| Piłka nożna

Mundial 2018. Skromny, cichy i pracowity. N'Golo Kante sercem Francji

N'Golo Kante (fot. Getty Images)
N'Golo Kante (fot. Getty Images)
Marcin Borzęcki

Z wyglądu niepozorny. Niski, drobny, przeciętnie zbudowany. Wydawałoby się, że w lidze angielskiej, w gąszczu łokci, kopnięć i poobijanych piszczeli, przy akompaniamencie trzeszczących kości, nie ma miejsca dla takich zawodników. N’Golo Kante odnalazł się jednak nie tylko w lidze, ale i na jej piedestale – obok najwybitniejszych dryblerów, skutecznych napastników oraz błyskotliwych rozgrywających. A ponadto nie może obejść się bez niego drużyna narodowa, bo chyba żaden z ekspertów nie ma wątpliwości, że 27-letni pomocnik jest jednym z architektów jej sukcesów.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Widzę go teraz na boiskach ligi angielskiej i mam przed oczami tego samego chłopaka, z którym dzieliłem szatnię kilkanaście lat temu. Wiecznie uśmiechniętego, cierpliwego, skromnego, a przy tym wykonującego tytaniczną pracę – podsumował go Eric Vandenbeele, który grał razem z Kante w US Boulogne jeszcze w 2013 roku. Bo właśnie tam zaczynał seniorską karierę pomocnik, który dziś decyduje o sile wicemistrzów Europy.

Cierpliwość i skromność to zresztą słowa, które były mu bliskie od najmłodszych lat. Jako syn malijskiej pary imigrantów wychowywał się w dzielnicy Rueil-Malmaison na przedmieściach Paryża. A wraz z nim – czterech braci i cztery siostry. Jak nietrudno się zatem domyślić, dorastał więc w co najwyżej przyzwoitych warunkach. Nigdy jednak nie narzekał i wciąż marzył o tym, by zostać kiedyś piłkarzem. Nawet mimo kiepskich warunków fizycznych, nawet mimo niepowodzeń, który napotykały go w kolejnych latach, gdy podczas testów odbijał się od ściany w Rennes, Sochaux, Amiens, Lorient, a nawet Clairefontaine.

Grając w Boulogne siedzieliśmy pewnego razu u mnie w mieszkaniu i oglądaliśmy mecz Ligi Europejskiej. Powiedziałem mu wtedy, że widzę go za kilka lat na tym samym poziomie. W swoim stylu roześmiał się i zmienił temat, ale ja dobrze wiem, że zawsze w to wierzył – przyznał Vandenbeele.

Przez długi czas los nie dawał mu jednak powodów do optymizmu. Mając 20 lat Kante trafił do rezerw Boulogne i zaczął grę na… szóstym poziomie rozgrywkowym. – Odejście z Suresnes było dla mnie bardzo trudne, bałem się o to, czy zniosę proces aklimatyzacji. Z nowym zespołem zdołałem jednak awansować ligę wyżej i… zacząłem wierzyć, że mogę kiedykolwiek osiągnąć sukces – wspominał sam piłkarz.

Pojedynki z rywalami to jego codzienność (fot. Getty Images)
Pojedynki z rywalami to jego codzienność (fot. Getty Images)

Mecze i zwycięstwa go napędzały. Wkrótce trafił do SC Caen, a przejmujący go trenerzy dotarli nawet do jego drużyn juniorskich, by poznać opinię o mikrym pomocniku. – Kiedy miał 12 lat, grał z 14-latkami, którzy bez trudu nosili go na rękach jak małe dziecko. Był jednak potwornie szybki, silny i inteligentny. Poza tym nie spotkaliśmy się jeszcze z zawodnikiem, który byłby tak…. grzeczny – wspominali go w Suresnes.

To jednak nie zmieniło się przez lata, bowiem w podobnym tonie opowiadał o nim Vandanebeele. – Uwielbiał spokój i unikał imprez oraz spotkań towarzyskich. Dorastał w skromnej rodzinie i to zostało mu w kolejnych latach. Potrafił odwieść mnie z treningu i przez całą drogą nie odezwać się słowem, by na koniec powiedzieć tylko "cześć".

Jak więc spędzał czas, skoro nie wychodził ze znajomymi na miasto? Z nosem w książkach. Przytomnie uznał, że stawianie na piłkę jest niezwykle ryzykowne, więc warto mieć jakąś alternatywę.

