Jordan Pickford w krótkim czasie wyrósł na kluczową postać reprezentacji Anglii. 24-latek był bohaterem w serii rzutów karnych przeciwko Kolumbii, a kilka dni później został wybrany MVP ćwierćfinałowego starcia ze Szwecją. – Najważniejsze, że zachowałem czyste konto – stwierdził skromnie po zakończeniu spotkania.
O Pickfordzie zrobiło się głośno w czerwcu ubiegłego roku, kiedy podpisał kontrakt z Evertonem. Wrażenie robiła kwota, którą zespół Premier League zapłacił za niedoświadczonego bramkarza – 28,5 miliona euro. Co ciekawe do finalizacji umowy doszło w… Kielcach, gdzie piłkarz przebywał z młodzieżową reprezentacją Anglii.
Zawodnik z Washington pojechał na młodzieżowe mistrzostwa Europy jako jeden ze starszych graczy, który mógł być dołączony do składu. Anglicy na turnieju w Polsce odpadli w półfinale, gdzie ulegli Niemcom. Stało się to po rzutach karnych, przegranych przez Synów Albionu – 5:6.
Człowiek, który dał półfinał
Kilka miesięcy później szansę debiutu Pickfordowi dał selekcjoner dorosłej reprezentacji – Gareth Southgate. 47-latek nie boi się odważnych rozwiązań i postawił na zawodnika Evertonu kosztem starszych kolegów.
Przed mundialem 24-latek wcale nie był pewniakiem. Zagrał zaledwie w trzech spotkaniach towarzyskich. W dwóch z nich zachował czyste konto.
Piłkarski świat zaczął głośno mówić o Angliku we wtorek. Wtedy Pickford przyczynił się do pierwszego w historii zwycięstwa reprezentacji w konkursie rzutów karnych. W ćwierćfinale kontynuował znakomitą grę. W drugiej połowie w wielkim stylu zatrzymał strzał Marcusa Berga, a później wykazał się przy próbie Oli Toivonena. FIFA wybrała go po raz kolejny graczem spotkania.
Na mundial przez… szóstą ligę
Wyczyny bramkarza robią jeszcze wrażenie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że jeszcze pięć lat temu grał na szóstym poziomie rozgrywkowym. Pickford podpisał kontrakt z Sunderlandem w 2011 roku, ale klub zdecydował, że szybciej rozwinie się rywalizując w rozgrywkach z dorosłymi.
Wielu ekspertów twierdzi, że to był dobry krok, który procentuje do dziś. – Im więcej meczów rozegrasz, tym lepszym się stajesz – tłumaczy spokojnie bohater starć z Kolumbią i Szwecją.
– Jestem w miejscu, w którym od zawsze chciałem być. Gra w wielkich meczach przeciwko wielkim drużynom niesamowicie mnie rajcuje. Staram się jednak utrzymać chłodną głowę i robić rzeczy najlepsze dla drużyny – stwierdził.
– Nie było mnie jeszcze na świecie, kiedy po raz ostatni Anglia była w półfinałach. Zawsze powtarzamy sobie, że skupiamy się na najbliższym meczu, ale… jesteśmy świadomi, że możemy napisać własną historię – dodał po chwili.
Zachwycony Shilton
Młody bramkarz po spotkaniu ze Szwecją otrzymał wiele pochwał. Nachwalić się Pickforda nie mógł Peter Shilton. "Uwielbiam sposób, w którym dyryguje obroną. Krzyczy i organizuje defensywę. Miał trzy świetne interwencje, które pomogły awansować nam do historycznego półfinału. Trzymaj tak do finału. Naprzód Anglio!" – napisał na Twitterze.
Dyspozycję Pickforda docenił też selekcjoner, który poświęcił mu sporo miejsca w pomeczowych wywiadach. – Dla mnie to doskonały przykład, jak powinien grać nowoczesny bramkarz – stwierdził.
W środę przed Anglikiem kolejne zadanie do wykonania. Naprzeciw staną zawodnicy Chorwacji, którzy jeszcze nie przegrali na mundialu w Rosji. W dodatku dwukrotnie okazali się lepsi od rywali w konkursie rzutów karnych.
– Jesteśmy młodzi, ale jednocześnie doświadczeni. Wiemy, jak pracować i grać, żeby uwypuklić nasze mocne strony. Wiemy, jak wygrywać – zakończył.