Nie tak dawno Śląsk, dawniej Gwardia, a obecnie Ślęza. We Wrocławiu koszykarskie historie przecinają się w wielu miejscach. Przed nazwą Wrocławskiego Klubu Koszykówki nie można zatem przejść obojętnie. To przykład ponad dekady solidnej budowy, z głową na karku.
Wrocław to miasto koszykarskie. Na tyle prawdziwa to teoria, że kilka lat temu istniały dwa kluby o tym samym rodowodzie. Pierwszy ze Śląsków grał w ekstraklasie, z nieodżałowanym Adamem Wójcikiem w składzie. Drugi WKS głównie szkolił młodych koszykarzy, szczycąc się swoją jedyną i prawdziwą historią. Bywają miasta, gdzie dwa kluby reprezentujące tę samą dyscyplinę – to już tłok. Co dopiero dwa Śląski Wrocław, tym bardziej w sytuacji, w której kołdra chwilami była za krótka, a sytuacja (a)polityczna.
Największe sukcesy koszykarskiego WKS ostatnich dziesięcioleci, to czasy kierowania klubem przez Grzegorza Schetynę. To był policzek, nagle pojawia się niejaki Przemysław Koelner i wymyśla, że Wrocław potrzebuje Śląska. Bo faktycznie, potrzebował wtedy i potrzebuje dzisiaj. Kibice nie mogli narzekać, prawa do nazwy i posługiwania się znakami handlowymi WKS zostały oficjalnie wypożyczone. Do Polskiej Ligi Koszykówki powrócił Śląsk, który w klubowej gablocie ma przecież 17 tytułów mistrza kraju, a lista pełnej gamy sukcesów, jest bardzo długa. Sezon 2011/12 klub z Wrocławia zakończył na przyzwoitym, 6 miejscu. Bezpiecznej pozycji w play-off. Dodatkowo trafiło się piękne święto, przekroczona bariera 10 000 punktów zdobytych przez Wójcika w polskiej ekstraklasie. Na tym jednak tą przypowieść o tamtym Śląsku można zakończyć.
Ekstraklasowy Śląsk przetrwał sezon. Później wróciło to, co we Wrocławiu panuje od prawie 20 lat. Do okrągłego jubileuszu jeszcze 3 lata, ale mistrzowskie bezkrólewie trwa. Śląsk na osiągnięcie pełnoletności na szczycie czeka od 2002 roku. Po drodze dwukrotnie zaliczając totalną klapę. Dekadę wstecz Śląsk ogłosił upadłość, a po sezonie 2011/12 i reaktywacji, klub nie otrzymał licencji na kolejny sezon w ekstraklasie.
Podkręcane śruby
Adam Wójcik, Maciej Zieliński, Dominik Tomczyk, Robert Kościuk. Dawniej Mieczysław Łopatka, Jarosław Zyskowski, Jerzy Binkowski, Jerzy Kołodziejczak. Obecnie ze Śląskiem związani są za to kolejni z rozpoznawalnych w Polsce i kojarzonych z Wrocławiem, Robert Skibniewski i Radosław Hyży. Ten pierwszy nadal gra, drugi za to jest trenerem i "Skibę" oraz innych koszykarzy Śląska będzie chciał przeprowadzić z I ligi do ekstraklasy.
– Śląsk, Leszno, Łańcut i Słupsk. To powinna być czołówka I ligi w tym sezonie – mówi trener WKK Wrocław Tomasz Niedbalski. I najprawdopodobniej ma rację, że w dolnośląskiej stolicy górą Śląsk. Przynajmniej w końcowym rozrachunku.
Czym jest jednak WKK? To Wrocławski Klub Koszykówki, twór, który powstał w 2006 roku. Niedbalski wbrew nazwiskowym podejrzeniom, precyzyjnie dba o każdy szczegół swojej pracy. Ma za sobą zaplecze, którego mogą pozazdrościć nie tylko inne kluby z Polski. WKK od 2016 roku ma we Wrocławiu obiekt sportowy z pełnym zapleczem. Czego dusza zapragnie, od hotelu, poprzez wielosektorową halę, na salach konferencyjnych kończąc.
– 13 złotych medali mistrzostw Polski w kategoriach młodzieżowych. W minionym sezonie drugi rok z rzędu z wszystkimi czterema zespołami w turniejach finałowych MP. Ale to było za mało. Chcemy się dalej rozwijać, dlatego wystąpiliśmy o "dziką kartę" do PZKosz i nasza prośba została pozytywnie rozpatrzona. Dlatego zagramy w I lidze. Jesteśmy gotowi na to wyzwanie. Dbamy o rozwój, ale rośniemy też w siłę – mówi rzecznik WKK Weronika Marek.
