Chorwacja pokonała Nigerię 2:0 (1:0) i po raz pierwszy od mundialu w 1998 roku zwyciężyła na inaugurację mistrzostw świata. Wtedy we Francji Davor Suker i spółka zajęli trzecie miejsce, teraz apetyty kibiców są równie duże.
Drużyna z Afryki praktycznie przez całe spotkanie była w cieniu Mario Mandzukicia i jego kolegów. Nic więc zatem dziwnego, że tamtejsze media są w huraoptymistycznym nastroju przed następnymi meczami.
– Wierzę, że to zwycięstwo nas uskrzydli i w kolejnych meczach będziemy kontynuowali dobrą grę. Wiemy po co przyjechaliśmy do Rosji. To świetny początek, zasłużyliśmy na wygraną z Nigerią. Cieszę się, że wykorzystałem rzut karny – przyznał Luka Modrić.
Kolejnym rywalem Chorwatów będzie Argentyna, która w sobotę nie zachwyciła i tylko zremisowała z Islandią 1:1 (1:1). "Dajcie nam Messiego" – taki tytuł widnieje na stronie dziennika "24 Sata".
Dziennikarze nie mogą się już doczekać tej potyczki, Ivan Rakitić także. – Na
treningach w Barcelonie przekonywałem Lionela, że spotkanie z nami nie
będzie łatwe dla Argentyny. Jeśli mi nie wierzył, to po sobotnich
meczach z pewnością zmienił zdanie. Oczywiście to Argentyna nadal będzie
faworytem, ale jesteśmy gotowi na ten mecz.
Na gorące głowy ekspertów i piłkarzy kubeł zimnej wody wylał Zlatko Dalić, selekcjoner Chorwatów. – Następny
mecz będzie bardzo trudny. Argentyna po remisie z Islandią wyjdzie na
boisko niezwykle zdeterminowana. Nie wiem jeszcze czy dokonam korekt w
składzie. Musimy zobaczyć jak piłkarze będą się czuli.
12:00
Aruba
17:45
Białoruś
20:30
Bonaire
0:00
Portoryko