| Piłka ręczna / ORLEN Superliga
Szczypiorniści PGE VIVE Kielce szlifują formę przed startem nowego sezonu. Mistrzowie Polski od piątku rywalizować będą w Zaporożu w silnie obsadzonym turnieju, a w środę zmierzyli się pod Norymbergą z 13. drużyną Bundesligi HC Erlangen. Mimo gry bez nominalnego playmakera rozbili rywala 37:27, a ten... podziękował im za cenną lekcję.
– Ten mecz był prawdziwym widowiskiem piłki ręcznej, jakie chyba nigdy wcześniej nie miało miejsca w Erlangen. Przeciwko takim zespołom jak Kielce zazwyczaj grać można tylko w Lidze Mistrzów... Dziękuję sponsorom za to, że dzięki nim to wydarzenie mogło dojść do skutku – mówił po meczu Rene Selke, dyrektor niemieckiego klubu.
VIVE do Erlangen zawitało w najsilniejszym składzie, choć nie wszyscy gracze Tałanta Dujszebajewa byli w pełni sił. Problemy zgłosili "nowi" w kieleckim zespole: serbski bramkarz Vladimir Cupara zmaga się z drobnym urazem mięśni przywodziciela, białoruski rozgrywający Władzisław Kulesz narzeka na bark, a chorwacki playmaker Luka Cindrić ma podkręconą kostkę. Z całej trójki zagrał jedynie Kulesz – ale też nie w pełnym wymiarze i wyłącznie w obronie.
W związku z problemami Cindricia – po odejściu Deana Bombaca jedynego nominalnego środkowego rozgrywającego w kadrze VIVE – w rolę playmakerów wcielili się Michał Jurecki i Alex Dujshebaev. Zmiana pozycji i roli na boisku wyszła im... na dobre: pierwszy rzucił siedem, a drugi dziewięć goli.
Sparing w Niemczech był dla kielczan kolejną okazją do sprawdzenia się w zaproponowanym przez Dujeszebajewa nowym stylu gry. – Stawiamy na "szybką" piłkę ręczną. Nie interesują mnie wyniki 24:22, dlatego spodziewajcie się zwycięstw 36:34 i podobnych. Będziemy dużo biegali, wykorzystywali "szybki środek" i kontratak w drugie tempo – mówił we wtorek. Przeciwko Erlangen jego zespół odnalazł się w tym sposobie gry doskonale.
Kielczanie zdominowali rywala już na starcie meczu. Filip Ivić pierwszy rzut wpuścił dopiero w 6. minucie, a chwilę później VIVE prowadziło już 7:3. Przed przerwą ich przewaga wzrosła do ośmiu goli (20:12), by tuż po przerwie dobić do 12 trafień (25:13). Dla gospodarzy to była cenna lekcja. – Doświadczenie, które dzisiaj zebraliśmy, bardzo pomoże nam w trakcie sezonu – mówił ich skrzydłowy Nikolai Link.
Po krótkim pobycie w Niemczech, VIVE w czwartek wyruszy na Ukrainę, gdzie weźmie udział w towarzyskim turnieju w Zaporożu. Tam, oprócz spotkania z gospodarzem zmagań, prowadzonym przez Patryka Rombla Motorem, kielczanie zmierzą się z mistrzem Węgier MOL-Pick Szeged oraz drugą drużyną Białorusi, SKA Mińsk.
Na tym zawodnicy Dujszebajewa zakończą przedsezonowe sparingi. W piątek, 31 sierpnia, otworzą ligowe rozgrywki meczem z Gwardią w Opolu. Dwa tygodnie później rozegrają pierwsze spotkanie w rozgrywkach Ligi Mistrzów.