| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Jagiellonia mogła wywalczyć pierwszą pozycję w tabeli Ekstraklasy, jednak nie pozwolił na to beniaminek. Po emocjonującej końcówce Miedź Legnica zwyciężyła w Białymstoku 3:2. W ostatnich dwudziestu minutach gry padło aż pięć bramek.
Jagiellonia dwa razy wychodziła na prowadzenie, ale ostatecznie nawet nie zremisowała. Miedź przerwała serię meczów bez zwycięstwa, zaś gospodarze nie zaliczyli piątego zwycięstwa z rzędu.
Jagiellonia zmaga się z plagą kontuzji. Nie zagrali m.in. Ivan Runje, Przemysław Frankowski, Łukasz Burliga czy Mateusz Machaj. W Miedzi w pierwszym składzie zagrał za to Petteri Forsell, co okazało się to strzałem w dziesiątkę.
Białostoczanie najgroźniejsi byli w atakach skrzydłami. Obie drużyny od początku meczu tworzyły sytuacje strzeleckie.
Choć pierwsza połowa była ciekawa, prawdziwe emocje zaczęły się w drugiej odsłonie gry. W 68. minucie Jagiellonii udało się przeprowadzić pierwszy szybki atak zakończony golem. Błąd Miedzi w środku pola wykorzystał Roman Bezjak, po szybkim rozegraniu piłka trafiła do Arydasa Novikovasa, ten odegrał ponownie do Bezjaka, który pokonał bramkarza Miedzi.
Jagiellonia cieszyła się prowadzeniem tylko przez pięć minut. Forsell przepięknie uderzył z dwudziestego metra prosto w okienko bramki gospodarzy. Żadna z drużyn nie rezygnowała z walki o zwycięstwo. W 76. minucie strzał głową Bartosza Kwietnia obronił Anton Kanibołocki. Cztery minuty później nie dał rady przy sprytnym uderzeniu Tarasa Romanczuka, który w polu karnym dostał podanie od Martina Pospisila.
W kolejnej akcji gości doszło do wyrównania. Fabian Piasecki odegrał piłkę w szesnastce Jagiellonii do Forsella, a fiński skrzydłowy, w tym meczu grający jako napastnik, strzałem z kilku metrów pokonał Mariana Kelemena.
Białostoczanie byli wyraźnie zaskoczeni obrotem sprawy, a Miedź nadal atakowała. W 87. mininucie po rzucie rożnym dla gości Jagiellonia źle wyprowadzała piłkę. Wrzutkę w pole karne gospodarzy przejął Rafał Augustyniak i mocnym strzałem pod poprzeczkę dał prowadzenie beniaminkowi.
W doliczonym czasie gry debiutującemu w Jadze Justasowi Lasickasowi niewiele zabrakło do wyrównania. Chwilę później Miedź mogła cieszyć się z pierwszego wyjazdowego zwycięstwa w ekstraklasie.