Przejdź do pełnej wersji artykułu

Gorzej prawie być nie może. Wyspy Owcze U-21 skompromitowały Polskę

Dawid Kownacki i Bartel Wardum (fot. PAP) Dawid Kownacki i Bartel Wardum (fot. PAP)

Reprezentacja Polski do lat 21 rozczarowała kibiców w Lubinie. Biało-czerwoni podejmowali Wyspy Owcze w meczu eliminacji mistrzostw Europy w 2019 roku i choć wydawało się, że to rywal, z którym nie sposób nie wygrać, zremisowali 1:1 (0:1). Drużyna Czesława Michniewicza na awans na Euro wciąż musi więc poczekać.

Włoska rewolucja. Mancini odmienił oblicze reprezentacji

Warto wiedzieć
Reprezentacja biało-czerwonych do lat 21 przegrała z przeciwnikiem z kraju o 765 razy mniejszej populacji niż Polska. Wyspy Owcze mają zaledwie 50 tysięcy mieszkańców, jednak na spotkaniu w Lubinie zupełnie nie było tego widać.

Bohater meczu: Aron Birkir
Bramkarz Farerów był w tym meczu niemal nie do pokonania. Poza rzutem karnym Polacy nie potrafili go sforsować. Bronił wszystko, był szybki, nie miał problemów z refleksów. Napastnicy biało-czerwonych zapamiętają go na długo.

Jak padły bramki?

0:1 (16’) – drużyna Wysp Owczych wyszła z błyskawicznym kontratakiem z własnej połowy. W sytuacji sam na sam z Kamilem Grabarą znalazł się Jakup Thomsen, który wykorzystał niezdecydowanie polskiego bramkarza – zbyt długo zwlekał z wyjściem do zawodnika rywali, nie skracając dostatecznie kąta uderzenia. Farer umieścił piłkę w siatce ładnym, mierzonym strzałem wewnętrzną częścią stopy.
1:1 (72’) – Dawid Kownacki wykorzystał podyktowany za faul na nim rzut karny. Napastnik strzelił pewnie, po ziemi i zupełnie zmylił świetnie spisującego się w tym spotkaniu Arona Birkira.

Kiedy zaważyły się losy meczu?

34’ – Kownacki dostał podanie na kilka metrów od bramki Birkira. Nikt go nie krył, był zupełnie wolny i wystarczyło tak naprawdę dostawić odpowiednio stopę, aby skierować piłkę do bramki. Jednak napastnik Sampdorii nie potrafił tego zrobić. Dobrze interweniował z kolei bramkarz gości, który wyczekał Polaka i odbił futbolówkę nogą.
73’ i 74’ – złą i dobrą passę zarazem miał Filip Jagiełło. Dobrą, bo dwa razy groźnie strzelił na bramkę Farerów. Złą, bo ani razu nie umieścił piłki w siatce. Najpierw znalazł się niepilnowany w polu karnym, niemal w tym samym miejscu co Thomsen w pierwszej połowie, gdy strzelił gola… Polak trafił jednak tylko w dłonie Birkira. Mógł poprawić się przy rzucie rożnym, który wywalczył – dostał piłkę za pole karne i od razu kopnął w kierunku siatki, ale ponownie bramkarz rywali, choć był zasłonięty, świetnie obronił.

Paweł Bochniewicz (fot. PAP) Paweł Bochniewicz (fot. PAP)

Źródło: sport.tvp.pl
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także