{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Mundial 2018. Argentyna chce trenera-gwiazdy. Mocne nazwiska kandydatów

Na rosyjskim mundialu Argentyńczycy ponieśli klęskę, bo tak w Buenos Aires traktuje się odpadnięcie zespołu w 1/8 finału turnieju. Dziennikarze z kraju tanga wśród głównych przyczyn niepowodzenia wymieniają trenera Jorge Sampaolego, trwają już jednak poszukiwania jego następcy.
Mundial 2018. Maradona mógłby trenować Argentynę... za darmo
Według prasy z Buenos Aires działaczom w federacji zależy, żeby stanowisko szkoleniowca objął Argentyńczyk. Dla reprezentacji nie oznacza to większego kłopotu, ponieważ nie brakuje dobrych trenerów tej narodowości. Kłopotem może być jednak namówienie ich do podjęcia pracy w ojczyźnie.
Według "La Nacion" faworytem Argentyńskiego Związku Piłki Nożnej jest Diego Simeone. Były pomocnik od lat z sukcesami trenuje madryckie Atletico i jest związany kontraktem z tym klubem do 2020 roku, a umowę przedłużał zeszłej jesieni. Oznacza to tyle, że działacze musieliby przekonać go do transferu, dodatkowo uiszczając klauzulę wykupu z jego kontraktu, która wynosi 50 milionów euro, a na to AFA nie stać.
Kolejnym kandydatem jest Mauricio Pochettino, czyli obecny szkoleniowiec Tottenhamu Hotspur. Argentyńczyk stworzył zespół, który gra ładną, ofensywną piłkę, a jego usługami były zainteresowane większe firmy klubowe, w tym Real Madryt. Tym trener odmówił, ale w przeszłości nie ukrywał, że chciałby kiedyś poprowadzić reprezentację swojego kraju.
Trzecim kandydatem jest Ricardo Gareca, czyli obecny selekcjoner Peru. Inkowie na mundialu nie wyszli z grupy, ale dla nich sukcesem był już sam awans na rosyjski turniej. Co więcej, mimo braku awansu do 1/8 finału zespół pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie.
Nim argentyńska federacja podpisze umowę z nowym trenerem, musi rozwiązać kłopoty ze starym. Sampaoli nie chce podać się do dymisji, bo wie, że AFA musi wypłacić mu odszkodowanie w razie przedwczesnego zwolnienia. Jego obecny kontrakt obowiązuje do 2019 roku. Według "Ole" kwota, która może otrzymać za wcześniejsze zakończenie pracy, wynosi około 20 milionów dolarów, a związku nie stać na taki wydatek.