{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
MŚ w siatkówce: Daniel Pliński i Sebastian Świderski po Portoryko. "Nie mamy żelaznej szóstki"
To był najkrótszy z dotychczasowych meczów tegorocznego mundialu. Polacy potrzebowali zaledwie 76 minut, by zwyciężyć Portorykańczyków 3:0, w żadnym z setów nie oddając im więcej niż 15 punktów.
MŚ siatkarzy: Polska – Portoryko. "To nie czas na zabawę"
12 lat temu w Saitamie polscy siatkarze grali z Portorykańczykami czwarty grupowy mecz. Podobnie jak teraz, triumfowali 3:0, a spotkanie trwało... zaledwie 5 minut dłużej.
– Jednak to była dużo silniejsza drużyna Portoryko niż obecna – stwierdził Daniel Pliński, ówczesny środkowy bloku i srebrny medalista tamtejszego czempionatu. – Soto potrafił sam zdecydować o wyniku meczu, a jego koledzy z drużyny mieli doświadczenie z gry w silnych ligach. Chociażby bracia Riverowie z naszych klubów. Z tego co pamiętam, obawialiśmy się ich.
Rzeczywiście. Hector Soto był wówczas niekwestionowaną gwiazdą Portoryko. Urodził się w Nowym Jorku, ale reprezentował ojczyznę swoich rodziców. W meczu z Polakami zdobył 18 punktów, a w całym turnieju aż 271, zostając najlepiej punktującym zawodnikiem mistrzostw. Przy nim obecny lider Portorykańczyków, Maurice Torres, wypada blado. Tylko 8 punktów we wczorajszym spotkaniu i sporo błędów.
– Oczywiście, że mu się przyglądałem – przyznaje Sebastian Świderski, wicemistrz świata 2006 i prezes ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, czyli klubu, w którym Torres grał w poprzednim sezonie.
– Był liderem portorykańskiego zespołu, nawet na czasie ustalał taktykę, wszyscy go słuchali. Ale nie miał wystarczającego wsparcia w kolegach. Inni mieli problemy ze skończeniem ataku na pojedynczym bloku, czy nawet czystej siatce. Torres potrafi zagrać albo bardzo dobre zawody, albo słabe. Nam udało się go wyeliminować. Miał problemy ze skończeniem piłki. Zresztą, u wszystkich Portorykańczyków widać było braki taktyczne i fizyczne. Nie potrafili mocno zaatakować. Ciężko im będzie wyjść z grupy.
Polskie Radio
Podobnego zdania jest Pliński, który zauważył pewną analogię, dotyczącą obecnych mistrzostw i tych z 2006 roku.
– Wtedy też rozkręcaliśmy się z meczu na mecz, wygrywaliśmy 3:0, napędzaliśmy się. To jest dobre, bo te zwycięstwa utwierdzają zespół w przekonaniu, że jest mocny. A u nas, chociażby po zagrywce widać, że jesteśmy dobrze przygotowani do turnieju – twierdzi zawodnik, który kilka tygodni temu zakończył siatkarską karierę.
– Trzeba patrzeć przede wszystkim na naszą grę. Cały czas powtarzam, że Aleksander Śliwka to zawodnik, który ma wszystko, żeby bawić się siatkówką i grać na wysokim poziomie. On jest w stanie zrobić dużo dla reprezentacji w tych mistrzostwach – ocenia Pliński, a Świderski dodaje:
– Portorykańczycy zostali zdemolowani naszą zagrywką (11 asów biało-czerwonych – przyp. red.). Mieli wielkie problemy nawet z pozytywnym przyjęciem, a co dopiero z dobrym. Wiele piłek oddawali nam za darmo. To zadecydowało o poziomie tego spotkania. Wielkie brawa dla naszych zawodników, bo grali cierpliwie i zwyciężyli za 3 punkty.
Niepokój byłych kadrowiczów wywołuje jednak fakt, że trener Vital Heynen niemal zupełnie zmienia skład z meczu na mecz. Tylko dwaj gracze z podstawowej szóstki starcia z Kubańczykami wyszli od pierwszych minut na Portoryko (Kubiak i Kochanowski).
– Przez tyle lat swojej kariery nigdy się nie spotkałem z czymś takim, żeby w każdym meczu turnieju wychodzić inną szóstką, aż tak rotować, robić tyle zmian – kręci głową Świderski.
– Zarówno jeśli chodzi o kadrę jak i o kluby. Dziś w siatkówce ważniejsze jest, jak ty grasz, niż czy uda się oszukać przeciwnika. My przecież nie mamy żelaznej szóstki. Przeciwnicy mają ułatwione zadanie nie muszą nas analizować, bo nie wiedzą, jakim składem wyjdziemy. Możesz przygotować się do kierunku ataków, ale do dystrybucji piłki już nie. Czy na mecz z Finlandią wyjdą najlepsi siatkarze starcie z Portoryko? Można się nad tym zastanawiać...
– Spodziewałem się, że w pierwszych meczach Heynen będzie rotował składem – przyznaje Pliński. – Ale z Finlandią wyjdziemy już podstawową szóstką, zbliżoną do tej, która rozpoczęła mecz z Kubą. I oby tak dalej, bo na razie wszystko idzie zgodnie z planem....
Mecz Polska – Finlandia w Warnie w sobotę (15 września) o godz. 19:30 czasu polskiego.