| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Jeśli piłkarze Lechii Gdańsk chcą uplasować się na wyżej w poprzednim sezonie, kiedy zajęli w ekstraklasie 13. pozycję, muszą poprawić grę w defensywie. Powinni także lepiej spisywać się na własnym stadionie, gdzie zanotowali tylko cztery zwycięstwa.
W sezonie 2016/17 gdańszczanie do ostatniej kolejki walczyli o mistrzostwo Polski, w 37 meczach stracili 37 bramek, zanotowali 20 zwycięstw, z czego 15 przed własną publicznością, a u siebie ponieśli tylko dwie porażki.
W ostatnich rozgrywkach Lechia drastycznie obniżyła loty. Biało-zieloni do przedostatniej kolejki drżeli o ligowy byt, stracili aż 58 goli, po spadkowiczu Bruk-Becie Termalice Nieciecza najwięcej w ekstraklasie, wygrali tylko dziewięć spotkań, z czego zaledwie cztery przed własną publicznością (razem ze zdegradowaną Sandecją Nowy Sącz i Piastem Gliwice najmniej w lidze). Do tego jej kibice, podobnie jak Piasta i Bruk-Betu, zobaczyli aż siedem porażek, też najwięcej w ekstraklasie.
Trenerzy Adam Owen i Piotr Stokowiec, który zastąpił Walijczyka na początku rundy rewanżowej, podkreślali, że Lechia traciła mnóstwo bramek przez proste, często niewymuszone błędy. Zatem na konsolidację bloku obronnego położono główny nacisk w letnich przygotowaniach.
– W sparingach nasza gra wyglądała solidnie, ale wszystko zweryfikuje liga. Chciałbym, aby w nadchodzącym sezonie nasza defensywa prezentowała się dobrze i żeby nie popełniała błędów. Przygotowania były bardzo ciężkie, każdy z nas dawał z siebie maksimum i mam nadzieję, że przyniesie to w przyszłości pozytywne efekty – zaznaczył prawy obrońca Paweł Stolarski.
Lechiści rozegrali siedem meczów kontrolnych, z których cztery zakończyły się ich zwycięstwami, a trzy porażkami. Byli także na dwóch zgrupowaniach – najpierw trenowali we Władysławowie, a następnie w Opalenicy.
– Te obozy były dobrze przygotowane pod względem obciążeń i logistyki. Dokładnie wszystko zaplanowaliśmy. Okres przygotowawczy zawodnicy rozpoczęli już po ostatnim ligowym meczu z Sandecją Nowy Sącz, co pozwoliło nam właściwie dobrać obciążenia. Na drugim zgrupowaniu pracowaliśmy natomiast więcej nad założeniami taktycznymi. Dużo rzeczy musieliśmy jednak realizować ponownie, bo dołączyło do nas wielu zawodników – poinformował trener Stokowiec.
Sześciu piłkarzy wróciło z wypożyczeń: Jakub Arak ze Stali Mielec, Mateusz Lewandowski i Michał Mak ze Śląska Wrocław, Daniel Mikołajewski ze Stomilu Olsztyn, Tomasz Makowski z Górnika Łęczna oraz Karol Fila z Chojniczanki Chojnice. Poza tym pozyskano pochodzącego z Serbii bramkarza Zlatana Alomerovica z Korony Kielce i pomocnika Jarosława Kubickiego z KGHM Zagłębia Lubin. Po skończeniu 18 lat z zespołem rozpoczął także treningi indonezyjski pomocnik Egy Maulana Vikri.
Już w trakcie poprzedniego sezonu w drużynie postawiono krzyżyk na najlepszym snajperze Portugalczyku Marco Paixao (i środkowym obrońcy Brazylijczyku Gersonie. Po stronie znaczących ubytków znaleźli się także Bułgar Simeon Sławczew (Karabach Agdam), Jakub Wawrzyniak i Portugalczyk Joao Oliveira (Lausanne Sports). Odeszli ponadto Grzegorz Kuświk, Bułgar Milen Gamakow (Sławija Sofia), Chorwaci Mato Milos i Oliver Zelenika, a Sebastian Mila zakończył karierę. Trener Stokowiec nie chce również współpracować z Serbem Milosem Krasicem, nie wiadomo także, kiedy w pełni sił będzie Rafał Wolski, który w lutym przeszedł operację rekonstrukcji więzadeł krzyżowych.
Szkoleniowiec Lechii chce, aby drużyna była taka, jak jej... kibice.
– Lechia się zmienia. Ma być taka, jak jej kibice: silna, zaangażowana i zdeterminowana. To nie slogan. Przyszło wielu młodych zawodników, którzy potrzebują czasu, ale będziemy walczyć od pierwszej kolejki o każdy centymetr boiska. Będziemy chcieli spełnić wasze oczekiwania, bo gramy dla was. Bez kibiców piłka nie ma sensu. Stwórzmy razem wielką Lechię – zaapelował Stokowiec do fanów podczas prezentacji drużyny na Stadionie Energa Gdańsk.
Apelu powinni posłuchać też działacze. Lechia ma niby trzeci budżet w ekstraklasie w wysokości około 45 milionów złotych, ale jednocześnie permanentne, sięgające kilku miesięcy zaległości wobec piłkarzy w wypłatach pensji.
Na inaugurację ligowych rozgrywek gdańszczanie zmierzą się w piątek o 20.30 w Białymstoku z Jagiellonią.
Następne