Sport miał jej pomóc w walce z nadmiernymi kilogramami, a doprowadził ją na sam szczyt – do mistrzostwa świata w MMA. Joanna Jędrzejczyk była pierwszym gościem Sylwii Dekiert w programie "Orły sportu". Opowiedziała o tym jak bliską osobą jest dla niej szwagier, ale również wspomniała o: długim pobycie w Tajlandii, pomocy, jakiej udziela ludziom z nowotworem i o tym jak po zdobyciu tytułu... pracowała za ladą w sklepie.
Joanna Jędrzejczyk o rodzinnym domu: – Był pełen ciepła, miłości. Chociaż u nas nie było słodkiej miłości, że co chwilę ktoś mówił "kocham Cię córeczko". W domu były zasady. Rodzice byli, są i będą przykładem dla mnie i moich sióstr. Nauczyli mnie wrażliwości. Najbardziej pamiętam ciężką pracę i szacunek do innych ludzi.
O ciężkiej pracy: – Rodzice prowadzą mały osiedlowy sklepik w Olsztynie. Każda z nas przeprowadziła tam pracę, która przerobiła się w cenne doświadczenie. Trenując, wstawałam o 5 nad ranem. Jechałam na giełdę po towar. Szłam na pierwszy trening około 10-11. Potem wracałam do sklepu. Tam jadłam posiłek. W samochodzie miałam torbę na drugi wieczorny trening.
O początkach w sztukach walki: – Zaczęło się dość niewinnie. Jako nastolatka byłam "pulchna". Lubiłam słodycze. Zawsze byłam bardzo aktywna, ale na etapie dojrzewania przytyłam. Poszłam na sztuki walki, bo zaprosił mnie kolega – były chłopak mojej starszej siostry. Chyba chciał jej zaimponować. Spodobało mi się. Chodziło o rywalizację.
O wylocie do Tajlandii: – Sama nie wierzyła, gdy stanęłam z biletem w 2006 roku. Dokładnie nie pamiętam daty… byłam tam sześć razy. Mieszkałam tam dwa razy po trzy miesiące. Miałam wrócić, mieszkać na dwa lata i trenować. Tajlandia była drugim krajem po Polsce, w którym się zakochałam.
O spokoju przed walką: – Mam ten luz. Zawsze mówię sobie: "Wyjdź do oktagonu. Daj z siebie wszystko, bez względu na wynik walki". Ludzie mylą moją pewność siebie z arogancją, z butnością. Nawet oczy mi się zmieniają. Są ani zielone, ani niebieskie. Zależy od dnia. Od tego, jak słońce padnie. Ale w tygodniu walki stają się wręcz lodowe. Bardzo zimne.