Renifery, sauna, jeziora i telefony Nokia. Głównie te słowa przychodzą nam na myśl, kiedy chcemy scharakteryzować Finlandię. A siatkówka? Raczej tylko dla wtajemniczonych, choć w ostatnich latach w tym skandynawskim kraju zyskuje coraz większą popularność. Transmisja meczu Polska – Finlandia od 19:00 w TVP Sport, SPORT.TVP.PL i aplikacji mobilnej.
Szczegóły transmisji:
Początek studio (TVP Sport, SPORT.TVP.PL, aplikacja mobilna): godzina 19:00
Początek transmisji (TVP Sport, SPORT.TVP.PL, aplikacja mobilna): godzina 19:30
Komentatorzy: Piotr Dębowski, Radosław Panas
W 2007 roku, podczas mistrzostw Europy w Rosji, Finowie osiągnęli największy sukces w historii siatkówki w tym kraju. Przegrali co prawda mecz o brąz z Serbami, ale 4. miejsce zostało odebrane jako przełomowe osiągnięcie. Tym bardziej, że w drodze do półfinału Suomi pokonali m.in. Belgię, Bułgarię, Polskę i minimalnie ulegli Rosjanom. Wydawało się, że Mikko Esko, Tuomas Sammelvuo, Jane Heikkinen, czy bracia Mikko i Matti Oivanenowie zrobią duże kariery w czołowych klubach na Starym Kontynencie. Rzeczywiście, wielu z nich już wtedy miało za sobą grę np. we włoskiej Serie A. Trafiali też do polskiej ligi (Siltala, Hietanen, Sammelvou, Heikkinen, Kunnari i obaj Oivanenowie). Ich wyszkolenie techniczne i pracowitość podziwiano wszędzie, ale nigdzie nie potrafili dać takiej jakości jak grając razem w biało-niebieskich barwach.
– Zespół z 2007 r. był zupełnie inny niż ten obecny. Tamci zawodnicy mieli doświadczenie i lepsze warunki fizyczne. Ale Finowie zawsze będą walczyć. A od moich czasów poprawili się znacząco technicznie – mówi Włodzimierz Sadalski, mistrz olimpijski i mistrz świata z lat 70-tych XX wieku, dla którego Finlandia stała się drugą ojczyzną. Był jednym z pierwszych (po Edwardzie Skorku, a razem z Markiem Karbarzem i Zbigniewem Zarzyckim) polskich siatkarzy, którym władza ludowa – w uznaniu zasług sportowych – pozwoliła na wyjazd do zagranicznych klubów. – Zastanawiałem się, który kierunek wybrać. Do Finlandii przekonał mnie pewien lekarz, kiedy stwierdził: ten kraj będzie pasował do twojego charakteru. I miał rację – wspomina odpowiedzialny dziś za szkolenie w PZPS Sadalski.
Wyjechał w 1979 roku do Kokkoli. Później grał też w Kuuli, a w latach 1987-1992 był selekcjonerem reprezentacji tego kraju. – Kiedyś w siatkówce liczyła się u nich bardziej siła niż technika. Ale to się zmieniło – twierdzi pochodzący z Poznania siatkarz i trener. – Hokej i biegi narciarskie, to sporty numer jeden i dwa w Finlandii. Jest oczywiście jeszcze piłka nożna. Ale siatkówkę lubili i lubią. Kiedyś prowadziłem nawet w rozgrywkach oldbojów drużynę, w której grał ówczesny prezydent kraju, Mauno Koivisto. Rywalizował w kategorii 70-latków, dając przykład rodakom. Fińscy siatkarze chcieli znaczyć coś w Europie i mieli momenty przebłysków. Konsekwentnie podpatrywali najlepszych i pracowali, żeby dołączyć do czołówki. Stawiali na zagranicznych trenerów, przyciągali młodzież do tego sportu. To zaprocentowało.
Finowie zatrudnili włoskiego ekscentryka, Mauro Berruto (to on poprowadził zespół do półfinału w 2007 roku). Później kadrę objął znany w Polsce Argentyńczyk Daniel Castellani. Zainteresowanie pracą z tą drużyną było tak duże, że w 2013 roku do siedziby fińskiej federacji wpłynęło 30 ofert od trenerów z całego świata. Postawiono jednak na rodaka, Tuomasa Sammelvuo, lidera ekipy z 2007 roku i syna byłego prezesa fińskiej federacji. Jego współpracownikami są Polacy - Kamil Sołoducha, Oskar Kaczmarczyk i Paweł Baryła.
– Pieniądze w siatkówce nie są u Finów duże, ale nie można im odmówić zaangażowania w treningi – przekonuje Włodzimierz Sadalski. – Punktualni, lubią ćwiczyć bardzo mocno. Bywa, że są nawet bardziej zadowoleni z długiego, ciężkiego treningu niż krótkiego, taktycznego. To zespół, z którym bardzo łatwo się pracuje. Ale czasami trzeba się zderzyć z twardą rzeczywistością. Kilku dobrze zapowiadających się chłopaków straciłem w kubie dla kariery w biznesie. Pamiętam jak przyszli do mnie i powiedzieli: Włodek, przepraszamy, ale musimy skorzystać ze znakomitej oferty pracy w Nokii. Byli też tacy, którzy – mimo zawodowych obowiązków – przychodzili na treningi.... organizowane w porze lunchu. Wtedy mieli czas, żeby poświęcić się siatkówce.
Dziś realia są nieco inne. Finlandia staje się modnym kierunkiem nie tylko dla zagranicznych trenerów, ale i zawodników średniej klasy, w dużej mierze zza Oceanu. Wielu absolwentów amerykańskich uniwersytetów podpisuje kontrakty z fińskimi klubami, a to skutkuje nowymi trendami w tamtejszej siatkówce. Podczas mistrzostw świata 2018 niekwestionowanym autorytetem w reprezentacji Finlandii jest Mikko Esko, który kilka dni temu skończył 40 lat. Ale mózg drużyny to ten, który zastąpił go w kadrze na rozegraniu, czyli Eemi Tervaportti. Były zawodnik Espadonu Szczecin błyszczał w polskiej lidze, a niedawno przeniósł się do Olympiakosu Pireus. Ma tam zastąpić Fabiana Drzyzgę i to może być dodatkowy smaczek sobotniej konfrontacji obu ekip w Warnie. A jej faworytami są Polacy, zajmujący 3. miejsce w rankingu FIVB (Finlandia jest w tym zestawieniu 18.).
Finowie nie zachwycają jeśli chodzi o skuteczność i dynamikę w ofensywie, ale mają mocne strony. Zdaniem Włodzimierza Sadalskiego, to między innymi obrona w polu. – Ani jedna "głupia" piłka nie wpada im w boisko. Mają też bardzo dobrą zagrywkę, tzw. floata. Na szczęście my umiemy ją przyjmować, mamy za to większe problemy z przyjęciem mocnego serwisu z wyskoku. W każdym razie, kibice powinni się przygotować na bardzo interesujący mecz. A ja na pewno nie będę miał dylematu, za kogo ściskać kciuki. Mimo że w Finlandii zostawiłem wielu przyjaciół... – kończy były znakomity siatkarz.
Rafał Bała
Polskie Radio
Następne
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna