We wtorek poznaliśmy pełną obsadę ćwierćfinalistów mistrzostw świata w Rosji. Kilka mocnych drużyn pożegnało się z rozgrywkami. Są jednak zawodnicy, którzy mimo słabej postawy swoich zespołów, skradli serca kibiców na całym świecie i z pewnością będzie ich brakować w kolejnych fazach turnieju.
Guillermo Ochoa
Meksykanin raz na cztery lata z średniej klasy bramkarza staje się jednym z najlepszych na świecie. Mimo to z reprezentacją Meksyku nigdy nie jest w stanie awansować dalej niż 1/8 finału mundialu.
Tym razem było tak samo, choć w Rosji Ochoa zdołał dokonać historycznego wyczynu. Jako drugi w historii mistrzostw świata bramkarz zdołał zachować czyste konto w spotkaniach z Brazylią i Niemcami. Pierwszym był… Jan Tomaszewski.
Forma na wielkich turniejach nie przekłada się na jego karierę klubową. Po turnieju w Brazylii przeszedł do hiszpańskiej Malagi, później grał jeszcze w Granadzie i Standardzie Liege. Z żadnym zespołem nie zdołał jednak odnieść wielkich sukcesów. Teraz także trudno oczekiwać spektakularnego transferu. Tym bardziej, że zawodnik ma 32 lata.
Yerry Mina
Jeszcze kilka miesięcy temu był przyspawany do trybun i ławki rezerwowych Barcelony, a gdy już wchodził na murawę, to częściej wzbudzał politowanie niż podziw. Kataloński zespół przed mundialem rozważał wypożyczenie zawodnika, ale po jego występach na rosyjskich boiskach być może zastanowi się jeszcze raz zanim podejmie decyzję.
Mimo że gra na pozycji środkowego obrońcy, to na mistrzostwach imponuje przede wszystkim golami. W 2002 roku Miroslav Klose zdobył trzy bramki głową w całym turnieju i od tamtego czasu nikomu nie udało się powtórzyć tego wyczynu – do dziś.
Mina zaczął trafiać w meczach grupowych – najpierw z Polską, później z Senegalem. W starciu 1/8 finału z Anglią również celnym strzałem głową doprowadził do dogrywki, ale było to jego ostatnie trafienie w Rosji. Jeśli będzie dalej grał tak dobrze, to za cztery lata będzie miał okazję, aby powiększyć dorobek.
Lionel Messi
To być może była ostatnia okazja dla Lionela Messiego, aby zdobyć upragnione mistrzostwo świata. Cztery lata temu był blisko, dochodząc do finału, chociaż reprezentacja Argentyny przez większość spotkań nie pokazała niczego interesującego.
Podobnie było i tym razem. Albicelestes po dwóch spotkaniach grupowych byli bliscy pożegnania się z turniejem, a w meczu z Nigerią uratował ich dopiero gol Marcosa Rojo. Wiele gromów i słów krytyki spadło na Lionela Messiego, który sam nie był w stanie pociągnąć zespołu.
W meczu z Nigerią strzelił jednak bardzo ładnego gola, przyjmując piłkę na udo w pełnym biegu, a częściowo zamazał słabe występy w meczu z Francją. Co prawda Argentyna ostatecznie odpadła, przegrywając 3:4, ale rozegrała najlepsze spotkanie na turnieju. Messi zapisał dwie asysty, ale nie jest to z pewnością pocieszenie dla piłkarza Barcelony.
Cristiano Ronaldo
Mówiąc o wielkich zawodnikach, warto także wspomnieć o Ronaldo, który po wygranej w mistrzostwach Europy celował w najważniejsze piłkarskie trofeum. W Rosji prezentował się nieco inaczej niż jego największy rywal o miano najlepszego zawodnika na świecie.
Rozpoczął wyśmienicie – od trzech goli w trudnym starciu z Hiszpanią. Ostatni z nich to był majstersztyk. Rzut wolny gwiazdora Realu Madryt z pewnością będzie zaliczany do jednych z najpiękniejszych trafień tego mundialu.
Później było jednak coraz gorzej. W meczu z Marokiem dał co prawda wygraną, ale w spotkaniu przeciwko Iranowi nie wykorzystał rzutu karnego, który mógł nawet doprowadzić do tego, że Portugalii zabrakłoby w gronie uczestników 1/8 finału. Ostatecznie z turniejem pożegnał się właśnie w tej fazie rozgrywek i dla niego, podobnie jak dla Messiego, być może była to ostatnia okazja na zdobycie mistrzostwa świata.