W ostatniej dekadzie reprezentacja Hiszpanii zadała kłam staremu powiedzeniu – "grają pięknie jak nigdy, przegrywają jak zawsze". Dwa tytuły mistrza Europy, mistrzostwo świata, a teraz chęć kontynuacji drogi sukcesu… brak tylko elementu nieodzownego dla poprzednich triumfów – pewnego napastnika. Transmisje z finałów mistrzostw świata w Telewizji Polskiej.
Przed czterema laty w Brazylii Hiszpania poległa, bo tym było dla kadry Vicente del Bosque odpadnięcie z rozgrywek w grupie. W tamtym czasie ku końcu chyliła się wielka kariera Davida Villi – snajpera, który dla triumfów reprezentacji był nieodzowny. Był najlepszym strzelcem na mundialu w Republice Południowej Afryki i EURO w Austrii i Szwajcarii.
Wcześniej wspomagał go jeszcze ten, który w środowy wieczór rozegrał najprawdopodobniej ostatni mecz w europejskich pucharach – Fernando Torres. "Dzieciak", jak zwą go w Hiszpanii, strzelił Niemcom gola na wagę złotego medalu mistrzostw Europy w Wiedniu, ale…
Pierwsza reorganizacja
Torres nie wspomagał hiszpańskiej kadry długo. W 2008 roku, gdy zespół prowadził Luis Aragones, w pierwszym składzie grało dwóch napastników – właśnie Torres i Villa – ale zapaść formy "Dzieciaka" sprawiła, że już w RPA potrzebna była zmiana strategii.
Sporo w tym winy samego zawodnika, który po świetnym okresie w Liverpoolu zmienił barwy klubowe, przechodząc do Chelsea... I nigdy nie odzyskał już pełni formy. Przez resztę kariery pozostał cieniem piłkarza, który w 2008 roku sięgnął po mistrzostwo Europy.
I tak Hiszpania przeszła, a raczej została zmuszona do przejścia, na bardziej nowoczesny system taktyczny z jednym napastnikiem na przedzie, którym był Vila. Nie było wyboru, zawodnik Valencii, a później Barcelony był ostatnim snajperem ze ścisłej światowej czołówki, z którego mógł korzystać Del Bosque. Gdy kończył karierę reprezentacyjną (choć wrócił do Hiszpanii w 2018 roku) sięgnięto po rozwiązanie niestandardowe...
Wzmocnienie z Brazylii
Sięganie po naturalizowanych graczy nie jest w Hiszpanii nowością – przykładem Brazylijczyk Marcos Senna, jedna z najważniejszych postaci zwycięskiego zespołu w 2008 roku, ale nigdy nie robiono tego z konieczności. Zawsze istniała alternatywa – ktoś w kraju, na kogo można było postawić. Jednak nie w 2014 roku.
Diego Costa to gracz, który mógł występować w Brazylii – w tamtym czasie, trwa to zresztą do dziś, wśród Canarinhos następowała tendencja odwrotna do historycznej dla tej reprezentacji. Zawsze bogaty w napastników Kraj Kawy miał z nimi problem… oprócz Neymara trzeba było stawiać na Freda.
Mimo to Costa w ojczyźnie grać nie chciał. Zżyty z Hiszpanią postanowił występować w tej reprezentacji, a gdy starania wreszcie zakończyły się sukcesem, pojechał z nią na mundial. I nie pomógł – mimo sporych umiejętności nie pasował do stylu prezentowanego przez drużynę, nie podniósł jej poziomu, nie był w stanie grać tak dobrze kombinacyjnie jak koledzy z zespołu. Był i jest napastnikiem dobrym, ale nie w tej kadrze.
Odkrycie przed Euro
Wszystko poprawiło się przed mistrzostwami Europy we Francji – pojawił się Alvaro Morata. Hiszpan zdał egzamin w Juventusie i był gotów, żeby zostać podstawowym napastnikiem w reprezentacji swojego kraju. I został nim…
Choć na Euro Hiszpanie zawiedli, to Morata nie. Strzelał, stwarzał zagrożenie, odnajdywał się w grze kombinacyjnej, słowem pasował do zespołu i tak było do obecnego roku. Po Juventusie wrócił jednak do Realu Madryt, a stamtąd przeniósł się do londyńskiej Chelsea – aby wykonać krok naprzód. Los sprawił, że stało się dokładnie odwrotnie.
