Przejdź do pełnej wersji artykułu

Mateusz Bieniek, Damian Schulz i Artur Szalpuk przed trzecią fazą mistrzostw świata

– Na tym etapie wszyscy przeciwnicy są już bardzo mocni i nie ma większego znaczenia z kim zagramy – powiedział Artur Szalpuk w rozmowie z Filipem Czyszanowskim. W dwóch meczach decydujących o awansie do półfinału biało-czerwoni zmierzą się z Włochami i Serbią. Transmisje w Telewizji Polskiej.

MŚ: Polacy poznali rywali z trzeciej fazie

ARTUR SZALPUK:

O losowaniu trzeciej rundy:
Na tym etapie wszyscy przeciwnicy są już bardzo mocni i nie ma większego znaczenia z kim zagramy. My nie mogliśmy trafić do grupy z USA, Brazylia z Włochami, a Serbia z Rosją. Osobiście nie chce mi się wierzyć, że to losowanie było ustawione. Bardzo się cieszę, że gramy w piątek, bo wtedy będziemy mieć wszystko w swoich rękach, a inne zespoły nie mają pola manewru. Stawka jest wyrównana, ale nie uważam nas za faworyta.

O komentarzach po meczu z Serbią:
To takie typowo polskie. Ludzie mówią, że Serbowie nie mieli o co grać. To ja zapytam: mieliśmy się położyć i przegrać? Zagraliśmy tak jak chcieliśmy, wygraliśmy, osiągnęliśmy swój cel i z tego powinniśmy się cieszyć. Mecze z Argentyną i Francją trzeba wyrzucić z pamięci. "Prawdziwy" jest ten zespół, który grał w pierwszej fazie i w starciu z Serbią.

O wyjeździe z Warny:
Bardzo się cieszę, że zmieniamy miejsce. Wszyscy mówili, że jak zostaniemy w Warnie, to będzie to naszą przewagą. Tak jednak nie było – przeszkadzało nam jedzenie i choroby. W Bułgarii o tej porze roku jest pięknie, słonecznie. Niedaleko mamy plażę. My jesteśmy zamknięci ciągle w tym samym miejscu z tym samym średnim jedzeniem i nie możemy z tego skorzystać.

DAMIAN SCHULZ:

O posiłkach w Bułgarii:
Mamy dość tego jedzenia. Nie dość, że jestem chudy, to teraz jeszcze bardziej straciłem na wadze. Jak przyjadę do domu, to żona będzie musiała o mnie zadbać. Cieszę się, że wreszcie zjemy coś innego.

O meczach drugiej fazy:
Całą pierwszą rundę zagraliśmy bardzo dobrze, choć mieliśmy kilka słabszych setów. Potem te dwa spotkania nam się nie udały. Bardzo fajnie, że w tak spektakularny sposób udało nam się wygrać z Serbią. Mieliśmy krótką rozmowę z trenerem i między sobą. To wszystko pomogło, dając efekt na boisku.

MATEUSZ BIENIEK:

Dopiero teraz otwiera się przed nami szansa w postaci medalu. Mam nadzieję, że uda nam się ją wykorzystać. Nie czuję się jeszcze spełniony. Na pewno nie powiemy, że było łatwo. Na własne życzenie narobiliśmy sobie kłopotów. Ta porażka z Argentyną nie powinna się zdarzyć.

O kolejnych rywalach:
Spodziewałem się tego, że trafimy właśnie na Włochów i Serbów. Nie robiliśmy żadnych zakładów, ale podejrzewałem taki obrót spraw. Drugi mecz z Serbią to dodatkowa presja, ale mam nadzieję, że wpłynie na nas mobilizująco. Awans do "czwórki" powinno dać jedno zwycięstwo. Obyśmy nie zaprzepaścili tej szansy.

VITAL HEYNEN:

O wyjeździe z Warny
W poniedziałek podczas śniadania spotkałem kobietę z Niemiec. Jest zadowolona z hotelu, spędziła tu dwa dni. Powiedziałem jej "Czekaj! Jeśli spędzisz tu więcej niż dwa tygodnie, to wszystko będzie takie samo". Wszyscy się cieszą, że już wyjeżdżamy. Mimo że hotel jest dobry, ludzie przyjaźni, to 14 dni w tym samym miejscu jest nudzące. Naprawdę, czas na wyjazd do Włoch.

O grze reprezentacji:
Jesteśmy zespołem, który ciągle się rozbudowuje. Nie jesteśmy w pełni gotowi. To ciągły proces, który rozpoczęliśmy pięć, sześć miesięcy temu. Młodzi zawodnicy dostali szansę. Artur Szalpuk czasem gra dobrze, ale są to jego pierwsze mistrzostwa. Tak samo dla Śliwki, Kochanowskiego, Schulza. Tak wielu graczy rozgrywa swoje pierwsze mistrzostwa świata. Dlatego gramy dobrze i źle, to będzie się zdarzało, to normalne. Zawsze tłumaczę, że mamy potencjał, ale nie każdy mecz zagramy tak, jak przeciwko Serbii. W obecnej sytuacji jeden lub dwa dobre mecze więcej spowodują, że będziemy blisko medalu.

O przygotowaniu zawodników:
Po dwóch lub trzech dniach miałem rozmowę z zawodnikami. Wytłumaczyłem im, że moje zespoły zawsze stają się lepsze podczas turnieju. One rosną, rosną i rosną. Niezależnie jaki turniej rozgrywałem z moimi zespołami – igrzyska europejskie, olimpijskie – to jest bez znaczenia. Zawsze stajemy się lepsi i lepsi. To samo dzieje się teraz. Może jesteśmy odrobinę zmęczeni, ale nie tak bardzo, jak pozostałe zespoły. Fizycznie jesteśmy naprawdę mocni, mentalnie stajemy się wciąż mocniejsi.

W Warnie rozmawiali: Aleksandra Rajewska i Filip Czyszanowski

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także