Przejdź do pełnej wersji artykułu

Ucieczka Grosickiego. Turcy tłumaczą sytuację

Kamil Grosicki i stadion Bursasporu (fot. Getty Images/Twitter) Kamil Grosicki i stadion Bursasporu (fot. Getty Images/Twitter)

Kiedy wydawało się, że Kamil Grosicki podpisze umowę z tureckim Bursasporem, skrzydłowy... niespodziewanie wyjechał z miasta. Zaskakujące wydarzenia próbują wytłumaczyć tureccy dziennikarze. Według portalu bursa.com Polak wymagał, aby klub wypłacił mu od razu pieniądze za dwa lata gry.

Bartosz Kapustka zagra w Belgii. Pomógł "Wasyl"
Grosicki zdążył już przyzwyczaić kibiców do tego, że z przenosinami czeka do samego końca okna transferowego. 31 sierpnia udał się więc nad Bosfor i tam przeszedł testy medyczne przed dwuletnim wypożyczeniem do Bursasporu. Gdy wydawało się, że już nic nie stanie na przeszkodzie, piłkarz spakował walizki i opuścił miasto.

To zachowanie zszokowało klubowych działaczy, którzy udali się do hotelu zajmowanego przez "Grosika", ale pocałowali klamkę. Zachowanie polskiego piłkarza wyjaśnił jednak lokalny portal bursa.com.

Skrzydłowy rzekomo zażądał, by przelać mu na konto całe wynagrodzenie, które otrzymałby przez dwa lata gry w Turcji. Na to jednak nie mogli zgodzić się działacze, dla których była to zbyt duża suma, by wypłacić ją za jednym zamachem.

Aktualnie nie wiadomo, gdzie przebywa zawodnik, lecz szanse na to, że zmieni tego lata barwy klubowe są minimalne. W większości krajów nie można już bowiem dokonywać transferów.

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także