| Piłka ręczna / Reprezentacja kobiet
Niedzielny mecz ze Słowacją rozstrzygnie sprawę udziału polskich szczypiornistek w grudniowych mistrzostwach Europy we Francji. Biało-czerwone przed ostatnim występem w eliminacjach są w komfortowym położeniu – awans na turniej da im bowiem nawet porażka i to różnicą dziewięciu bramek. Transmisja spotkania o godz. 18:15 w TVP Sport, SPORT.TVP.PL oraz w aplikacji mobilnej.
Bilety na francuską imprezę może odebrać zawodniczkom Leszka Krowickiego wyłącznie kataklizm. Po pięciu z sześciu eliminacyjnych spotkań, Polki mają sześć punktów i o dwa wyprzedzają trzecie w grupie Słowaczki. Wygrały dotychczas trzy mecze: dwa z Włoszkami – jesienią w Lubinie (40:13) i w miniony czwartek w Montesilvano (33:25) – oraz w Nitrze ze Słowacją (29:20).
"Awans" jesienią
Tamten triumf, odniesiony na początku października w drugiej serii spotkań, ustawił dalszy przebieg eliminacji. Jeszcze przed ich startem było bowiem wiadomo, że sprawa awansu z drugiego miejsca w grupie rozstrzygnie się właśnie pomiędzy Polkami i Słowaczkami (pierwsze było "zarezerwowane" dla Czarnogóry). Biało-czerwone główny krok w kierunku grudniowego turnieju czerwone wykonały więc jeszcze jesienią.
Wyniki pozostałych meczów spotkań grupowych – komplet zwycięstw Czarnogóry i zgodne wygrane Polek i Słowaczek nad Włoszkami – sprawiły, że kwestia awansu sprowadzi się do niedzielnego meczu w Koszalinie. A tam nasze reprezentantki będą mogły nawet przegrać i mimo to pojadą na mistrzostwa.
Awans Polkom da każda porażka różnicą mniejszą niż dziewięć goli lub przegrana dokładnie dziewięcioma trafieniami przy założeniu, że Słowaczkom nie uda się rzucić więcej niż 29 bramek. Na mistrzostwa nie pojadą natomiast jeśli rywalki wygrają co najmniej dziesięcioma golami lub dziewięcioma, rzucając przy tym minimum 30 bramek.
Przed niedzielnym spotkaniem nastroje w obu zespołach są zgoła odmienne. Pewne swego Polki nie chcą uzależniać swojej przyszłości od rywalek i planują zakończyć eliminacje zwycięstwem. Leszek Krowicki podkreśla zresztą: – W czwartek we Włoszech wykonaliśmy pierwszą część planu. Drugi etap zadania w niedzielę w Koszalinie.
Wtórują mu zawodniczki: – Gramy u siebie i nie ma innej możliwości niż zwycięstwo. W domu trzeba wygrywać każdy mecz – stwierdza Sylwia Lisewska, a Monika Kobylińska dodaje: – Cieszymy się z ostatniej wygranej, ale przed nami kolejne zadanie. W Koszalinie ma być komplet widzów, więc chcemy dać im trochę radości.
Cud po dekadzie
Słowaczki natomiast nie liczą na wyprzedzenie Polek, a awans na mistrzostwa jako najlepsza w eliminacjach drużyna z trzeciego miejsca. Do tego potrzebują nie tylko fury szczęścia, ale przede wszystkim zwycięstwa nad biało-czerwonymi. Na nie czekają od listopada 2008. – Nie pozostaje nam nic innego jak wierzyć – tak w zwycięstwo, jak i awans z trzeciego miejsca – mówi trener Dusan Poloz.
53-latek, w przeszłości trener występującej w PGNiG Superlidze Olimpii-Beskid Nowy Sącz, zabierze do Koszalina najsilniejszy skład. W pierwszym garniturze wystąpią też Polki, w szeregach których dojdzie jednak do jednej zmiany względem czwartkowego spotkania we Włoszech: debiutującą wówczas w kadrze Aleksandrę Rosiak zastąpi inna debiutantka, Małgorzata Mączka.
Początek spotkania o godz. 18:30. Transmisja od godz. 18:15 w TVP Sport, na SPORT.TVP.PL i w aplikacji mobilnej.
Eliminacje ME 2018 kobiet, grupa 2:
Polska – Słowacja / 3 czerwca, godz. 18:30
Polska: Płaczek, Kordowiecka – Łabuda, Kobylińska, Roszak, Grzyb, Kudłacz-Gloc, Janiszewska, Zych, Drabik, Mączka, Lisewska, Szarawaga, Achruk, Sobiech, Urtnowska
Słowacja: Haladikova, Medvedova – Rajnohova, Rebicova, Rechtorisova, Pastorkova, Pocsikova, Takacova, Habankova, Szarkova, Patrnciakova, Veselkova, Skolkova, Olsovska, Filkova Trehubova, Minarcikova
Sędziują: Karim Gasmi i Raouf Gasmi (Francja)
16:00
Serbia
16:00
Rumunia
16:30
Słowacja
18:00
Litwa
18:00
Czarnogóra
18:30
Macedonia Północna
19:30
Izrael
15:15
Ukraina
15:30
Hiszpania
16:00
Turcja