{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Drugi trener PGE VIVE odchodzi z klubu po 27 latach

Tomasz Strząbała nie będzie pracował w PGE VIVE Kielce w kolejnym sezonie. Drugi szkoleniowiec mistrzów Polski po zakończeniu obecnych rozgrywek opuści klub i przeniesie się do Kwidzyna, gdzie poprowadzi miejscowy MMTS. Z VIVE odejdzie po 27 latach pracy.
Chorąży, rekordzista, legenda... Karol Bielecki kończy karierę
O jego możliwym odejściu z Kielc słychać było już pod koniec 2017 roku. Strząbała chciał sprawdzić się w roli pierwszego szkoleniowca. Prowadził rozmowy m.in. z Azotami Puławy, a w ostatnim czasie również z MMTS-em. W poniedziałek klub z Kwidzyna poinformował o zawarciu dwuletniego kontraktu z 52-latkiem.
Strząbała pracował w kieleckim klubie od 1991 roku. Szkolił młodzież, w 2005 roku prowadzona przez niego drużyna juniorów wywalczyła mistrzostwo Polski. Od 2008 był asystentem trenera drużyny seniorów – najpierw Bogdana Wenty, a od stycznia 2014 Tałanta Dujszebajewa.
W tym samym roku zdiagnozowano u niego nowotwór, tzw. szpiczaka mnogiego. W zbiórkę pieniędzy na leczenie w USA zaangażowało się całe środowisko piłki ręcznej w Polsce. Choć pełnej kwoty nie udało się uzbierać, a Strząbała podjął się leczenia w kraju, to pokonał chorobę.
W Kwidzynie zajmie miejsce Macieja Mroczkowskiego, który zrezygnował z pracy z drużyną. Do klubu po latach wróci natomiast były reprezentant Polski i brązowy medalista mistrzostw świata z 2015 roku Robert Orzechowski.
VIVE nazwisko nowego asystenta Tałanta Dujszebajewa ma ogłosić we wtorek. Najprawdopodobniej zostanie nim Słoweniec Uros Zorman, obecnie gracz VIVE, który nosi się z zamiarem zakończenia kariery po obecnym sezonie.
W niedzielę informację o końcu kariery przekazał Karol Bielecki. Wcześniej taką samą wiadomością podzielił się Sławomir Szmal. Z VIVE po sezonie odejdą ponadto Mateusz Kus, Manuel Strlek, Darko Djukić i Patryk Walczak.

Bielecki nie czuje się legendą. "Pozostałem zwykłym chłopakiem"