Wejście do Anglii miał wprawdzie wspaniałe, ale z każdym kolejnym miesiącem było gorzej. Kontuzja pleców, a potem słaba forma sprawiły, że stał się graczem rezerwowym, przegrywając rywalizację ze sprowadzonym zimą do Chelsea Olivierem Giroudem. Dlatego ostatnio nie został powołany przez Julena Lopeteguiego – obecnego selekcjonera Hiszpanii – na rosyjski turniej.
Kolejna zmiana taktyki
W kadrze na mundial jest tylko jedna "dziewiątka" – Costa. Poza nim powołano Iago Aspasa, Rodrigo Moreno. Pierwszy nie bardzo pasuje do stylu gry Hiszpanów, za kadencji nowego trenera nie grywał zresztą wiele, bo podstawowym napastnikiem był Morata. Mimo to tak właśnie nauczona jest grać drużyna Lopeteguiego – z rosłym, silnym snajperem na przedzie.
Teraz trener musiał szukać nowych rozwiązań. Eksperymentował już w przeszłości – choćby w meczu na jesieni 2016 roku z Włochami, kiedy zdecydował się na wystawienie "fałszywej dziewiątki". Trudno powiedzieć, kto nią był… czasem David Silva, czasem Marco Asensio, ale zawodnika przypisanego do pozycji przed pomocnikami nie było. Nastała wymienność i to się sprawdziło, ale tylko w jednym meczu.
Nie pomogą też Moreno i Aspas. Obaj są napastnikami, ale nie grają nie środkowymi. Pierwszy najlepiej czuje się w parze z innym snajperem, właśnie dziewiątką. Zauważył to w tym sezonie nowy trener Valencii Marcelino, który z Zazy i Rodrigo uczynił jeden z najlepszych ataków w Primera Division. Gdy grał sam, był "transferową pomyłką". Wnet stanie się nią ponownie, jeśli ustawić go na szpicy samego.
Aspas z kolei to piłkarz wszędobylski, częściej przebywający przy bokach boiska. Napastnik w typie… Messiego. Podaje, dogrywa, kreuje, ale i strzela. Nie daje się zamknąć w ramach jednej pozycji, ale jest bramkostrzelny – w marcu strzelił dwa gole Argentynie. Do bycia efektywnym nie potrzebuje wiele czasu – notuje asystę lub trafia do siatki w najkrótszym czasie z powołanych na mundial snajperów.
Bez "dziewiątki"?
Scenariusz, w którym Hiszpania gra bez typowego napastnika, staje się coraz bardziej realny. Pierwszy powód, jak wyżej, brak odpowiedniego napastnika w wysokiej formie. Drugi – urodzaj w środku pola. Iniesta, Isco, Silva, Asensio, Koke… Lopetegui może przebierać w klasowych pomocnikach.
Jest ich tak wielu, że nie zawsze znajdują miejsce w kadrze narodowej. Obok Moraty na mundialu zabraknie innego zawodnika Chelsea – Cesca Fabregasa. Przyzwyczajonego zresztą do gry na pozycji "fałszywej dziewiątki", bo taką rolę odgrywał w Barcelonie.
Piłkarzy potrafiących się w nią wcielić z lepszym lub gorszym skutkiem Lopetegui ma zresztą więcej. David Silva i Marco Asensio byli próbowani w tej roli w kadrze, pierwszy także w klubie. Isco przed laty występował na tej pozycji w Realu Madryt – eksperyment Carlo Ancelottiego jednak się nie sprawdził. Także Iago Aspas pełni czasem podobną funkcję w Celcie Vigo.
Dla Lopeteguiego napastnik jest kłopotem – kadra Hiszpanii to niemal "samograj". Zbiór piłkarzy utalentowanych, grających w najlepszych klubach, jest jednak wybrakowany – brakuje snajpera i jak na razie kadra nie udowodniła w dłuższym wymiarze czasowym, że potrafi radzić sobie bez “dziewiątki”. Wiele wskazuje, że będzie do tego zmuszona w Rosji.
0 - 3
Haiti
2 - 2
Dominikana