W czerwcu wygasła umowa Piotra Grabarczyka z niemieckim TuS N-Luebbecke. Choć nowy sezon w Niemczech wystartował ponad tydzień temu, to brązowy medalista mistrzostw świata w Katarze wciąż nie ma klubu. – Na razie poświęcam czas rodzinie – mówi były reprezentant Polski. Nie wie czy wróci jeszcze na boisko.
Grabarczyk i jego rodzina mieszkają w Niemczech od trzech lat. W 2015 roku, po ponad dekadzie spędzonej w PGE VIVE Kielce, wyjechali do Hamburga, gdzie obrotowy podpisał kontrakt z HSV. Klub zbankrutował jednak po kilku miesiącach, a Grabarczyk przeniósł się do Luebbecke. Grał tam przez dwa i pół sezonu.
Z końcem czerwca jego kontrakt z TuS dobiegł jednak końca. – Obecnie jestem bez klubu. [Mój] Menedżer rozgląda się za drużynami dla mnie, ale to nieciekawy okres ku temu – wyjaśnia.
W tej sytuacji 35-latek poświęca się rodzinie. – Żona trzy tygodnie temu urodziła syna, a ja zajmuję się dziećmi. W tym momencie rodzina jest dla mnie najważniejsza, skupiam się na niej – mówi.
Grabarczyk nie wie czy powróci jeszcze do gry, a przez barierę językową nie bierze na razie pod uwagę pracy w roli trenera. – Jeśli pojawi się jakaś oferta, która będzie odpowiadała mnie i bliskim, to ją rozważymy. Miałem jedną propozycję tu na miejscu, ale na tę chwilę mój niemiecki nie jest wystarczający by pracować z młodzieżą. Bałem się, że mógłbym ich skrzywdzić – dodaje ze śmiechem.
Pochodzący z Olsztyna obrotowy większość kariery spędził w Kielcach, siedem razy zdobywając z VIVE mistrzostwo Polski i 10 razy wygrywając krajowy puchar. Dwa razy dotarł też z klubem do turnieju Final 4 Ligi Mistrzów.
W seniorskiej reprezentacji zadebiutował w 2003 roku, rok po tym jak z młodzieżową kadrą został mistrzem Europy. W biało-czerwonych barwach grał przez 13 lat; zaliczył ponad 100 meczów, wystąpił na siedmiu dużych turniejach. W 2015 roku wywalczył z kadrą brązowy medal mistrzostw świata w Katarze.