28 cze 2018 | Koszykówka / Reprezentacja

El. MŚ: Polska kontra koszykarski gigant. Wygrana zbliży do MŚ

Reprezentacja Polski podczas ostatniego treningu (fot. Andrzej Romański/PZKosz)

Hubert Błaszczyk

Litwa to jeden z niewielu europejskich krajów, w którym piłka nożna ustępuje koszykówce. Piłkarzy próżno szukać na wielkich turniejach. Ich bardziej znani koledzy regularnie przywożą medale z największych imprez. Po raz ostatni Litwini cieszyli się z koszykarskiego sukcesu w 2015 roku, kiedy ulegli Francji w finale EuroBasketu. W czwartek zagrają z Polską w eliminacjach mistrzostw świata 2019. Transmisja od godz. 18:50 w TVP HD, aplikacji mobilnej i SPORT.TVP.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Ostatni EuroBasket nie zakończył się po myśli Litwinów. W 1/8 finału zatrzymali ich doskonale znani biało-czerwonym Grecy. Zespół zajął ostatecznie dziewiąte miejsce i nie podtrzymał dobrej passy. Z dwóch poprzednich turniejów o mistrzostwo Europy (2013 i 2015) przywoził srebrne medale.

Szansa Adomaitisa

Litewski Związek Koszykówki wytrzymał jednak presją i mimo braku sukcesu posadę trenera zachował Dainius Adomaitis, który jest doskonale znany w Polsce. 44-latek na przełomie wieków grał w barwach Anwilu Włocławek i Śląska Wrocław. Później już jako szkoleniowiec prowadził Czarnych Słupsk i… Anwil.

Przygoda z aktualnymi mistrzami Polski nie trwała długo. Kontrakt Litwina został rozwiązany po zaledwie pięciu kolejkach. Nie zraziło to Adomaitisa, który kolejne kroki stawiał już w swoim kraju. Od 2017 roku jest trenerem reprezentacji.

– To nadal młody i niesprawdzony trener. Miał dobre sezony, kiedy prowadził mniej utytułowane kluby – Neptunas i Juventus. Cały czas czeka na większe wyzwania. Niedawno został szkoleniowcem Rytas Wilno, ma także szansę udowodnienia swojej wartości w reprezentacji – powiedział Donatas Urbonas, jeden z najlepiej poinformowanych litewskich dziennikarzy.

– U Adomaitisa podoba mi się, że jest bardzo ambitny i głodny zwycięstw. Kocha koszykówkę i chce się rozwijać. To również grzeczny i ułożony człowiek, który jest otwarty na nowe rozwiązania. Ostatni EuroBasket spowodował, że wzrosła liczba sceptyków. Budzi u nas mieszane uczucia. Największe gwiazdy reprezentacji stoją jednak za nim murem. Wsparcia udzielał mu lider – Jonas Valanciunas, ma więc wszystkie narzędzia, żeby osiągnąć sukces – dodał po chwili.

Czas gwiazd

W litewskiej reprezentacji jest więcej postaci, których drogi przecinały się z Polską. Zawodnikiem, który zna smak rywalizacji w Polskiej Lidze Koszykówki jest Eimantas Bendzius. 28-letni skrzydłowy będzie czuł się w Ergo Arenie jak w domu, bo kilka lat temu grał dla Trefla Sopot. W pierwszym meczu na Litwie (55:75) dał się mocno we znaki Polakom, rzucając 18 punktów w 18 minut.

W czwartek o powtórkę tego wyczynu może być Bendziusowi trudno. Zespół Adomaitisa przyjeżdża do Gdyni w najsilniejszym zestawieniu z zawodnikami NBA – Valanciunasem i Domantasem Sabonisem. Siłą rzeczy dotychczasowy lider będzie odgrywał mniejszą rolę.

Dainius Adomaitis (fot. Getty)

– Eimantas był znakomity, kiedy ze względu na konflikt FIBA – Euroliga dla reprezentacji nie mogli grać najlepsi zawodnicy. Teraz na jego pozycji jest spory wybór. Wracają Mindaugas Kuzminskas i Jonas Maciulis, stąd minuty Bendziusa będą ograniczone – tłumaczy Urbonas.

Biało-czerwonym o sukces w czwartkowym spotkaniu będzie trudniej niż w pierwszym meczu. Skład Litwinów prezentuje się imponująco. U Polaków próżno szukać zawodników pokroju Valanciunasa, Sabonisa czy Kuzminskasa. W walce pod tablicami Adam Hrycaniuk, Maciej Lampe, Aaron Cel i młody Dominik Olejniczak z góry stoją na straconej pozycji.

Krótkie zgrupowanie

Rywale nie są jednak w pełni formy. Zawodnicy przyjechali na krótkie zgrupowanie w bardzo zróżnicowanej dyspozycji. Adomaitis zebrał kadrę dopiero na cztery dni przed meczem z Polską. To działa na korzyść kadry prowadzonej przez Mike’a Taylora.

– Byliście groźniejsi, kiedy mieliście w składzie Marcina Gortata, Lampego w najwyższej formie i Davida Logana. Teraz różnica między tymi zespołami jest ogromna. Nie oznacza to, że Litwa na pewno wygra ten mecz. Czasami gra bez presji, pomoc trybun sprawiają, że dochodzi do niespodzianki. Zwłaszcza, że zmiany w porównaniu z poprzednim oknem reprezentacyjnym są duże. W składzie jest siedmiu nowych koszykarzy i tylko pięciu, których grało w listopadzie. To efekt tego, że trener nie mógł skorzystać z graczy występujących w Eurolidze i NBA. Ze względu na krótkie przygotowania spodziewam się, że nie będzie to spacerek dla Litwinów – stwierdził Urbonas, który pracuje dla 24sek.lt.

Przed nami bardzo ciekawie zapowiadające się spotkanie. Ewentualne zwycięstwo nad Litwą może znacząco ułatwić Polsce drogę na mistrzostwa świata w Chinach. Biało-czerwoni mają już zapewniony awans do drugiej fazy eliminacji. W niej będą się liczyć wyniki z pierwszego etapu. Bilans 4:2 ustawiłby zawodników Taylora w bardzo korzystnej sytuacji.