał z zespołem dużo pozytywnej pracy.

Złota dla Perły! Zobacz dekorację mistrzyń Polski
fot. TVP
Złota dla Perły! Zobacz dekorację mistrzyń Polski

– Niewiele wiemy o czterech latach twojej gry w Czarnogórze…
– Moim pierwszym klubem był mistrz Czarnogóry – Lovcen Cetinje. Pod względem sportowym prezentował dobry poziom i myślę, że poradziłby sobie także w Superlidze. Oprócz rozgrywek w Czarnogórze, graliśmy też w SEHA lidze, gdzie naszymi rywalami były między innymi Vardar Skopje, Metalurg Skopje, Croatia Zagrzeb, Mieszkow Brześć czy Tatran Preszów. To było ciekawe doświadczenie. Wiele z tych drużyn grało jednocześnie w Lidze Mistrzów. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie problemy finansowe mojego klubu. Po roku musiałem stamtąd uciekać…

– Podobno w ciągu 15 dni dwa razy musieliście walczyć o mistrzostwo…
– Tak było. Gdy już zapewniliśmy sobie tytuł, to nie pojechaliśmy na jeden mecz. Klub miał wobec nas duże zaległości finansowe i rada drużyny podjęła decyzję o bardziej drastycznej formie protestu. W efekcie liga odebrała nam punkty, dołożyła jeszcze karę pieniężną i wciąż nie byliśmy pewni mistrzostwa.

– W Budvie nie było już takich wątpliwych atrakcji?
– Najważniejsze: klub był wypłacalny. Jeśli chodzi o kwestie sportowe, to mogę się pochwalić, że zostałem nawet królem strzelców. W pierwszym sezonie zabrakło nam kilku punktów, aby zdobyć mistrzostwo. W kolejnym wreszcie się udało. Poza tym, było to przyjemniejsze miejsce do mieszkania. Piękna pogoda, plaża, morze… Po treningu można się było świetnie zregenerować.

– Krótko po przyjeździe do Czarnogóry miałeś okazję zagrać w pucharach. W 1. rundzie eliminacji Pucharu EHF lepsze okazało się jednak Maccabi Tel Awiw.
– Wynik nie oddaje wszystkiego. Ze względów finansowych dwa mecze rozegraliśmy – dzień po dniu – w Izraelu. Pierwsze spotkanie przegraliśmy 35:37 i gdybyśmy mogli rozegrać rewanż u siebie, to jestem przekonany, że to my byśmy awansowali. Niestety, następnego dnia przegraliśmy 29:30. Z kolei gdy grałem już w Budvie mierzyliśmy się z greckim Filippos Verias i tutaj dał znać o sobie bałkański charakter. Zamiast skupić się na graniu, koledzy zaczęli kierować się emocjami. Kilka czerwonych kartek, mnóstwo kar dwuminutowych… Mogliśmy w rewanżu odrobić straty, bo prowadziliśmy, ale mecz się zmienił w wojnę.

Trenowanie żeńskich zespołów to naprawdę ciężka praca. Kto ma żonę, ten jest w stanie to zrozumieć. Wyobraź sobie teraz, że masz w zespole 18 żon! Mężczyzna nie zawsze potrafi to ogarnąć. Tutaj trzeba uważać na każde słowo.

– Jak się w ogóle odnalazłeś w bałkańskim kotle?
– Największą barierą był język. Na szczęście kilka osób w pierwszym klubie znało język angielski i przynajmniej na początku mogłem liczyć na ich pomoc. Udało mi się też szybko nauczyć języka czarnogórskiego i nie miałem później żadnych problemów z komunikacją.

– Nie przywiązujesz się chyba do klubów. Sporo ich zwiedziłeś w trakcie kariery.
– Tak wyszło. Z reguły miałem krótkie kontrakty. Poza tym, mając na uwadze, że kariera nie trwa zbyt długo, wybierałem lepsze oferty. Lubię też podróże, poznawanie nowych ludzi… Zmiany klubów w obrębie Dolnego Śląska nie były zresztą przesadnie męczące, bo miałem blisko do rodzinnego Wrocławia.