Tę stanowiła edukacja. W Boulogne uzyskał dyplom z rachunkowości, jednocześnie grając na amatorskim kontrakcie w klubie. Książki pomagały mu się wyciszyć, znaleźć ukojenie po wyjściu z gwarnej szatni. – Nie spotkałem chyba tak spokojnego człowieka, który na nic nie narzekał. Ilekroć pytałem go o samopoczucie, zawsze odpowiadał, że wszystko jest w porządku. To świetny facet – mówił zaś o nim inny kolega z boiska, Cedric Fabien.

Wielokrotnie zaciskał zęby i bez względu na okoliczności pracował najlepiej, jak potrafił. W Boulogne trafił na Pierre Ville, który dostrzegał w nim ogromny potencjał i zachęcał do testów w różnorakich miejscach. – Gdy mieliśmy problem z którymś z młodych zawodników, wzywaliśmy na rozmowę jego rodziców. Z Kante nigdy nie doświadczyliśmy takiej sytuacji, on chciał po prostu grać w piłkę i nie psocić. Pewnego razu jechaliśmy pociągiem na testy do Amiens, około 75 mil na północ od Paryża. Czuł się bardzo źle, ponieważ zmagał się z chorobą lokomocyjną. Poza tym tamtego dnia padał deszcz, a on grał w o dwa numery za dużych butach. Jak zwykle był najniższy na boisku, ale miał niesamowity gaz. Wyglądał zabawnie, gdy mijał rywali, a jego wzrok skierowany był na… ich łokcie. Jak zwykle jednak uznano, że w trakcie rozgrywek warunki fizyczne okażą się nie do przeskoczenia – opowiadał po latach.

(fot. Getty Images)
(fot. Getty Images)

Co jeszcze świadczy o jego skromności? Choćby to, że gdy koledzy w Boulogne prześcigali się w tym, kto będzie docierał na treningi lepszym autem, on, jak gdyby nigdy nic, jeździł skuterem. Nie miał zamiaru zmieniać tego środka lokomocji, bo twierdził że tak jest mu po prostu najwygodniej.

To człowiek, który potrafi cieszyć się z najmniejszych rzeczy. Mając 10 lat grał na boiskach z gliny, potem, już w klubie, przeniósł się na trawę. I to wystarczyło, by chodził od rana do wieczora uśmiechnięty – opowiadali jego trenerzy z najmłodszych lat.

Poza tym wielką rolę w jego życiu odgrywa religia. – Jest bardzo religijnym muzułmaninem. Skrupulatnie się modli i zachowuje się jak człowiek, który przede wszystkim nie chce skrzywdzić bliźniego. Bywało jednak trudno, gdy ramadan pokrywał się z obozem przygotowawczym, więc wysyłaliśmy go na ten okres do domu – wyjawił kiedyś Vandanebeele.

W Caen był kluczowym piłkarzem zespołu. Czasem ustawiano go wyżej, czasem niżej, lecz zawsze dominował w środku pola. Przełomowy dla jego losów był jednak rozgrywany 27 lutego 2015 roku mecz z Olympique Marsylia. Kante był tak wszędobylski, że piłkarze Marcelo Bielsy zupełnie nie potrafili sobie z nim poradzić. Odbierał piłki, rozgrywał, kiwał i w dużym stopniu przyczynił się do sensacyjnego zwycięstwa 3:2. Bielsa był zauroczony. Po meczu nie namyślał się długo – udał się do gabinetu działaczy i poprosił o transfer drobnego Francuza.

Olivier Giroud i N'Golo Kante a między nimi... 24 cm różnicy (fot. Getty Images)
Olivier Giroud i N'Golo Kante a między nimi... 24 cm różnicy (fot. Getty Images)

Olympique zaoferował za zawodnika pięć milionów euro, co w Caen uznano za ponury dowcip. Do walki włączył się w międzyczasie Leicester City, gotowy zapłacić blisko dwa razy więcej. Samego zawodnika długo trzeba było namawiać na ten ruch – nie miał przekonania, wątpił czy Anglia to dobre miejsce dla niego i przede wszystkim, czy jest gotów opuścić ojczyznę.

Taki transfer był kwestią czasu, bowiem Kante ma inteligencję Andresa Iniesty. Fantastycznie czyta grę i przewiduje wydarzenia boiskowe – mówił o nim wspomniany Fabien. Dziennik "L’Equipe" podsumował go natomiast jednym słowem: potwór.

