| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
– To, co widzieliśmy w ostatnim sezonie, to nie jest Lech Poznań. Chcę Lecha ofensywnego. Lecha, który się nie boi – mówił Ivan Djurdjević, gdy w maju przejmował zespół z rąk Nenada Bjelicy. Na razie słowa dotrzymuje. Lech gra do przodu i, co najważniejsze, wygrywa. Niezależnie od wyniku rewanżu z KRC Genk, przed Kolejorzem ekscytujące miesiące pod wodzą klubowej legendy.
Legenda to nie za duże słowo. Jako piłkarz spędził w Poznaniu sześć lat i rozegrał 140 meczów, w których strzelił sześć goli. Najcenniejszym był ten w Rotterdamie, w 2008 roku, który dał wyjazdową wygraną z Feyenoordem i awans z grupy Pucharu UEFA. Zdobywał mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Polski.
Ale jego statusu w Poznaniu nie przelicza się na występy, zwycięstwa i puchary. "Dla niego Lech zawsze był sprawą honoru" – gdy poznaniak usłyszy takie zdanie, będzie wiedział, o kim mowa. "Djuka" to człowiek, jakich jest coraz mniej. Szczery, prawdziwy, normalny.
Praca o Jesusie
Choć zazwyczaj na każde pytanie jest w stanie znaleźć prostą, zwięzłą odpowiedź, to nie umie w prostych słowach wytłumaczyć, dlaczego akurat w Poznaniu zapuścił korzenie. Skąd jego uczucie do Lecha.
– Wyjechałem z kraju bardzo młodo, w wieku 18 lat. Grałem w różnych klubach, różnych miejscach. Nigdy nie wiadomo, dokąd zaprowadzi nas piłka nożna. Mnie zaprowadziła do Poznania. Tu poczułem się jak w domu. Jak swój – tłumaczył w rozmowie z Lech TV.
Urodził się w Belgradzie, w skromnej rodzinie. Mama była pielęgniarką, tata – elektrykiem. W lidze jugosłowiańskiej rozegrał kilkanaście spotkań, by wyruszyć w poszukiwaniu szczęścia do drugiej ligi hiszpańskiej, do CD Ourense. Po trzech latach przeniósł się do Portugalii. Grał kolejno w Farense, Vitorii Guimaraes i Belenenses.
"Ivan, dokąd idziemy?"
Z drugim zespołem, który prowadził od 2015 roku, dwukrotnie był bliski awansu do II ligi. Osiągał bardzo dobre wyniki, choć dysponował bardzo "płynną" grupą piłkarzy. A to trenerzy pierwszej drużyny podbierali mu najzdolniejszych młodzieżowców, a to zsyłali zbędnych seniorów. Większość zeszłego sezonu w rezerwach spędzili m.in. Vernon De Marco i Maciej Orłowski, którzy w tym sezonie regularnie grają w pierwszym zespole. Djurdjević preferuje system z trójką obrońców i tak też teraz ustawia Lecha.
– Wiedziałem, że zostanę trenerem w momencie kryzysu. Jeszcze jak grałem w piłkę, gdy było źle, koledzy pytali mnie: "Ivan, co teraz, dokąd teraz idziemy, jaki obieramy kierunek?". Dlatego przez lata czułem, że przyjdzie taki moment – mówił po ogłoszeniu go następcą Bjelicy.
W 2013 roku zakończył karierę piłkarską. Od tego czasu był przygotowywany do wyzwania, które teraz nadeszło. – Po zdobyciu mistrzostwa Polski w 2010 roku prezes Jacek Rutkowski powiedział: "Ivan ty będziesz z nami jeszcze długo" – wspominał. W Poznaniu nikt nigdy nie krył, że szykują "Djukę" do roli pierwszego trenera. Jeździł na staże do Basel, Villarrealu, Sportingu, a nawet do Atletico Madryt. Czytał książki najwybitniejszych trenerów, również z innych dyscyplin.
Kibice nie zapomnieli
Ale mimo dobrego przygotowania i warsztatu, zawsze na pierwszym miejscu stawia mentalność. – Najważniejsze, żebyśmy odzyskali wsparcie kibiców. Piłkarze muszą dawać z siebie więcej, żeby ludzie wrócili na stadion. Bo na razie są bardzo smutni – mówił po poprzednim sezonie.
Z kibicami jest bardzo blisko związany. Nieraz stawał w ich obronie, uczestniczył w dopingu, a po ostatnim meczu w Lechu sam go poprowadził. Pokazał wtedy koszulkę z napisem: "Walczyłem o dobrą sprawę. W biegu wytrwałem do końca. Dochowałem wiary". To cytat z nagrobku polskich pilotów, którzy polegli w Anglii. Może trochę patetycznie, ale nieprzypadkowo. – Miałem wrażenie, że nasze losy są trochę zbliżone. To oczywiście kompletnie różne sprawy, moja historia jest niczym w porównaniu do ich heroizmu. Ale i oni, i ja walczyliśmy o coś w obcym kraju. Kibice Kolejorza moje zaangażowanie docenili, a Anglicy o walczących Polakach zapomnieli – tłumaczył.
Jest zafascynowany Polską i Poznaniem. Choć pochodzi z obcego kraju, można go nazwać lokalnym patriotą. – Polacy i Serbowie są podobni. Walczaki, twardo stąpają po ziemi, realnie patrzą na życie. To nie jest przypadek, coś w tym musi być – mówił. Jego żona jest Polką, tutaj urodziło się dwoje jego dzieci.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1024 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (93 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.