Roma nie zamierza odpuszczać Barcelonie tego, że ta "podkradła" jej Malcoma. Kolejnym, który zdradził kulisy transferu, jest prezes rzymskiego klubu James Pallotta. – Przysłali do nas przeprosiny za to jak przeprowadzili ten zakup. Ale nie przyjmuję ich. No chyba że w zamian przyślą nam Messiego – powiedział.
Pallotta szeroko skomentował całą sprawę w jednym z piłkarskich programów telewizyjnych we Włoszech. Na stronie klubu pojawiły się najważniejsze cytaty.
– Obserwowaliśmy Malcoma od trzech lat. Kika tygodni temu zaczęliśmy rozmowy z Bordeaux. Rozmawiał jeszcze z kilkoma klubami, ale chciał dołączyć do zespołu, który regularnie gra w Lidze Mistrzów. Dogadaliśmy się. Miał dotrzeć samolotem do Rzymu o 22, czekali na niego fani. Zostały nam tylko testy medyczne i podpisanie kontraktu – zdradził amerykański biznesmen.
– Chociaż prosiliśmy, by tego nie robili, Bordeaux poinformowało na Twitterze i na swojej stronie, że Malcom odchodzi do Romy. Mamy tonę maili i nawet wideokonferencji, które potwierdzają, że transfer został dopięty. A jednak dzieciak nie wsiadł na pokład. Zatrzymało go Bordeaux, bo wkroczyła Barcelona – tłumaczył. Zachowanie obu klubów określił jako "niemoralne i nieetyczne".
– Dorzuciłem kilka milionów i Francuzi zaakceptowali nową ofertę. Agent zapewniał, że dzieciak jest nasz. Tymczasem jego drugi agent był w Barcelonie. Po kilku godzinach dowiedzieliśmy się, że z umowy nici. Zachowanie Bordeaux było absurdalne, sprawa trafi do sądu – zapowiedział.
Najbardziej oberwało się jednak Barcelonie. – Od kilku lat jest to samo. Zachowują się na rynku w sposób, który nie przystoi do promowanego przez ich wizerunku. Wczoraj przesłali do nas przeprosiny. Nie przyjmę ich, chyba że odeślą do nas Malcoma z powrotem. Jeśli nie, to jest jeszcze druga ewentualność. Mogą w geście dobrej woli przysłać Messiego – skwitował. Wobec Barcelony również zapowiedział wejście na drogę prawną.