Przejdź do pełnej wersji artykułu

Emocjonujący mecz w Płocku. Wisła zremisowała z Miedzią

Giorgi Merebaszwili  i Rafal Augustyniak (fot. PAP) Giorgi Merebaszwili i Rafal Augustyniak (fot. PAP)

Kibice w Płocku obejrzeli emocjonujący mecz. Tamtejsza Wisła podejmowała Miedź Legnica i zremisowała 2:2 (1:2). Beniaminek z Dolnego Śląska przez długi czas stawiał twarde warunki gospodarzom i niewiele brakowało, aby wygrał spotkanie.

Jagiellonia lepsza od Cracovii. Świetny mecz Sheridana

Wynik spotkania otworzyli goście. W 10. min. Rafał Augustyniak podał do Henrika Ojamaa, ten oddał piłkę wybiegającemu na kontrę koledze. Augustyniak pokonał Bartłomieja Sielewskiego, który próbował go zatrzymać i znalazł się w sytuacji sam na sam, którą wykorzystał, zdobywając bramkę dla swojej drużyny.

Szansę na wyrównanie miała w 23. min. drużyna Wisły. Dominik Furman wykonywał rzut wolny, mocno dośrodkował na pole karne, a tam już czekał Bartłomiej Sielewski, który nie zdołał jednak skierować piłki do siatki.

To, co nie udało się Sielewskiemu, udało się Adamowi Urydze w 30. min. Tradycyjnie Furman wykonywał rzut wolny, piłka poszybowała na głowę Adama Urygi i wpadła do siatki. Była to pierwsza bramka zawodnika w tym sezonie, a jednocześnie pierwszy celny strzał zespołu Wisły w tym spotkaniu.

Wynik pierwszej polowy ustalił Petteri Forsell w 45. min., tuż przed gwizdkiem sędziego. Augustyniak wybiegł na pole karne, doszedł do podania i strzelił prosto w wybiegającego Thomasa Dahne. Dobitki Forsella płocki bramkarz nie zdołał już zatrzymać.

Po zmianie stron piłkarze Wisły zaczęli od ataków. W 49. min., po dośrodkowaniu Ricardinhno, który wygrał pojedynek z Fabianem Piaseckim, piłka spadła na głowę Urygi, który strzelił, ale trafił prosto w bramkarza. Ten zdołał odbić strzał, ale do pustej bramki dobić Sielewski.

Starcie z Augustyniakiem z ostatniej minuty pierwszej połowy poważnie odczuł płocki bramkarz, którego w 79. min. zmienił 17-letni Marcel Zapytowski. Był to dla tego zawodnika debiut w ekstraklasie.

W 85. min. znakomitą okazję do strzelenia goli miał Mateusz Piątkowski, ale dużo szczęścia miał Zapytowski, bo piłka trafiła w słupek. Tuż przed końcowym gwizdkiem, w doliczonym czasie, bramkarz popisał się świetną interwencją po strzale Wojciecha Łobodzińskiego.

Źródło: sport.tvp.pl/PAP
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także