Trzy medale sztafet w mistrzostwach Europy? Nie jest to "marzenie ściętej głowy". Zespoły 4x400 metrów są faworytami do podium, a sprinterzy prezentują w tym sezonie świetną formę. – Największym atutem powinna być waleczność naszej reprezentacji – stwierdził w rozmowie ze SPORT.TVP.PL Marek Plawgo, były płotkarz, brązowy medalista mistrzostw świata 2007. Transmisje z Berlina od 7 do 12 sierpnia w Telewizji Polskiej.
W biegach rozstawnych kwalifikacje zostały rozdane na podstawie specjalnego rankingu. Uwzględniono w nim po dwa najlepsze rezultaty każdej ze sztafet, osiągnięte od stycznia ubiegłego roku do 22 lipca 2018 roku. Awans zagwarantowały sobie wszystkie polskie sztafety. Najwyżej, na drugiej pozycji, sklasyfikowany został żeński zespół 4x400 metrów.
Siła "Aniołków"
To właśnie zawodniczki trenera Aleksandra Matusińskiego, nazywane "Aniołkami", będą największą szansą na medal w konkurencjach drużynowych. Polki od ubiegłego roku nie schodzą z podium zawodów międzynarodowych. Największy sukces odniosły podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata. W Londynie przegrały jedynie z Amerykankami i Brytyjkami. W tym roku zdobyły już tytuł wicemistrzyń świata w hali.
Przeszkodą na drodze do medalu może być... program mistrzostw. Finał rozegrany zostanie półtorej godziny po rywalizacji o indywidualne podium, w której liczyć powinny się Justyna Święty-Ersetic i Małgorzata Hołub-Kowalik.
– Myślę, że same zawodniczki już po eliminacjach i półfinałach indywidualnych będą podejmować decyzję w jaki sposób potraktować ten bieg finałowy. Jeśli walka o medal będzie zbyt wyczerpująca to z pewnością zastanowią się nad odpuszczeniem, żeby skupić się na sztafecie. To będzie duży ból głowy – stwierdził Plawgo.
Kłopoty rekordzistów
Po złotym medalu halowych mistrzostw świata w Birmingham i pobiciu rekordu globu, kibice mocno liczą na kolejne sukcesy męskiego zespołu. Ten na razie ma jednak spore kłopoty. W fantastycznej formie jest w tym roku Karol Zalewski, ale z kontuzją zmaga się Jakub Krzewina. Z kolei w słabszej formie jest Rafał Omelko, który na mistrzostwach Polski w Lublinie zajął czwarte miejsce.
– Jakub Krzewina najprawdopodobniej zrezygnuje ze startu. To ogromna bolączka sztafet, bo ryzyko odniesienia kontuzji i obniżenia wartości zespołu jest zdecydowanie większe niż w przypadku rywalizacji indywidualnej. To zmniejsza trochę szanse naszej drużyny. Rafał w Lublinie może nie był w wielkiej formie, spektakularnie "umarł" na ostatniej prostej. To tylko pokazuje, że jest przygotowany, ale brakuje mu wytrzymałości. Każdy kolejny bieg powinien być jednak lepszy i nie martwiłbym się jego formą – przyznał wicemistrz Europy z 2006 roku.
Problemy liderów mogą okazać się szansą dla atakujących z drugiego szeregu. Aspiracje do miejsca w sztafecie zgłosił chociażby Dariusz Kowaluk, brązowy medalista krajowego czempionatu. Skład uzupełni zapewne Mateusz Rzeźniczak, który biegał podczas niedawnego Pucharu Świata w Londynie.
– W porównaniu do sztafety kobiet nasi rekordziści świata z hali mają w tym roku mniejsze szanse na medal. Doświadczenie jest jednak po ich stronie. Ci zawodnicy wiedzą jak się zachować na bieżni. Od dawna widać zresztą, że nie zawsze suma czasów indywidualnych daje pogląd na to, jak szybko może pobiec sztafeta – dodał Plawgo.
Szaleństwo sprinterek
Niewiele mówi się jeszcze o szansach sprinterek, choć skład "na papierze" prezentuje się bardzo dobrze. Ewa Swoboda po słabszym początku sezonu, w Lublinie przy zbyt silnym wietrze wyrównała rekord życiowy (11,12). Drugą z liderek zespołu powinna być Anna Kiełbasińska, która w tym roku imponuje formą i pokazuje moc na trzech dystansach – 100, 200 i 400 metrów.
– Na mistrzostwach niespodzianki zazwyczaj dotyczą właśnie sztafet sprinterskich. Nie wiem czy ktoś kiedyś policzył odsetek zespołów, które kończą bieg. Czasami dochodzi do sytuacji, że aby zdobyć medal, wystarczy dobiec do mety. Ja wierzę w to, że polskie sztafety to stały trening, ćwiczenie zmian. Najważniejsza jest konsekwencja i wytrenowanie. Największym atutem powinna być waleczność naszej reprezentacji. Liczę na płynność zmian, bo to powinien być klucz do sukcesu.
Siłą sztafety 4x100 metrów ma być młodość. Obok 21-letniej Swobody w składzie znajdzie się zapewne 19-letnia Martyna Kotwiła, która podczas mistrzostw Polski wynikiem 22,99 sekundy pobiła rekord Polski juniorek w biegu na 200 metrów. Po 54 latach poprawiła rezultat Ireny Szewińskiej. Wśród kandydatek znajdzie się też Magdalena Stefanowicz, ubiegłoroczna wicemistrzyni świata U-18.
– Wyniki tych dziewczyn pokazują, że absolutnie są w stanie poradzić sobie z presją. Młodość ma to do siebie, że jest spektakularna i szalona. Zawodnicy, którym w młodszych kategoriach wiekowych wszystko wychodzi, podchodzą do takiego startu bez respektu i szacowania. Klaruje nam się młode pokolenie, które chciałoby nawiązać do sukcesów sztafet nie tylko z czasów kiedy biegała Irena Szewińska, ale także tych nieco bardziej aktualnych – stwierdził Plawgo.
Renesans "setki"
Nadspodziewanie dobrze biegają w tym roku sprinterzy. Ich wyniki może nie rzucają jeszcze na kolana, ale trzech Polaków zeszło w tym roku poniżej granicy 10,30 sekundy. Najlepszym rezultatem legitymuje się Remigiusz Olszewski, który jest o dwie setne sekundy szybszy od Przemysława Słowikowskiego. Liderem drużyny może być jednak Dominik Kopeć, który na mistrzostwach Polski zdobył złote medale zarówno na 100, jak i 200 metrów.
– Mamy trochę "renesans" tej sztafety. Jest kilku zawodników, którzy osiągają naprawdę przyzwoite rezultaty. Jeśli mamy już trzech zawodników na takim poziomie, to skład zaczyna wyglądać mocno. W przypadku tej sztafety liczę nie tylko na dobre zmiany, ale też na to, że suma indywidualnych czasów pozwoli im zająć dobrą lokatę. Choć nie jest jeszcze ukształtowana, to myślę, że powinna dostarczyć więcej emocji niż w poprzednich latach – przyznał finalista igrzysk olimpijskich w Pekinie.
Od mistrzostw Europy w 1998 roku reprezentacja Polski zawsze przywozi przynajmniej jeden medal w biegach sztafetowych. W tym roku ta passa nie powinna zostać przerwana. Przy pomyślnych wiatrach jest nawet szansa na wyrównanie osiągnięcia z 2006 roku. W Goeteborgu sprinterzy zostali wicemistrzami Europy, a na najniższym stopniu podium stanęły oba zespoły 4x400 metrów.
Następne