1/8 finału mistrzostw świata już za nami, a co za tym idzie – jesteśmy o osiem meczów bliżej końca mundialu. Z czego zapamiętamy więc pierwsze starcia w fazie pucharowej turnieju w Rosji?
Bohaterstwo Schmeichela
Dania nie była w konfrontacji z Chorwacją faworytem. Niespodziewanie jednak Skandynawowie postawili bardzo solidny opór i choć szybko stracili skromne prowadzenie, przez pozostałą część spotkania dzielnie się bronili. Duża w tym oczywiście zasługa defensywy, choć przede wszystkim kapitalnie spisywał się miedzy słupkami Kasper Schmeichel.
Syn legendarnego bramkarza Manchesteru United wyśmienicie radził sobie już w fazie grupowej, a w spotkaniu 1/8 finału tylko potwierdził bardzo wysoką formę. Na prawdziwy test musiał jednak czekać do dogrywki. W 116. minucie Mathias Jorgensen sfaulował rywala, a do piłki podszedł Luka Modrić. Duńczyk wyczuł jednak intencję piłkarza Realu Madryt i w pojedynkę doprowadził Danię do serii rzutów karnych.
W trakcie konkursu jedenastek nie dał się pokonać Milanowi Badeljemu oraz Josipowi Pivariciowi. Jego rodacy popisali się jednak jeszcze gorszą skutecznością, wskutek czego zawodnicy Age Hereide pożegnali się z turniejem.
Nurkujący Neymar
Występ brazylijskiej gwiazdy budzi na tym turnieju ambiwalentne odczucia. Z jednej strony z meczu na mecz gra coraz lepiej, rozkręca się i coraz częściej popisuje się bajeczną techniką. Z drugiej jednak – wyolbrzymia reakcje na faule. Regularnie jest przez rywali przepychany i podcinany, lecz reaguje zbyt nienaturalnie.
Po meczu z Meksykiem Neymar ma prawo narzekać na bolącą kostkę czy przetrącone piszczele. Sam pewnie odczuwa jednak, że mocno poobijał sobie plecy, bo liczba upadków, które wykonał po starciach z rywalami i sposób w jaki wymuszał na sędziach pokazanie kartki (turlając się kilka razy po murawie), wywoływał spory niesmak.
Piłkarskie seppuku
Przed rozpoczęciem mistrzostw wydawało się, że Japończycy będą outsiderem grupy H. Okazało się jednak, że Azjaci nie tylko awansowali do fazy pucharowej, co byli nawet blisko tego, by zagrać w ćwierćfinale.
Niespodziewanie prowadzili bowiem już 2:0 z faworyzowanymi Belgami. W bardzo błahy sposób pozwolili jednak Czerwonym Diabłom doprowadzić do remisu. W ostatnich sekundach mogli jeszcze przechylić szalę na swoją korzyść – Keisuke Honda znakomicie kopnął bowiem z rzutu wolnego, lecz znakomicie spisał się bramkarz. Po chwili Thibaut Courtois schwytał piłkę po zagraniu z rzutu rożnego i wyprowadził kontrę, która po kilku sekundach zakończyła się golem na 3:2.
Angielska klątwa przełamana
Od 1990 roku Wyspiarze aż sześć razy odpadali z wielkich turniejów po przegranym konkursie jedenastek. W starciu z Kolumbią w końcu udało im się przełamać fatalną serię, choć wydawało się, że pech znów będzie im towarzyszył…
Piłkarze Garetha Southagate’a prowadzili 1:0 aż do 94. minuty. Rywale wyrównali rzutem na taśmę po rzucie rożnym. W dogrywce mieli jeszcze kilka okazji do zdobycia bramki, ale ostatecznie wynik nie uległ już zmianie. A rzuty karne gorzej zaczęli Wyspiarze, bowiem po trzech seriach przegrywali 2:3. Zawodnicy z Ameryki Południowej fatalnie jednak spudłowali w dwóch próbach z rzędu i tym samym koszmar Anglików się skończył.
Tiki-taka do znudzenia
Piękny sen rosyjskich kibiców miał zostać przerwany przez Hiszpanów. Gospodarze niespodziewanie jednak zdołali wyeliminować zespół Fernando Hierro po konkursie jedenastek i przyznać trzeba, że La Roja w zupełności na tę porażkę zasłużyła.
W trakcie spotkania zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego grali do bólu przewidywalnie. Utrzymywali się przy piłce, wymieniali ją od lewej do prawej strony i z powrotem, ale kompletnie nic z tego nie wynikało. Ostatecznie na przestrzeni aż 120 minut Hiszpanie wykonali aż… 1137 podań. To absolutny rekord, choć nie przełożył się to zupełnie na wynik.
Następne
2 - 0
Portoryko
6 - 0
Bonaire
0 - 2
Białoruś
1 - 2
Aruba