Bramka Yerry’ego Miny była 22. na tym mundialu, zdobytą w doliczonym czasie gry drugiej połowy. Oznacza to, że na tegorocznych mistrzostwach już przed ćwierćfinałami mogliśmy oglądać więcej tak późno strzelonych goli, niż… na dwóch poprzednich razem wziętych.
Pierwszy koncert strzelecki w doliczonym czasie miał miejsce już w meczu otwarcia. Wówczas Denis Czeryszew i Aleksandr Gołowin w ostatnich minutach podwyższyli prowadzenie reprezentacji Rosji z Arabią Saudyjską, ustalając wynik spotkania na 5:0.
W kolejnych dniach niemal regułą stało się, że w końcówkach meczów zdobywane były kluczowe bramki. W 48 spotkaniach fazy grupowej aż 19 goli zostało zdobytych w doliczonym czasie gry drugiej połowy.
Podczas meczów 1/8 finału było równie emocjonująco – Sergio Aguero w doliczonym czasie gry przedłużył nadzieje Argentyńczyków na awans, Nacer Chadli poprowadził Belgów do zwycięstwa nad Japonią, a Yerry Mina dał Kolumbii dogrywkę w rywalizacji z Anglią.
Już przed ćwierćfinałami mogliśmy oglądać zatem aż 22 bramki zdobyte po 90. minucie. To więcej, niż… na poprzednich dwóch mundialach razem wziętych. Cztery lata temu bramki w doliczonym czasie padały 14-krotnie, osiem lat temu stało się to natomiast zaledwie siedem razy.
2 - 0
Portoryko
6 - 0
Bonaire
0 - 2
Białoruś
1 - 2
Aruba