Przejdź do pełnej wersji artykułu

Plaga kontuzji i kolejny mecz bez zwycięstwa. Kibice Lecha mają już dość

Załamany Łukasz Trałka (fot. Getty) Załamany Łukasz Trałka (fot. Getty)

Lech Poznań nie potrafi podnieść się po porażce (2:5) z Wisłą Kraków. Remis z Piastem Gliwice to już trzeci mecz bez zwycięstwa. Na domiar złego drużyna Ivana Djurdjevicia zmaga się z wieloma kontuzjami, a w następnej kolejce czeka ich starcie z Legią Warszawa.

Tomasz Rząsa z nową rolą w Lechu Poznań

Plaga kontuzji

Do treningów z pierwszym zespołem wrócili bramkarz Jasmin Burić oraz ofensywny pomocnik Darko Jevtić. Jednak wciąż nie są gotowi na grę w lidze.

Zabrakło też Wołodymyra Kostewycza. Dwa tygodnie temu zapowiadał, że będzie gotowy na mecz z Zagłębiem Lubin. Mimo to nie znalazł się w kadrze ani na tamto spotkanie, ani na ostatni mecz z Piastem. Ukrainiec nadal jest kontuzjowany. Według dziennikarza "Przeglądu Sportowego" Macieja Henszela będzie do dyspozycji dopiero po przerwie reprezentacyjnej.  

Wśród graczy, którzy z pewnością zmagają się z urazami, wciąż pozostają Thomas Rogne, Nikola Vujadinović, Piotr Tomasik i Maciej Gajos. Z tego grona obrońcą nie jest tylko ten ostatni.

Robert Gumny rozpoczął treningi indywidualne. W czerwcu przeszedł artroskopię kolana. — Zaczął od marszobiegów, żeby zobaczyć, jak kolano będzie reagowało na wysiłek, ale do jego powrotu droga daleka. Trudno powiedzieć, kiedy to może nastąpić, nie chcemy podawać jakiś wiążących terminów — tłumaczył Maciej Stachowiak, asystent Ivana Djudrjevicia.

Robert Gumny (fot.GETTY) Robert Gumny (fot.GETTY)

Moda na trzech obrońców

Trener konsekwentnie stawiał na ustawienie z trójką obrońców. Taką taktykę obrał już w drużynie rezerw i teraz wzorem wielkich klubów, takich jak FC Barcelona, postawił na ciągłość szkolenia. Wyszło średnio.

Już mecz z Zagłębiem Sosnowiec był sygnałem ostrzegawczym. Lech bramki nie stracił, ale rywale potrafili stworzyć groźnie sytuacje. — Ważne jest zdanie samych piłkarzy. Słuchamy ich i wiemy, że ten system nie do końca im pasował — przyznał Marek Bajor.

Moda na trzech obrońców nie wypaliła zarówno w Lechu, jak i w reprezentacji. W meczu z Piastem Djurdjević zdecydował się na grę czterem obrońcami. Jednak jak już zostało powiedziane, nie miał wartościowych zawodników. Na prawej obronie wystąpił pomocnik Cywka, na środku elektryczni De Marco i Janicki (ten pierwszy nie upilnował Toma Hateleya przy bramce na 1:1), zaś po lewej stronie zagrał Wasielewski, który latem nie przeszedł testów w pierwszoligowej Warcie Poznań.

Marcin Wasielewski, Maciej Orłowski i Vernon De Marco — tych piłkarzy Djurdjević bardzo dobrze zna z pracy w rezerwach Lecha. W trzecioligowym zespole łącznie rozegrali 47 spotkań, ale nijak przekłada się to na poziom ekstraklasy. W ostatnich trzech meczach Lech stracił osiem bramek. W każdym z tych spotkań zagrał przynajmniej jeden piłkarz z wyżej wymienionej trójki.

Innymi słowy, nie spełnili pokładanych w nich nadziei. Djurdjević musiał się sporo nagłowić. Myślał, myślał i wymyślił Tomasza Cywkę na boku obrony. Na tej pozycji pierwszy raz sprawdził go Alex Junior z ormiańskiego Gandzasaru Kapan. Za tamten występ mógł dostać co najwyżej trzy na szynach.

Braki kadrowe sprawiły, że w meczu z Piastem powrócono do tego wariantu. Skończyło się 1:1, a to najniższy wymiar kary. Gliwiczanie strzelili co prawda na 2:1, ale Tomasz Kwiatkowski po weryfikacji wideo, nie uznał gola Joela Valencii. Cywka miał duże problemy na nowej pozycji. Waldemar Fornalik postanowił dokręcić śrubę i w 54. minucie wprowadził na boisko Mateusza Maka. Ten jeszcze bardziej obnażył braki Lechity.

Problemy z obsadą defensywy ma rozwiązać Dimitris Goutas. Grek został wypożyczony kilka dni temu z Olympiakosu Pireus, ale zaliczył tylko jeden trening z drużyną. Za mało, żeby wyjść w podstawowym składzie. — Ma na koncie ponad 100 meczów w lidze greckiej i ponad 40 w lidze belgijskiej. Obserwowaliśmy go już od dłuższego czasu — wyjaśnia Stachowiak.

Dimitrios Goutas tu jeszcze w brawach jednego z byłych klubów (fot.Twitter)

Kibice mają dość

Jak długo będziecie przynosić nam wstyd? Takie pytanie zadała oficjalna strona kibiców Lecha. Sympatycy klubu mają dość nie tyle porażek — Kolejorz przegrał zaledwie dwa z sześciu ligowych meczów — ile niefrasobliwości w obronie i szkolnych błędów.

Oprócz tego Lech zanotował trzy porażki w Lidze Europy. Kompromitująca była szczególnie ta z Gandzasarem Kapan. Zaś kuriozum to bramka zdobyta w Poznaniu przez Szachtior Soligorsk. Denis Łaptiew mimo obecności trzech obrońców piętą pokonał bezradnego Buricia. Lech poradził sobie z Białorusinami w dogrywce, ale w kolejnej fazie musiał uznać wyższość Genku.

Kibice poczekają na przełamanie do następnej kolejki. Szesnastego września Lech podejmie pogrążoną w kryzysie Legię. Poznaniacy powinni być bogatsi o powracających do zdrowia Buricia i Jevticia. Wciąż nie wiadomo, jak wygląda sytuacja z Kostewyczem.

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także