Kolarskie mistrzostwa Europy w Glasgow przyniosą wiele emocji. Największe nadzieje medalowe polscy kibice mogą wiązać z rywalizacją na torze. Biało-czerwoni będą walczyć o wysokie pozycje także w kolarstwie szosowym i górskim. Transmisja z mistrzostw europejskich w TVP Sport, na stronie SPORT.TVP.PL oraz w aplikacji mobilnej.
Obok pływania, wioślarstwa, gimnastyki, triathlonu i golfa, między 2 a 12 sierpnia w Glasgow rozegrane zostaną także mistrzostwa Europy w kolarstwie. Sprawdzić się wśród najlepszych będą mogli specjaliści od szosy, toru, kolarstwa górskiego oraz BMX.
Wielkie nadzieje na tor
Do kluczowych startów kolarze torowi przygotowywali się w Pruszkowie. Część męskiej kadry przed wylotem wzięła udział także w wyścigu Dookoła Mazowsza. – Nie wiedziałem czego się spodziewać po zgrupowaniu, jakie mieliśmy na wysokościach. Wiedziałem, że może nie być rewelacji. Do wyścigu podszedłem na spokojnie. Tymczasem dołek formy miałem tylko na treningach. Później już wzwyżka – mówi Szymon Sajnok, który na Mazowszu był najszybszy.
Choć w Glasgow weźmie udział również w rywalizacji na szosie, większe nadzieje wiąże z torem. W omnium wystartuje jako aktualny mistrz świata. – Cały czas staram się podnosić sobie poprzeczkę. Światową czołówkę stanowią głównie Europejczycy. Można więc spodziewać się, że będzie podobnie lub nawet trudniej, niż na mistrzostwach świata. Jestem wciąż żądny rywalizacji i dobrego wyniku – tłumaczy. – Każdy medal biorę w ciemno, ale będę walczył o złoto – dodaje.
Szanse na podium będzie miał z pewnością również mistrz świata w scratchu z 2017 roku – Adrian Tekliński. Zaznacza jednak, że dla niego start indywidualny nie jest najważniejszy. – Drużyna jest priorytetem. Jeśli chodzi o resztę – to zależy od trenera. To on będzie ustalał, biorąc pod uwagę dyspozycję. Mam nadzieję, że dostanę szansę w scratchu. Jeśli ją dostanę, będę walczył o przywiezienie medalu – mówi. – Trzeba też pamiętać, że to jest część kwalifikacji olimpijskich. Jeśli zajmiemy miejsce w pierwszej szóstce, uznamy że mistrzostwa będą na plus. Jesteśmy nastawieni na nowy rekord Polski – zapewnia.
W młodości siła?
Obok startów Sajnoka i Teklińskiego oraz drużyn, największe szanse na podium będzie miała Justyna Kaczkowska. Dwukrotnie zostawała już wicemistrzynią kontynentu w wyścigu na dochodzenie. Za każdym razem przegrywała z Brytyjką Katie Archibald, która i tym razem będzie jej najpoważniejszą konkurentką.
Liczyć możemy także na Darię Pikulik. Zdobywała już tytuły mistrzyni świata juniorów (wyścig punktowy) i mistrzyni Europy juniorów (omnium). – Wiadomo, każdy chce jak najwyższych miejsc. Ale nie chcę stawiać sobie zbyt wysokich celów. Chcę pojechać tak, żeby być z siebie zadowolona. Żeby udowodnić sobie, że jestem w stanie jeździć naprawdę dobrze – tłumaczy. – Zmieniłam trenera, podejście… Stwierdziłam, że nie będę już kombinować i chcę skupić się, minimum do igrzysk w Tokio, w 100 procentach na torze – mówi.
Mimo, że już rozpoczynają się kwalifikacje olimpijskie, Pikulik nie nakłada na siebie presji. – Zgubiło mnie to.. Miałam cały czas chęć udowodnienia wszystkim, że wyniki w juniorach nie były przypadkiem. Będę jeszcze długo się ścigać i osiągać sukcesy. Jak na razie chcę jechać do Glasgow na spokojnie, bez presji – bawić się tym wszystkim, czerpać radość z jazdy – mówi.
Pod uwagę w walce o wysokie miejsca powinniśmy brać również Wojciecha Pszczolarskiego – zarówno w starcie indywidualnym, jak i w duecie z Danielem Staniszewskim w madisonie – a także Krzysztofa Maksela.
Pawłowska tylko na szosę
– Chciałabym podchodzić do sportu indywidualne. Ale to nie do końca jest tak. Bardziej stresuję się przed startem w drużynie. Mam świadomość, że nie jadę tylko dla siebie. Wiem, że drużyna na mnie liczy, bo jestem rozkręcającą, a to zawsze największe obciążenie – mówi Pikulik. Z zeszłorocznych mistrzostw Europy przywiozła brąz. Startowała w zespole z Katarzyną Pawłowską, Justyną Kaczkowską i Nikol Płosaj.
