Marcin Gortat chce w jak najlepszy sposób wykorzystać ostatni rok ważnego kontraktu w lidze NBA. Polak zamienił Washington Wizards na Los Angeles Clippers. – Będę walczył o pierwszy skład. Chcę "zbić" drużynę Lakers i LeBrona Jamesa. Sympatia schodzi na dalszy plan – zapewnił.
Kolejny rok koszykarskich campów Marcina Gortata. Kolejny organizacyjny sukces. Jedyny Polak występujący na co dzień w lidze NBA przyczynia się do rozwoju sportu w kraju i nie zamierza rezygnować z angażowania się w podobne inicjatywy.
– Nie narzekam na frekwencję i zainteresowanie. W stolicy pojawiło się około trzydziestu warszawiaków. Reszta przyjechała z innych części kraju. To cieszy. Nie musimy się martwić o miejsca, by zorganizować spotkania i treningi. Przedstawiciele miast chcą współpracować. Kiedy na rozpoczęciu campów w Łodzi pojawiła się para prezydencka, zrozumiałem, że robimy istotne rzeczy – oznajmił Gortat.
W ostatnich miesiącach nie imponował formą na parkiecie. – Przede mną intensywny okres przygotowawczy. W składzie będzie dużo zmian. Nie uważam, żeby był to ogromny problem. Kibice mówią, że drużynie potrzeba odrodzenia. Nie zgadzam się. Nadal mamy kilku bardzo dobrych zawodników. W kolejnym sezonie walczymy o play-off. Czy się dostaniemy? Zobaczymy, nie chcę niczego deklarować. To dopiero początek – dodał.
W poprzednich zespołach "polski młot" występował na parkiecie z "trzynastką". W klubie z Los Angeles musiał o nią walczyć. – Wykupiłem numer. Nie było innej możliwości musiałem go odzyskać. Jest kojarzony ze mną i fundacją "MG13". Negocjacje były zabawne. Pierwszoroczniak licytował z weteranem. Wiedziałem, jaką sumę mogę zaoferować. Zacząłem od niskich stawek. Wynegocjowałem 10 tysięcy dolarów – stwierdził.
Polak zapewnił, że po przenosinach do Kalifornii odzyskał chęć do rywalizacji. W klubie ze stolicy USA nie było to takie oczywiste. – Sytuacja, która była w Waszyngtonie nie napawała optymizmem na kolejne lata. Koszykówka w NBA bardzo się zmieniła. Środkowi grają coraz mniej. Wymiana do LA "odświeżyła" nastawienie do rywalizacji. Czuję się lepiej w sferze mentalnej. Nie chcę deklarować ile czasu spędzę na parkiecie. Będę walczył o pierwszy skład. Został mi ostatni rok kontraktu w najlepszej koszykarskiej lidze świata. Nie chcę składać żadnych deklaracji – mówił.
Dla Gortata zaskoczeniem były realia, które zastał w nowym klubie. Nigdy wcześniej nie spotkał się z takim traktowaniem zawodników. – Dostałem SMS-a zaraz po wymianie. Byłem bardzo zdziwiony. Steve Ballmer to pierwszy prezydent i właściciel klubu, który skontaktował się ze mną po transferze – opowiada.
– Jest "potężniejszy" od Teda Leonsisa, zarządzającego Washington Wizards. To bardzo pozytywny człowiek. Zakręcony na punkcie koszykówki – stwierdził.
Były reprezentant Polski jest zadowolony z miejsca, w którym przyjdzie mu spędzić najbliższe dwanaście miesięcy. – Często powtarzam, że jestem w czepku urodzony. Nie spodziewałem się, że będę mieszkał na Florydzie, w Phoenix, w Waszyngtonie czy w Los Angeles. W Kalifornii jest pięknie. Wiem, że będzie mi się tam dobrze mieszkać. Co wymiana, spadam na cztery łapy – żartował.
Nie obyło się również bez poruszenia tematu Jamesa, który od tego sezonu będzie reprezentował barwy Lakers. – Było do przewidzenia, że James tam trafi. "Otwiera się" gra na Wschodzie dla Boston Celtics czy Toronto Raptors – uważa.
– Dla Clippers to jednak bez znaczenia. Fantastyczne uczucie być częścią jednych z najciekawszych derbów w lidze. Lubię LeBrona, ale sympatia schodzi na dalszy plan. Chcę go "zbić", tak jak całą drużynę Lakers – podsumował.
TRWA 35 - 51
Houston Rockets
109 - 127
Toronto Raptors
124 - 145
Atlanta Hawks
TRWA 123 - 104
Detroit Pistons
98 - 94
Charlotte Hornets
106 - 148
Golden State Warriors
110 - 93
Portland Trail Blazers
127 - 122
LA Clippers
23:00
Utah Jazz
23:00
Sacramento Kings
23:00
Miami Heat
23:00
LA Clippers
23:30
Boston Celtics
0:00
Chicago Bulls
0:30
Brooklyn Nets
2:00
Houston Rockets