Reprezentacja Chorwacji na mundialu w Rosji osiągnęła historyczny sukces – dotarła do finału, w którym musiała uznać wyższość Francji. Największym przegranym został Nikola Kalinić, który po pierwszym meczu został odesłany do domu. Choć koledzy z kadry pozwolili mu przyjąć medal, ten... zrezygnował.
Kalinić, w przeciwieństwie do reprezentacyjnych kolegów, turnieju nie mógł uznać za udany. Inauguracyjne spotkanie z Nigerią rozpoczął na ławce rezerwowych. Gdy trener Zlatko Dalić chciał, aby wszedł na boisko na ostatnie pięć minut, piłkarz odmówił, tłumacząc się bólem pleców.
Selekcjoner nie puścił płazem zachowania gracza i natychmiast odesłał go do domu. Kalinicia nie było zatem na stadionie w Moskwie w momencie, gdy kadra odbierała srebrne medale mistrzostw świata. To od kolegów z drużyny miało zależeć, czy on także zostanie nagrodzony.
Zespół okazał się łaskawy dla piłkarza Milanu i pozwolił mu odebrać nagrodę. Jak informują chorwackie media, Kalinić jednak odmówił. Piłkarz podziękował, ale stwierdził, że nie grał w Rosji. Z tego względu jako jedyny z kadry nie otrzyma srebrnego medalu za najlepszy wynik w historii chorwackiej piłki.