"Był sam, tęsknił. A tęsknota lubi alkohol" – słowa Bartosza Białkowskiego, bramkarza reprezentacji Polski, trafnie wskazują powód życiowej klęski jednego z najlepiej zapowiadających się polskich piłkarzy.
Kiedyś strzelał gole w mistrzostwach świata do lat 20 i porównywano go z Sergio Aguero. Dziś wyjmuje butelkę z własnej siatki przegrywając kolejny mecz z alkoholem. Kto będąc młodym nie marzył o dobrych zarobkach, luksusowym mieszkaniu i samochodzie? Taka myśl przechodziła przez głowę każdemu z nas klika razy dziennie. Niektórzy doszli do tego w bardzo wczesnym wieku. Wyobrażacie sobie, że mając zaledwie 20 lat możecie co miesiąc wyjechać z salonu najnowszym modelem mercedesa? Dla Janczyka, który w 2007 roku grał w CSKA Moskwa, nie było to najmniejszym problemem.
Były reprezentant Polski rozpoczyna spowiedź od mundialu do lat 20, który organizowała Kanada w 2007 roku. Tam jego talent zauważono. Gol strzelony Argentynie w 1/8 finału zapadł w pamięci na zawsze. W składzie rywali było wielu, którzy występują teraz w najsilniejszych ligach świata. Pokonany przez Janczyka Sergio Romero broni teraz w Manchesterze United, a Aguero zdobywa bramki i tytuły mistrzowskie dla rywala zza miedzy. Dawid zamiast "pakować" piłki do bramek przeciwników pakuje do siatki, ale butelki w sklepie monopolowym.
Specjalnie nie ma formy przeszłej. Trudno napisać, że "pakował", gdy
nie jest teraz w stanie stawić się w studiu telewizyjnym jednej z komercyjnych stacji ze współautorem wspomnień. Dlaczego tak się dzieje? Czy Dawidowi nie przychodzi
z łatwością opowiadanie o przeszłości przed kamerą? Czuje wstyd, jest zmieszany?
Na Twitterze aż roi się od wpisów typu: "Janczyk wydaje książkę
o zerwaniu ze swoją trudną przeszłością, a na Wilanowie pije wódkę prosto z butelki".
W książce jest kilka niespójności i pomyłek. Dawid wspomina choćby debiut w reprezentacji
z 2008 roku. gdy w meczu towarzyskim Polacy mierzyli się z Serbami. W spotkaniu tym miał grać Aleksandar Mitrović, a napastnik Fulham miał wtedy zaledwie… 14 lat.
Należy zadać pytanie – po co powstała ta książka? Jaki jest cel spowiadania się z przeszłości, skoro wciąż jest się grzesznikiem? Można odbierać ją jako wołanie
o pomoc, chęć zadośćuczynienia rodzinie, która otrzyma pieniądze z jej sprzedaży. Trudno nawet wyobrażać sobie, co dzieje się w głowie bohatera, gdy jest trzeźwy. Z pewnością codziennie żałuje, że wszystko zaprzepaścił, przekreślił nie tylko swoją karierę, ale i życie najbliższych.
Mógł być w tym samym miejscu, w którym obecnie jest Robert Lewandowski. Jak wynika z książki, Janczykiem również interesował się kiedyś… Real Madryt. Dawid zauważa prześmiewczo: "Na razie jesteśmy na remis. Bo "Lewy" nie może wydostać się z Bayernu, a ja
z Wilanowa...". Picie alkoholu jest jednocześnie przyczyną upadku, ale i ucieczką od myślenia o tym wszystkim. Pasja, sława, pieniądze – wszystko zaprzepaszczone...
Niestety, koło się zamyka.