{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Tour de France: pierwszy etap górski nieudany dla Rafała Majki

Tour de France wreszcie przeniósł się w góry. 10. etap z Annecy do La Grand-Bornand wygrał Francuz Julian Alaphilippe z grupy Quick-Step Floors. Liderem pozostał czwarty na mecie Belg Greg Van Avermaet (BMC Racing Team). Rafał Majka na ostatnim podjeździe odpadł z peletonu.
Było to pierwsze zwycięstwo kolarza gospodarzy w tegorocznym wyścigu i pierwszy etapowy sukces Alaphilippe'a w jego drugim starcie w "Wielkiej Pętli".
Na alpejskim etapie z Annecy do Le Grand-Bornand (158,5 km), kończącym się zjazdem na metę, Francuz wyprzedził Hiszpana Iona Izagirre (Bahrain-Merida) o 1.34 i Estończyka Reina Taaramaee o 1.40.
Lider Van Avermaet stracił do zwycięzcy 1.44, ale powiększył przewagę nad najgroźniejszym rywalem w klasyfikacji generalnej Brytyjczykiem Geraintem Thomasem (Sky) do 2.22.

Rafał Majka (Bora-Hansgrohe) przyjechał na metę w czwartej grupie ze stratą ponad czterech minut i stracił miejsce w czołowej dziesiątce.
W środę drugi alpejski etap z Albertville do La Rosiere Espace San Bernardo, długości 108,5 km, tym razem z metą na wzniesieniu.
Majka o 10. etapie:
Dzisiaj miałem ciężki dzień, jestem jeszcze obolały po kraksach na bruku (na 9. etapie – red.) i nie czułem się najlepiej. Na podjeździe pod Colombiere nie dotrzymałem tempa najlepszym i straciłem 50 sekund do liderów. Oczywiście strata nigdy nie jest dobra, ale mamy przed sobą jeszcze 11 etapów, z czego najcięższe dopiero przed nami. Wierzę, że to słabszy dzień po kraksach i kolejne będą już lepsze. Trzymajcie za mnie kciuki!