– Ostatni mecz w Superlidze zagrałeś 14 kwietnia. Masz teraz najdłuższe wakacje w karierze.
– Tak dobrze nie jest. Treningi mamy zaplanowane do połowy czerwca, więc nie ma mowy o leniuchowaniu. Poza tym zagraliśmy dwa sparingi. Przyznam się jednak, że to pierwszy sezon w mojej karierze, gdy liga kończy się tak wcześnie. Nawet w Czarnogórze, gdzie zespołów jest mniej, graliśmy do połowy maja. W poprzednim sezonie w Polsce było podobnie, bo słabsze drużyny grały jeszcze o Puchar Superligi i sezon był dłuższy o miesiąc. Szkoda, bo chcielibyśmy jeszcze pograć, ale na pewne sprawy nie mamy wpływu. Z drugiej strony będzie okazja do regeneracji i wyleczenia urazów.

– Dlaczego nie udało się wam awansować do play-off?
– Na naszych wynikach zaważyły liczne kontuzje i przerwa świąteczna. Zabrakło czasu, aby się przygotować do drugiej części sezonu. Na początku roku zgubiliśmy sporo punktów, a gdy odzyskaliśmy nasz rytm, to… liga się skończyła. Bardzo chcieliśmy awansować do play-off. Byliśmy naprawdę blisko. W końcówce udało nam się na przykład wygrać w Zabrzu, skąd niewiele zespołów wywiozło punkty. Przegrała tam nawet Wisła Płock.

Łukasz Achruk i Mateusz Kus (fot. PAP)
Łukasz Achruk i Mateusz Kus (fot. PAP)

– Twój kontrakt w Piotrkowie wygasa i będziesz wolnym zawodnikiem. Sugerowałeś, że możesz zakończyć karierę…
– Na razie wiem tyle, że przeprowadzam się do Lublina i zamieszkam z żoną. Nie zaprzątam sobie głowy tym, co będzie w kolejnym sezonie. Oczywiście, chciałbym jeszcze pograć, zdrowie mi dopisuje i nie brakuje mi ambicji. Gdy miałem dłuższą przerwę w treningach, to ciągnęło mnie już na boisko. Podobnie było w finale Pucharu Challenge, który obserwowałem z trybun. Trudno mi było usiedzieć na miejscu. Przeżywałem to spotkanie tak, jakbym sam w nim grał. Rozważając ewentualne oferty, decydujący będzie czynnik geograficzny – jak najbliżej Lublina.

– Najbliżej Lublina w Superlidze grają Azoty…
– Wiem, wiem… Niestety, to raczej nie moja bajka. Nie wykluczam, że zagram szczebel niżej albo w ogóle zakończę karierę i zajmę się trenowaniem dzieci. Lubię nowe wyzwania. Jestem ciekawy, czy będzie mi to sprawiało radość, czy się w tym sprawdzę i czy będę potrafił przekazać innym moją wiedzę.

– Może kiedyś stworzysz duet trenerski z żoną?
– Kiedyś nawet o tym rozmawialiśmy, ale… nie wiem, czy to by było dobre dla naszego małżeństwa.

– Kto byłby pierwszym trenerem, a kto asystentem?
– Musielibyśmy chyba rzucać monetą...

– Nie będzie problemów z wybraniem miejsca na rodzinny dom?
– Trwają negocjacje. Rozmawiamy o tym z żoną, ale jeszcze nie podjęliśmy decyzji. Na razie bardziej skłaniamy się w stronę Lublina i okolic. Mamy mały domek na Lubelszczyźnie. Tak naprawdę wszystko zweryfikuje życie. U nas wiele spraw zmienia się często z dnia na dzień.

– Nie czujesz się pokrzywdzony, że poświęciłeś karierę dla żony?
– Nigdy tego tak nie odbierałem. Przecież jej kariera jest częścią mojej. Czasami jedna osoba musi się trochę poświęcić, ale nie narzekam. Jestem dumny z sukcesów żony – czy to w klubie, czy reprezentacji. Poza tym… Traktuję małżeństwo jak jeden organizm.

