18 wrze 2018 | Siatkówka / Reprezentacja

MŚ siatkarzy: Gościniak i Buszek o meczu z Iranem. "Kochanowski jak Wójtowicz"

SIATKARZE W SOBOTĘ ZAGRAJĄ Z FINLANDIĄ (FOT. PAP)

Rafał Bała

W grupie D mistrzostw świata siatkarzy pozostała już tylko jedna niepokonana drużyna. Iran miał być najtrudniejszym rywalem biało-czerwonych w tej fazie, ale okazało się, że nie jest w stanie powstrzymać rozpędzonego polskiego ekspresu.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

MŚ siatkarzy: Polacy zagrają z Bułgarią o awans z pierwszego miejsca w tabeli

Mistrzostwa świata 2014, Polska - Iran 3:2. Puchar Świata 2015, Polska - Iran 3:2. Światowy turniej kwalifikacyjny do igrzysk 2016, Polska - Iran 1:3. Igrzyska olimpijskie 2016, Polska - Iran 3:2. Wszystkie mecze polskich siatkarzy z irańskimi w bardzo ważnych turniejach w ostatnich latach były zacięte. I – co najważniejsze – to biało-czerwoni zazwyczaj rozstrzygali je na swoją korzyść. Ale w bieżącym sezonie, w pierwszej edycji Ligi Narodów Iran triumfował, nie oddając Polakom nawet seta. W mistrzostwach globu w Warnie też szedł jak burza, rozprawiając się z Bułgarią, Portoryko i Kubą. Grę dobrze prowadził Marouf, na skrzydle szalał Manavineżad, a na środku siatki Seyed. Jednak drużyna prowadzona przez Czarnogórca Igora Kolakovicia trafiła wreszcie na zespół znacznie lepszy od siebie. Bo tak, po czterech grupowych spotkaniach, można już powiedzieć o Polakach. – To była przyjemna niespodzianka, bo przecież Iran do tej pory grał bardzo dobrze. Można było się obawiać tego meczu, a tymczasem spokojnie wygraliśmy 3:0 – powiedział mistrz świata z 1974 roku, a w późniejszych latach trener reprezentacji Polski, Stanisław Gościniak.

– To turniej, a nie pojedynczy mecz. Irańczycy podeszli do tego starcia na miarę swoich możliwości. Z kolei nasz zespół z meczu na mecz gra coraz pewniej. Miałem niedosyt, gdy przegrywaliśmy sety z Kubą i z Finlandią. Ale dziś mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nasi byli dużo lepsi od Irańczyków – dodał. Z kolei mistrz świata z 2014 roku, Rafał Buszek przyznał, że trochę obawiał się o losy trzeciego seta. – W pierwszych dwóch odsłonach nasi zawodnicy kontrolowali wydarzenia na boisku. Później Irańczycy zaczęli grać agresywniej. Gdybyśmy przegrali trzecia partię, to mogłoby się skończyć tie-breakiem. Na szczęście w końcówce na naszą korzyść zadecydowały indywidualne umiejętności.

Najwięcej punktów dla biało-czerwonych w meczu z Irańczykami (12) zdobył Michał Kubiak. – Natchnął zespół swoją grą, widać u niego bardzo dobrą technikę – pochwalił kapitana reprezentacji Gościniak. Zwrócił też uwagę na rewelacyjną formę innego kadrowicza. – Jestem pod ogromnym wrażeniem Jakuba Kochanowskiego. Wszedł z ławki rezerwowych, nie zepsuł ani jednego serwisu w ważnym momencie, dzięki temu polscy blokujący ustawili odpowiednio blok. Kiedy oglądałem jego poczynania na boisku w rywalizacji z Iranem, wróciły wspomnienia z 1974 roku. Wtedy mieliśmy w składzie tak samo młodego, 21-letniego Tomka Wójtowicza. Choć Kochanowski jest środkowym, a więc gra na innej pozycji niż Tomek, bardzo mi go przypomina. Chodzi o dynamikę, cechy wolicjonalne, talent– podsumował.

– To chłopak, który ma papiery na granie. Z roku na rok będzie coraz lepszy. Zaczęliśmy z teoretycznie słabszymi drużynami. W turnieju, gdzie przed zespołem dużo spotkań, bardzo dobrze jest rozpocząć od zwycięstw, bo one budują. Ekipa nabiera pewności siebie. Tak samo czuliśmy się w 2014 roku. Jednak mieliśmy atut w postaci własnych kibiców i graliśmy w tej sytuacji dużo lepiej niż teoretycznie powinniśmy. Przyznam, że kiedy dziś oglądam mecze jestem w komfortowej sytuacji. Kibicuję i wspieram naszych, ale nie czuję takiej presji i napięcia jak w trakcie turnieju – powiedział lewoskrzydłowy, którego Vital Heynen pominął w powołaniach kadry na sezon 2018.

W poniedziałkowym meczu w Warnie, jak zwykle w rywalizacji Polaków z Irańczykami, nie zabrakło spięć przy siatce. – Wszystkie nasze mecze przeciwko Iranowi były bardzo ciężkie, rzadko się w trzech setach. To były siatkarskie horrory. Dodatkowo dziś Marouf prowokował Michała Kubiaka, a nasz kapitan nie dał sobą pomiatać. Prawda jest taka, że niektórzy zawodnicy specjalnie tak się zachowują, aby odmienić losy spotkania i wyprowadzić przeciwnika z równowagi. Ale na nasz zespół to raczej nie dział – podsumował.

Polscy siatkarze są też faworytami ostatniego meczu w grupie D – z Bułgarami. Jeśli wygrają 2 sety, awansują do kolejnej fazy z pierwszego miejsca w tabeli. Początek spotkania we wtorek o 19:40.