Przejdź do pełnej wersji artykułu

Polska – Reszta Świata: po piętnastu latach żużel wraca na Stadion Śląski [TRANSMISJA]

Nicki Pedersen (L), Maciej Janowski (P) (fot. PAP) Nicki Pedersen (L), Maciej Janowski (P) (fot. PAP)

Po 15 latach na Stadionie Śląskim znów zawarczą motocykle. W 2003 roku po raz ostatni rozegrano na tym obiekcie rundę Grand Prix. Zawody żużlowe w nowym Kotle Czarownic zainauguruje starcie pomiędzy Polską a Resztą Świata. Smaczku imprezie dodaje fakt, że ponownie pod taśmą po przeciwnych stronach barykady staną Maciej Janowski i Nicki Pedersen. Transmisja od godz. 15:30 w TVP2, TVP Sport, aplikacji mobilnej i SPORT.TVP.PL.

Żużel na Stadionie Śląskim ma bardzo bogatą historię. To na tym torze w 1973 roku Jerzy Szczakiel wywalczył pierwszy dla Polski złoty medal indywidualnych mistrzostw świata. Opolanin zaskoczył w finale jednodniowym. W biegu dodatkowym po dobrym starcie odparł atak legendarnego Ivana Maugera. Nowozelandczyk nie wytrzymał presji i upadł.

Na powtórkę tego wyczynu musieliśmy czekać 37 lat, kiedy we włoskim Terenzano Tomasz Gollob przypieczętował zwycięstwo w cyklu Grand Prix. Pretendentów do tytułu będzie można zobaczyć w sobotę. Dwóch z nich – Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski – znajduje się aktualnie na podium indywidualnych mistrzostw świata.

Emocje do końca

W sobotę kibice powinni obejrzeć bardzo ciekawe zawody. W stawce roi się od utytułowanych żużlowców, a w przeszłości starcia między reprezentacją Polski a Resztą Świata obfitowały w wiele emocji. W ostatnich dwóch edycjach o zwycięstwie jednej lub drugiej strony decydował ostatni wyścig.

Na długo w pamięci mógł zapaść mecz z 2016 roku. Wtedy spotkanie rozegrano na Stadionie Narodowym w Warszawie. Impreza miała miejsce dzień po Grand Prix Polski. Ścigania i ciekawych akcji było jednak więcej. Ozdobą dnia były wówczas pojedynki Grigorija Łaguty z Janowskim. Ostatecznie triumfowała Reszta Świata 46:44. Rok później w Zielonej Górze biało-czerwoni wzięli rewanż na rywalach dokładnie w takim samym stosunku.

Pedersen – Janowski II

W sobotę uwaga kibiców będzie skierowana właśnie na Janowskiego. Wrocławianin starł się z Nickim Pedersenem podczas ubiegłotygodniowego Grand Prix w Gorzowie Wielkopolskim. "Magicowi" nie spodobał się atak Duńczyka. Dał temu wyraz pokazując środkowy palec trzykrotnemu mistrzowi świata. Cała akcja miała kontynuację w parku maszyn, gdzie doszło do przepychanek.

Obok sytuacji nie przeszła obojętnie Międzynarodowa Federacja Motocyklowa. Janowskiemu wlepiono dwa tysiące euro kary, z kolei Skandynaw musiał zapłacić 300 euro.

Pedersen pokutuje za grzechy sprzed lat. W Gorzowie Wielkopolskim nie zrobił nic złego Polakowi. Próbował zablokować atak rywala, ale zostawił mu wystarczająco miejsca, żeby ten przejechał obok niego.

U 41-latka widać od pewnego czasu większą asekurację. Żużlowca z Odense utemperowały kontuzje. Po ubiegłorocznym urazie miał już nie wrócić do sportu. Podjął jednak ryzyko i nadal się ściga. W przypadku kolejnego uszkodzenia kręgów szyjnych może czekać go nawet kalectwo.

Zagar wyprowadzający cios w kierunku Pedersena (fot. PAP/EPA)

Zagar wybaczył Nickiemu

Pedersen w przeszłości nie był jednak aniołkiem. Słusznie w parku maszyn był nazywany "czarną owcą". Lista rywali, których potraktował brutalnie jest długa. Grzegorz Walasek, Greg Hancock, Matej Zagar – to tylko kilku z nich. Z pozoru spokojny Amerykanin zszedł z motocykla i rzucił się na Duńczyka. W efekcie został zawieszony na 10 dni przez Szwedzką Federację Motocyklową, bo cała sytuacja miała miejsce w Elitserien.

O brudnych pojedynkach z Zagarem można napisać cały artykuł. Najsłynniejsze zdarzenie miało miejsce w Malilli. Duńczyk sfaulował Słoweńca, a ten miał do niego ogromne pretensje. Skandynaw – jeszcze na torze – kopnął rywala w kroczę i… uciekł z miejsca zdarzenia.

– Gdybym miał gwarancję, że nie wyrzucą mnie z Grand Prix, położyłbym go, bo mam dosyć tego… – krzyczał do kamer Zagar. Czas leczy rany, bo obaj po latach nie unikają się w parku maszyn. W sobotę stworzą nawet parę w drużynie Reszty Świata.

Mecz w Chorzowie będzie ostatecznym sprawdzianem przed czwartym finałem indywidualnych mistrzostw Europy (15 września). Tor na Stadionie Śląskim liczy 370 metrów i ma przypominać geometrią toruńską Motoarenę. To zapowiada świetne ściganie, bo na domowym obiekcie Get Well trudno o nudne spotkania.

– Tor jest zupełnie inny od tego przygotowywanego w Warszawie na Grand Prix Polski. Znacznie dłuższy i szerszy. Zapowiada się na nim znakomite ściganie. Mogę tylko pozazdrościć reprezentantom Polski, że w sobotę będą mieli okazję się na nim ścigać – stwierdził Robert Chmiel, który testował tor wraz z Kacprem Woryną i Januszem Kołodziejem.

Składy:

Reszta Świata
1. Chris Holder
2. Jack Holder
3. Nicki Pedersen
4. Matej Zagar
5. Artiom Łaguta
6. Martin Vaculik

Polska
9. Maciej Janowski
10. Przemysław Pawlicki
11. Patryk Dudek
12. Janusz Kołodziej
13. Bartosz Zmarzlik
14. Kacper Woryna

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także