Następne

fot. TVP
00:02:46

Złota dla Perły! Zobacz dekorację mistrzyń Polski

Fot. PAP
00:06:15

Ogromna radość! Lublinianki wzniosły puchar w górę

(fot. TVP)
00:07:22

Dwa puchary w weekend. "Drużyna ma charakter, nigdy nie zwątpi"

zrzut
00:03:57

Łzy wzruszenia i uściski, czyli pożegnanie sześciu zawodniczek Perły

(fot. TVP)
00:05:20

Dekoracja lublinianek. MKS Perła z Pucharem Polski

Fot. PAP
00:03:54

Zobacz skrót rewanżu w finale Challenge Cup Perła – Rocasa

Złota dla Perły! Zobacz dekorację mistrzyń Polski
fot. TVP
Złota dla Perły! Zobacz dekorację mistrzyń Polski

Fot. PAP
Ogromna radość! Lublinianki wzniosły puchar w górę

(fot. TVP)
Dwa puchary w weekend. "Drużyna ma charakter, nigdy nie zwątpi"

zrzut
Łzy wzruszenia i uściski, czyli pożegnanie sześciu zawodniczek Perły

(fot. TVP)
Dekoracja lublinianek. MKS Perła z Pucharem Polski

Fot. PAP
Zobacz skrót rewanżu w finale Challenge Cup Perła – Rocasa

Zobacz też
Sprawa przesądzona. Zarząd podjął decyzję ws. selekcjonerów
Marcin Lijewski (fot. Getty)

Sprawa przesądzona. Zarząd podjął decyzję ws. selekcjonerów

| Piłka ręczna 
Zmiana w ZPRP. Wiceprezes podał się do dymisji
Tomasz Lewtak (na zdjęciu z lewej) zrezygnował z miejsca w zarządzie ZPRP (fot. ZPRP / Paweł Bejnarowicz)

Zmiana w ZPRP. Wiceprezes podał się do dymisji

| Piłka ręczna 
Afery wokół kadry. "Jestem zaskoczona, ze takie rzeczy wyciekają" [WIDEO]
Kinga Achruk (fot. TVP)

Afery wokół kadry. "Jestem zaskoczona, ze takie rzeczy wyciekają" [WIDEO]

| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn 
Polska piłka ręczna na zakręcie po MŚ. "To trudny czas"
fot. TVP Sport

Polska piłka ręczna na zakręcie po MŚ. "To trudny czas"

| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn 
Marcin Lijewski odpowiedział dziennikarce TVP Sport: nie stać nas na stratę Syprzaka
Marcin Lijewski, selekcjoner reprezentacji Polski (fot. TVP Sport / Paweł Bejnarowicz / ZPRP)

Marcin Lijewski odpowiedział dziennikarce TVP Sport: nie stać nas na stratę Syprzaka

| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn 
wyniki
terminarz
Wyniki
22 marca 2025
Piłka ręczna

Energa Szczypiorno Kalisz

Młyny Stoisław Koszalin

AEK Ateny

RK Partizan AdmiralBet

Haukar

HC Izvidac

CS Rapid Bukareszt

CSM Bukareszt

HC Podravka Vegeta

Brest Bretagne HB

Corotop Gwardia Opole

Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wlkp.

Energa Start Elbląg

MKS PR URBIS Gniezno

Thueringer HC

SCM Ramnicu Valcea

20 marca 2025
Piłka ręczna
19 marca 2025
Piłka ręczna

Zepter KPR Legionowo

Energa MKS Kalisz

Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wlkp.

Energa MMTS Kwidzyn

Industria Kielce

WKS Śląsk Wrocław

18 marca 2025
Piłka ręczna

PGE MKS FunFloor Lublin

KPR Gminy Kobierzyce

17 marca 2025
15 marca 2025
Piłka ręczna

MKS PR URBIS Gniezno

KGHM MKS Zagłębie Lubin

Sośnica Gliwice

Młyny Stoisław Koszalin

KPR Ruch Chorzów

Energa Szczypiorno Kalisz

14 marca 2025
Piłka ręczna

PGE MKS FunFloor Lublin

Energa Start Elbląg

12 marca 2025
Piłka ręczna

KPR Gminy Kobierzyce

Piotrcovia Piotrków Tryb.

09 marca 2025
08 marca 2025
Piłka ręczna

Orlen Wisła Płock

Zepter KPR Legionowo

KGHM Chrobry Głogów

Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wlkp.

