Po raz pierwszy Giennadij "GGG" Gołowkin i Saul "Canelo" Alvarez skrzyżowali rękawice we wrześniu zeszłego roku. Po znakomitym pojedynku, który rozgrzał 22 tysiące kibiców w hali T-Mobile Arena w Las Vegas, sędziowie wypunktowali remis. 15 września dojdzie do długo oczekiwanego rewanżu. Transmisja tylko TVP1, TVP Sport, SPORT.TVP.PL i aplikacji mobilnej TVP Sport.
Zdecydowana większość ekspertów widziała nieznaczne zwycięstwo Gołowkina, nie brakowało także głosów, że walka była remisowa. Tym bardziej wszystkich zszokowała pani Adalaide Byrd, która wypunktowała 118-110 dla Alvareza.
Kazach doprowadził do celu 218 ciosów, "Canelo" 169, to on był tym, który dyktował tempo walki. Meksykanin co prawda pięknie kontrował, kilka razy mocno wstrząsnął przeciwnikiem, można było wskazać jego minimalną wygraną, ale 118-110 to mocna przesada.
– To jest korupcja! Dalej idźcie za kasą! Boks nie potrafi uszanować tego, co uszanować powinien. Czci tylko siłę, władzę i pieniądze. W boksie istnieją tylko określeni promotorzy i to oni wszystkim rządzą. Oni kontrolują sędziów, których sobie wybierają. Pieniądze znów wrócą do Las Vegas na rewanż. Niby dlaczego od tygodnia zapowiadałem, że będą kontrowersje przy werdykcie? Skąd to wiedziałem? – grzmiał po werdykcie Teddy Atlas, trener i ekspert ESPN.
Nic więc zatem dziwnego, że błyskawicznie rozpoczęły się negocjacje w sprawie rewanżu. Pod koniec stycznia oficjalnie ogłoszono, że panowie po raz drugi spotkają się 5 maja. Ostatecznie jednak Meksykanin wpadł na dopingu (clenbuterol) i został zawieszony na pół roku. Zainteresowany rękami i nogami zapierał się, że jest niewinny, że zakazana substancja znalazła się w mięsie, które spożywał, ale niewielu uwierzyło w taki scenariusz.
Mimo trwającego zawieszenia przedstawiciele obu pięściarzy nadal
rozmawiali i już w połowie kwietnia niemal pewne było, że Gołowkin
zmierzy się z Alvarezem 15 września, czyli w dniu w którym Meksykanie
obchodzić będą Święto Niepodległości. W czerwcu data została oficjalnie
potwierdzona, a kilka dni później Tom Loeffler, promotor Kazacha,
zorganizował konferencję prasową. Na niej zaproponowano dziennikarzom
menu zatwierdzone przez VADA (agencja antydopingowa) – to oczywiście
aluzja do wpadki Alvareza.
Tego typu "wycieczek" w kierunku
Meksykanina było znacznie więcej. – Przemówią moje pięści i udowodnię,
że jestem najlepszy, a Gołowkin odszczeka wszystko, co powiedział na mój
temat. Pokażę, kto jest numerem jeeen, mocno zleję Gołowkina w nasz
Dzień Niepodległości. Wszyscy zrozumieją wtedy, że boks meksykański jest
najlepszy – skomentował Alvarez. – Myślę, że Canelo i jego ekipa już
stracili szacunek wielu kibiców przez swoje działania. Dla mnie to
jednak nieistotne. Ja mam szacunek do każdego pięściarza i liczę, że po
wszystkim podamy sobie ręce bez względu na wynik i to co się działo
przed walką – odpowiedział ze spokojem Głowkin.
Stawką pojedynku w
Las Vegas będą należące do Kazacha tytuły mistrza świata federacji WBC i
WBA wagi średniej. W T-Mobile Arena niezwykle ciekawie zapowiadają się
także dwa inne starcia – David Lemieux zmierzy się z Garym O'Sullivanem,
z kolei Jaime Munguia (mistrz WBO w wadze junior średniej) z Brandonem
Cookiem.
Następne