Ostatnio media donosiły o negocjacjach pomiędzy Bayernem Monachium a Paris Saint-Germain, które dotyczyły transferu Jerome'a Boatenga. Z transakcji nic jednak nie wyszło i piłkarz został w zespole mistrza Niemiec. Bardzo krytycznie na temat działań paryżan wypowiedział się Uli Hoeness, prezes Bawarczyków.
O transfer Boatenga bardzo zabiegał nowy trener PSG – Thomas Tuchel. Kluby nie osiągnęły jednak porozumienia. Bayern oczekiwał 50 milionów euro, a paryżanie chcieli zapłacić o 10 milionów mniej. Hoeness był zniesmaczony tym, jak wyglądały negocjacje. Nie podobały mu się zwłaszcza działania Antero Henrique – dyrektora sportowego mistrzów Francji.
– Radziłbym PSG, by zmienili dyrektora sportowego, bo nie jest on odpowiednią osobą do pracy w takim klubie. Paryżanie nie mogą pozwolić sobie na takiego dyrektora, jeśli chcą być wśród najlepszych na świecie – ocenił prezes Bayernu.
– Zażądaliśmy 50 milionów, bo nie chcieliśmy sprzedawać Jerome'a. Liczyliśmy, że PSG nie zapłaci. Poza tym, nasz trener chciał, by Boateng został z nami – wyjaśnił Hoeness.
Podobną opinię wyraził Hasan Salihamidzić, dyrektor sportowy Bayernu. – By doszło do transferu, musi ułożyć się kilka spraw. Musimy tego chcieć my oraz piłkarz, a zainteresowany klub powinien pokazać, że rzeczywiście mu zależy. Tego nie było. Nawet Jerome potwierdził, że zachowanie PSG było dziwne – stwierdził.