06 marca 2025
Piłka ręczna

HC Eurofarm Pelister

Paris Saint-Germain HB

Terminarz
dzisiaj
Piłka ręczna

Ikast Haandbold

13:00

HC Dunarea Braila

JDA Bourgogne Dijon

15:00

HSG Bensheim/Auerbach

Super Amara Bera Bera

17:00

HC Blomberg-Lippe

HB Ludwigsburg

13:00

Krim Mercator Lublana

Storhamar Handball Elite

15:00

Odense Haandbold

Piotrcovia Piotrków Tryb.

15:00

KGHM MKS Zagłębie Lubin

MSK IUVENTA Michalovce

16:00

Valur

Consevas Orbe Zendal BM Porrino

18:00

Hazena Kynżwart

Olympiacos SFP

16:00

Runar Sandefjord

CS Minaur Baia Mare

16:00

HC Alkaloid

KPR Ruch Chorzów

17:00

Sośnica Gliwice

jutro
Piłka ręczna

WKS Śląsk Wrocław

17:00

Zepter KPR Legionowo

25 marca 2025
Piłka ręczna

VfL Gummersbach

17:45

MT Melsungen

HC Kriens-Luzern

17:45

Limoges Handball

FC Porto

19:45

Fenix Toulouse

Sport Lisboa e Benfica

19:45

GOG

26 marca 2025
Piłka ręczna

Dinamo Bukareszt

17:45

SC Magdeburg

Industria Kielce

19:45

Fuechse Berlin

KGHM MKS Zagłębie Lubin

19:30

Energa Start Elbląg

27 marca 2025
Piłka ręczna

OTP Bank-Pick Szeged

17:45

Paris Saint-Germain HB

Orlen Wisła Płock

19:45

HBC Nantes

29 marca 2025
Piłka ręczna

HSG Bensheim/Auerbach

15:00

JDA Bourgogne Dijon

CSM Bukareszt

15:00

CS Rapid Bukareszt

Hazena Kynżwart

15:00

Consevas Orbe Zendal BM Porrino

Orlen Wisła Płock

17:00

WKS Śląsk Wrocław

Zepter KPR Legionowo

17:00

P. Piotrków Tryb.

Najnowsze
Juventus nie chce Milika. Dwa kluby już się po niego zgłosiły
nowe
Juventus nie chce Milika. Dwa kluby już się po niego zgłosiły
| Piłka nożna / Włochy 
Arkadiusz Milik ma odejść z Juventusu (fot. Getty).
Pia jak błyskawica! Wyrównany rekord sezonu
Pia Skrzyszowska (fot. Getty)
pilne
Pia jak błyskawica! Wyrównany rekord sezonu
| Lekkoatletyka 
Ostatni dzień HMŚ w Nankinie. Oglądaj sesję poranną!
Lekkoatletyka, Halowe Mistrzostwa Świata, Nankin – dzień 3., sesja poranna. Transmisja online na żywo w TVP Sport (23.03.2025)
trwa
Ostatni dzień HMŚ w Nankinie. Oglądaj sesję poranną!
| Lekkoatletyka 
Sportowy wieczór (22.03.2025)
Sportowy wieczór (22.03.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (22.03.2025)
| Sportowy wieczór 
Puchar Kontynentalny: konkurs w Zakopanem (#1) [ZAPIS]
Skoki narciarskie. Puchar Kontynentalny – konkurs mężczyzn, Zakopane (#1). Transmisja online na żywo w TVP Sport (22.03.2025)
Puchar Kontynentalny: konkurs w Zakopanem (#1) [ZAPIS]
| Skoki narciarskie 
Zwycięska seria trwa! Polka wyrównała życiowy wynik [WIDEO]
Magda Linette prezentuje świetną dyspozycję w Miami (fot. Getty Images)
Zwycięska seria trwa! Polka wyrównała życiowy wynik [WIDEO]
| Tenis / WTA (kobiety) 
Stało się! Niecodzienne osiągnięcie Stocha
Kamil Stoch (fot. Getty Images)
Stało się! Niecodzienne osiągnięcie Stocha
FOTO
Wojciech Papuga
Do góry