{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Wisła na remis z Wisłą. Biała Gwiazda nie dała rady

Wisła Kraków zremisowała 1:1 ze swoją imienniczką z Płocka w drugim piątkowym meczu piłkarskiej ekstraklasy. Z remisu bardziej zadowoleni mogą być goście, którzy kończyli mecz w dziesięciu.
Paweł Brożek wznowi treningi w Wiśle
W pierwszej połowie zdecydowaną przewagę posiadali gospodarze. Podopieczni Macieja Stolarczyka, grali w swoim stylu, czyli wymieniali dużo podań, a gdy stracili piłkę natychmiast podejmowali próbę jej odbioru.Nieco gorzej miejscowym wychodziło kreowanie sytuacji strzeleckich.
W 28. minucie Dwid Kort wykonywał rzut wolny z około 27 metrów. Pomocnik "Białej Gwiazdy" oddał precyzyjny strzał tuż przy słupku, lecz Thomas Daehne popisał się znakomitą interwencją i wybił piłkę na rzut rożny.
Niemiec nie miał nic do powiedzenia pięć minut później. Rafał Boguski sprytnie zgrał piłkę piersią do Zdenka Ondraska, a ten huknął z dwudziestu metrów i trafił pod poprzeczkę. Był to drugi gola czeskiego napastnika w tym sezonie, a pierwszy dla Wisły po strzale zza pola karnego.
Goście nie mogli stworzyć zagrożenia pod bramką Mateusza Lisa. Dopiero w 45. minucie przeprowadzili niezłą akcję. Ze strzałem Ricardinha poradził jednak sobie krakowski bramkarz.
Po przerwie na boisku pojawił się Giorgi Merebaszwili, który zastąpił Semira Stilica. Gruzin już w pierwszej akcji powinien doprowadzić do wyrównania. Z lewego skrzydła świetnie dośrodkował Mateusz Szwoch, a Merebaszwili "główkując" z kilku metrów posłał piłkę obok słupka.
W 65. minucie miejscowi zmarnowali idealną okazję. Imaz w sytuacji sam na sam z bramkarzem trafił w poprzeczkę, a dobijający Małecki nie zdołał skierować z bliska piłki do pustej bramki.
Ta sytuacja zemściła się natychmiast i Ricardinho strzałem głową pokonał Lisa. Trzy minuty później Patryk Stępiński otrzymał drugą żółtą kartkę i goście musieli radzić sobie w dziesięciu.
Krakowianie nie potrafili jednak wykorzystać przewagi liczebnej. Atakowali chaotycznie i dopiero w samej końcówce wypracowali dwie szanse na zdobycie zwycięskiej bramki. Kamil Wojtkowski oddał niecelny strzał z kilku metrów, a w ostatniej minucie doliczonego czasu gry po "główce" Jakuba Bartosza piłka otarła się o słupek.