MŚ siatkarzy: Wspaniały i Grzyb po zwycięstwie Polaków. "Rywali stać było na jeden zryw"

MŚ siatkarzy: Portoryko drugimi rywalem Polaków. Ostrzeżenia Heynena
20 lat temu w Sapporo polscy siatkarze również rozpoczynali mistrzostwa świata od meczu z Kubańczykami. Jednak wtedy zdecydowanie przegrali (0:3), w końcowej klasyfikacji turnieju zajęli 17. miejsce, a Kubańczycy zdobyli brąz. To były czasy, gdy karaibska drużyna trzymała dyscyplinę (zarówno pod względem organizacyjnym jak i taktycznym), a wielkie ucieczki siatkarzy do Europy rozpoczęły się nieco później.

– Mecze otwarcia nigdy nie są łatwe – twierdzi Wojciech Grzyb, doświadczony środkowy, który w innych mistrzostwach świata, w 2006 roku, pełnił rolę rezerwowego. Dokładnie pamięta to, co działo się w Japonii z drużyną przed inauguracją mundialu. – To była duża nerwówka, szczególnie w hali, podczas rozgrzewki. Jednak po kilku piłkach w pierwszym secie stres mija. My wtedy wygraliśmy z Chińczykami gładko 3:0 i zatrzymaliśmy się dopiero w finale – wspomina.

Co ciekawe, biało-czerwoni nie tracili seta w pierwszym meczu nie tylko w pamiętnych mistrzostwach w 2006 roku, kiedy to wywalczyli srebro, ale też w 2010 (przeciwko Kanadzie) i w 2014 (z Serbami) roku. Tym razem zostali na chwilę zastopowani przez Kubańczyków. – Kuba jest zespołem nieobliczalnym, młodym, silnym fizycznie. Wysoko skaczą i mają mocne uderzenie – opisuje wczorajszych rywali Grzyb. – Na szczęście dla nas, nie są jeszcze zbyt doświadczeni i regularni. Poza trzecim setem środowego meczu, w którym bardzo dobrze serwowali, udawało nam się prowadzić grę tak, jak sobie tego życzyliśmy. Jeśli chodzi o elementy inne niż zagrywka, to byliśmy dużo lepsi od Kubańczyków. Oni grali szaleńczą, szczęśliwą siatkówkę. Ryzykowali w polu serwisowym – stąd tak duża liczba błędów po ich stronie (28 – przyp. red.). W całym meczu stać ich było na jeden zryw, a to wystarczyło do wygrania trzeciej partii. –

Również były selekcjoner reprezentacji Polski (2001-2003), który zajął z biało-czerwonymi 11. miejsce w mistrzostwach świata w 2002 roku, Waldemar Wspaniały, podkreślił zdecydowaną różnicę umiejętności, dzielącą obecnie polskich i kubańskich siatkarzy. – Graliśmy z młodymi chłopakami, rozpoczynającymi karierę. Technicznie byli słabi i widać było u nich brak doświadczenia. Dobrze będą grali za 2-3 lata, oczywiście jeśli zostaną w reprezentacji Kuby... – stwierdził.

Wielu kibiców zastanawiało się, jaki skład wystawi od początku tego meczu Vital Heynen. Belgijski szkoleniowiec zdecydował się na rozgrywającego Fabiana Drzyzgę, atakującego Bartosza Kurka, przyjmujących Artura Szalpuka (zdobył dla Polski najwięcej, 20 punktów) i Michała Kubiaka, środkowych Piotra Nowakowskiego i Jakuba Kochanowskiego oraz na libero Pawła Zatorskiego. – To jest pierwsza siódemka Vitala. Każdy u siebie w domu jest selekcjonerem i może sobie ustalać skład. Ale w mistrzostwach świata za takie sprawy odpowiedzialny jest Heynen i, moim zdaniem, będzie wystawiał taką szóstkę, jaką widzieliśmy w środę. Zresztą, co do zdecydowanej większości zawodników postąpiłbym podobnie – stwierdził Grzyb.

Drugie spotkanie bułgarsko-włoskiego mundialu polscy siatkarze rozegrają z drużyną Portoryko, która w światowym rankingu zajmuje dopiero 29. miejsce (Polacy są na 3. pozycji). – To zespół zdecydowanie słabszy od nas, ale w takim turnieju nikogo nie można lekceważyć – przestrzegał Waldemar Wspaniały. A Wojciech Grzyb dodaje: – Trudno oceniać klasę Portorykańczyków na początku rywalizacji. Prawdą jest jednak to, że nie sposób zobaczyć tę drużyne gdziekolwiek poza dużymi turniejami. Czekam więc na ten mecz i jestem spokojny – podsumował.

Mecz Polska – Portoryko w czwartek o godzinie 16:00. Początek studia w TVP Sport o 15:20. Transmisja spotkania w TVP1, TVP Sport, na SPORT.TVP.PL i w aplikacji.