Przenosiny na Wyspy były wielką chwilą nie tylko dla samego zawodnika, ale i dla jego pierwszego klubu. Za blisko ćwierć miliona euro, które wpłynęło na konto, ulepszono infrastrukturę i kupiono dwa busy przeznaczone dla piłkarzy. Zostało jeszcze dość środków, by funkcjonować swobodnie przez kolejne pięć lat bez konieczności podnoszenia wysokości opłat członkowskich.

Dalszy ciąg historii jest już doskonale znany. Kante został niespodziewanie mistrzem Anglii w barwach Lisów, trafił do Chelsea, zadebiutował w reprezentacji, stał się jej kluczowym elementem i we wtorkowy wieczór będzie walczył o awans do finału mistrzostw świata. Jeśli Trójkolorowi wygrają najbliższe dwa spotkania, zawodnik The Blues napisze wręcz filmową historię. Na początku tej dekady wyśmiewano jego wzrost w każdym klubie. Sześć lat temu grał w szóstoligowych rezerwach dojeżdżając na treningi skuterem. Trzy lata temu był piłkarzem prowincjonalnego SC Caen. A teraz będzie mógł wznieść puchar za mistrzostwo świata.

Zobacz też
Francuz doceniony przez kibiców. To jego bramka była najpiękniejsza
Benjamin Pavard (fot. Getty Images)

Francuz doceniony przez kibiców. To jego bramka była najpiękniejsza

| Piłka nożna 
Mbappe grał na mundialu z kontuzją. "Jestem zaprogramowany"
Kylian Mbappe (fot. Getty)

Mbappe grał na mundialu z kontuzją. "Jestem zaprogramowany"

| Piłka nożna 
Mbappe typował najlepszych... Pominął kolegę z ataku
Kylian Mbappe (fot. Getty Images)

Mbappe typował najlepszych... Pominął kolegę z ataku

| Piłka nożna 
Co w sieci piszczy? Mbappe tęskni za kolegami z kadry
fot. Getty

Co w sieci piszczy? Mbappe tęskni za kolegami z kadry

| Inne / Po gwizdku 
Zobacz nagrania z szatni Francuzów z finału mundialu (wideo)
Szatnia Francji w przerwie finału (fot. TF1)

Zobacz nagrania z szatni Francuzów z finału mundialu (wideo)

| Piłka nożna 
Najnowsze
Polska chce zorganizować finał LM! Jest zapewnienie
nowe
Polska chce zorganizować finał LM! Jest zapewnienie
| Piłka nożna 
Stadion Narodowy (fot. Getty Images)
Szymański znów trafia w Turcji. Kuriozalny gol! [WIDEO]
Sebastian Szymański (fot. Getty)
Szymański znów trafia w Turcji. Kuriozalny gol! [WIDEO]
| Piłka nożna / Inne ligi 
Znicz Pruszków – Warta Poznań. Betclic 1 Liga, 25. kolejka [SKRÓT]
fot. TVP Sport
Znicz Pruszków – Warta Poznań. Betclic 1 Liga, 25. kolejka [SKRÓT]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Znicz Pruszków – Warta Poznań. Betclic 1 Liga, 25. kolejka [MECZ]
Znicz Pruszków – Warta Poznań. Betclic 1 Liga, 25. kolejka. Transmisja online na żywo w TVP Sport (28.03.2025)
Znicz Pruszków – Warta Poznań. Betclic 1 Liga, 25. kolejka [MECZ]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Trwa sprzedaż biletów na EuroBasket w Polsce. Jak i gdzie kupić?
Trwa sprzedaż biletów na EuroBasket. Jak i gdzie kupić? (fot. Getty)
Trwa sprzedaż biletów na EuroBasket w Polsce. Jak i gdzie kupić?
| Koszykówka / Reprezentacja 
Betclic 2 Liga: KKS Kalisz – Olimpia Grudziądz. Oglądaj!
KKS Kalisz – Olimpia Grudziądz. Betclic 2 Liga, 24. kolejka. Transmisja online na żywo w TVP Sport (28.03.2025)
trwa
Betclic 2 Liga: KKS Kalisz – Olimpia Grudziądz. Oglądaj!
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Nowa era Widzewa rozpoczęta z przytupem! [WIDEO]
(fot. PAP)
Nowa era Widzewa rozpoczęta z przytupem! [WIDEO]
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Do góry