Tym razem w składzie na pewno nie zobaczymy Pawłowskiej. – Na tę chwilę chcę skupić się na szosie – tłumaczy. Niewygodny terminarz uniemożliwił jej start w obu konkurencjach. Więcej szczęścia miał Sajnok, który pojedzie zarówno na szosie, jak i na torze. – Między omnium a startem wspólnym jest bodajże pięć dni odpoczynku. Nie martwię się o to – będę w dobrej dyspozycji – mówi mistrz świata.
Brak Pawłowskiej na torze może stanowić pewne osłabienie. Była mistrzynią świata w scratchu (2012, 2013) i wyścigu punktowym (2016) oraz mistrzynią Europy w wyścigu punktowym (2015). Zdobywała także liczne medale z drużyną.
Na start w "czasówce", z tym że na szosie, liczy teraz najbardziej. – Chcemy pojechać udany wyścig jako drużyna. Stać nas na dobre wyniki i mamy sporo do pokazania. Fajnie byłoby być blisko wyniku sprzed roku (7. miejsce – przyp. red.), albo nawet go poprawić. Trudno powiedzieć w jakiej formie będę na start indywidualny. Niedawno byłam chora. Zapalenie zatok wykluczyło mnie z treningu na tydzień – mówi.
Wielka niewiadoma przed kluczowymi(?) startami
Specjalistki jazdy na szosie do mistrzostw Europy przygotowywały się w Centralnym Ośrodku Sportu w Zakopanem. Pawłowska z Anną Plichtą wzięły udział w wyścigu w Londynie. Miał stanowić przetarcie przed najważniejszym startem.
W kadrze zabraknie najlepszej polskiej kolarki ostatnich lat – Katarzyny Niewiadomej. Jak wyjaśnia, czuje się zmęczona po lipcowych wyścigach. Z tego powodu nie widzi sensu, aby startować, gdy nie pomoże drużynie i nie wywalczy satysfakcjonującego wyniku. Wybrała mistrzostwa świata i to do nich zamierza się przygotowywać.
Obok występu drużynowego, zarówno kobiety jak i mężczyźni rywalizować będą również indywidualnie – w wyścigu oraz "czasówce". Trudno określić, kto będzie kandydatem do medali. Większość faworytów, podobnie jak Niewiadoma, nie wystartuje ze względu na zmęczenie lub udział w innych zawodach.
W reprezentacji Polski zabraknie m.in. Michała Kwiatkowskiego, Rafała Majki, Macieja Paterskiego i Przemysława Niemca. Inne reprezentacje do Glasgow również przyjadą osłabione.
Włoszczowska powróci na szczyt?
Nie dojdzie do podobnej sytuacji w kolarstwie górskim. O medale walczyć będą wszyscy najlepsi zawodnicy świata. Wśród faworytów jest Maja Włoszczowska. Na początku lipca wygrała zawody Pucharu Świata MTB po raz pierwszy od sześciu lat. Zwycięstwo we włoskim Val di Sole zapewniła sobie po ataku na ostatnim okrążeniu.
Wśród mężczyzn szansę na przyzwoity wynik ma Bartłomiej Wawak. Dobrym osiągnięciem będzie ukończenie rywalizacji w czołowej trzydziestce.
Żadnego reprezentanta Polski nie zobaczymy w kolarstwie BMX. Ta konkurencja w naszym kraju raczkuje i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie pojawił się kolarz na światowym poziomie.
Początek olimpijskich marzeń
Specjaliści od szosy mogą tegoroczne mistrzostwa, z różnych względów, potraktować ulgowo. Dla nich kwalifikacje olimpijskie rozpoczną się dopiero w październiku i potrwają rok. W kolarstwie torowym i górskim to właśnie mistrzostwa Europy rozpoczną liczenie punktów do rankingu. Ten zadecyduje o tym, kto pojedzie do Tokio.
– W tej chwili to moje największe marzenie – mówi Pikulik zapytana o możliwy start w olimpijskim madisonie razem z siostrą, Wiktorią. – To nie jest łatwa konkurencja. Jesteśmy trochę do tyłu, bo trenujemy madisona od zeszłego sezonu. Ale powoli się rozkręcamy – zdobyłyśmy mistrzostwo Polski U23, na Grand Prix byłyśmy drugie. To konkurencja, w której trzeba mieć dużo pewności. Właśnie dlatego z siostrą jeździ mi się najlepiej. Ufamy sobie, zawsze wiemy co robić – tłumaczy.
Glasgow będzie miejscem, w którym część kolarzy spełni marzenia o medalu mistrzostw Europy. Wielu jednak dopiero w Szkocji rozpocznie marzyć – o starcie na igrzyskach w Tokio.
Następne