Gdyby dysponował pan nieograniczonymi środkami, to którego piłkarza by pan sprowadził? – takie pytanie usłyszał od dziennikarza "Sport Bild" prezes Borussii Dortmund, Hans-Joachim Watzke. Odpowiedź: byłby to Robert Lewandowski.
– Zna realia, zna ligę, zna klub i wiemy, że od razu by sobie poradził. Za niego moglibyśmy zapłacić nawet 100 milionów euro. Ale to nierealne. On nie wróci do Borussii – przyznał Watzke.
Z drugiej strony, prezes BVB podkreślił, że jeśli już inwestować ogromne środki w transfer, to lepiej jest sprowadzać młodszych. – Trzeba brać pod uwagę, czy piłkarz się spłaci. Jeśli zainwestujemy 100 milionów w 30-letniego gracza, to ta kasa przepadnie, bo później nie sprzedamy go drożej. Gdybym mógł wydać 100 mln na przykład na Kyliana Mbappe, to pewnie bym się nie zastanawiał. Szansa, że później odszedłby za jeszcze większe pieniądze, byłaby naprawdę duża – wytłumaczył.
– Dzisiaj piłkarze z najwyższej półki coraz częściej kosztują 100 milionów, a nie 50. Nasz klub byłby w stanie udźwignąć taki wydatek, gdybyśmy bardzo chcieli jakiegoś zawodnika i mieli 1000 procent pewności, że się sprawdzi. Ale wolimy sami formować największe gwiazdy. Borussia była najsilniejsza zawsze wtedy, gdy sama kształtowała wielkich graczy – przypomniał.
Lewandowski trafił do Dortmundu w 2010 roku za 4,5 miliona euro. Wówczas był to spory wydatek dla klubu. Po czterech latach odszedł do Bayernu za darmo, ale w porozumieniu z szefostwem klubu. Watzke i dyrektor sportowy Michael Zorc woleli, żeby grał w Borussii rok dłużej i odszedł za darmo niż żeby opuścił klub rok wcześniej za duże pieniądze.
Z Polakiem w składzie BVB dwukrotnie zostawało mistrzem Niemiec. Doszło też do finału Ligi Mistrzów i zdobyło Puchar Niemiec.
18:30
RB Leipzig
13:30
SV Werder Bremen
13:30
FC Augsburg
13:30
VfL Wolfsburg
13:30
VfB Stuttgart
16:30
Borussia Dortmund
13:30
1. FC Koln
15:30
Hamburger SV