Nie byłoby tej opowieści, gdyby nie Przemysław Koelner. Koncern prowadzony wspólnie z bratem Radosławem, to lider zamocowań do budownictwa i przemysłu na polskim rynku i mocny gracz na Starym Kontynencie. Firma Rawlplug (dawniej Koelner SA) to od wielu lat solidny fundament do budowania stabilnego klubu koszykarskiego z odpowiednim zapleczem. Choć nie zawsze było różowo. W sezonie 2013/14 WKK sięgnęło po wicemistrzostwo I ligi. Po czym zrobiło organizacyjny odwrót taktyczny.
– Zrobiliśmy wtedy zamierzony krok wstecz. Półżartem półserio można powiedzieć, cytując towarzysza Gomułkę, że wprawdzie stanęliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód – przyznaje Przemysław Koelner. – Ta świadoma decyzja sprzed kilku lat pozwoliła nam spotkać się dziś w tym, szczególnym miejscu. Takiego obiektu jak my, nie ma nikt w Polsce. Szkolimy młodzież od wielu lat, angażując się w I ligę, chcemy też zrobić krok do przodu, świadomie dając możliwość rozwoju seniorskiej koszykówce w WKK – kwituje prezes beniaminka I ligi.
Co ciekawe, firma Rawlplug funkcjonuje nie tylko we wrocławskiej koszykówce. Jest również tytularnym sponsorem Sokoła Łańcut grającego w… tej samej lidze, co WKK. – Przyznam, że jak spojrzałem na terminarz i mecz z jakimś Rawlplug z Łańcuta, byłem nieco zaskoczony – uśmiecha się Koelner, dodając: – W czym rzecz? Po prostu przed laty wrocławska centrala przejęła w Łańcucie fabrykę. Dzisiaj to spółka zależna w 100%, dobrze sobie radząca, dlatego pozostaje się cieszyć z takiego wsparcia dla koszykówki – kwituje prezes WKK.
W końcu skoro mogły być dwa Śląski…
Prezes z młotkiem w ręce
Koelner mając coś "swojego", bardzo docenia wsparcie ze strony władz Wrocławia. – Miasto prowadzi spójną politykę finansowania sportu. Piłka nożna? To biznes, nie ma tu mowy o marketingu i walce o sponsorów, jak w koszykówce czy siatkówce. Dlatego takie rozmowy o piłce pod tym względem nie są dla mnie. Co do Wrocławia, ponad 20 milionów złotych wydawanych przez miasto na sport, to są największe tego typu środki w Polsce. Trzeba to docenić – analizuje prezes WKK.
Złośliwcy będą wyliczać procent z tej kwoty, który ląduje na koncie piłkarskiego Śląska. Tam potrzeby w perspektywie ostatnich lat wydają się być nieograniczone. Koelner nie obraża się jednak na rzeczywistość, akceptując to, jak wygląda taka polityka wydatków. Przynajmniej oficjalnie. Dodatkowo widać, że koszykówka jest dla prezesa WKK czymś więcej, niż zabawką w rękach pana z grubym portfelem.
– Jakościowo nasza praca w klubie z roku na rok wygląda coraz lepiej. Decydując się na wejście do I ligi, chcieliśmy stać się czymś więcej, niż klubem w charakterze przystanku. Choć też nie jest tak, że blokujemy komuś drogę do ekstraklasy. Jeśli pojawia się taka oferta, umożliwiamy rozwój naszym koszykarzom – mówi trener Niedbalski. W roli beniaminka nikt nie mówi o tym bardzo głośno, ale WKK Sport Center nie została zbudowana tylko po to, żeby grać w I lidze. Apetyty sięgają ekstraklasy, o której zapewne głośniej będzie za rok.
Sam obiekt znajdujący się na wrocławskich Kowalach, został w stu procentach sfinansowany przez Stowarzyszenie WKK, bez dotacji i dodatkowych kredytów. Obiekt może pomieścić 1400 kibiców, choć podczas igrzysk sportów nieolimpijskich The World Games 2017, pobito rekord i zmagania sportowców w hali WKK oglądało 1700 osób. Jak trzeba było, Przemysław Koelner na potrzeby szatni zespołu seniorów, własnoręcznie wyburzył ścianę. Sam się zresztą do tego przyznaje. W końcu trzeba było zapewnić zawodnikom odpowiednio dużo przestrzeni.
Hala WKK znajduje się w miejscu, gdzie jeszcze dekadę temu było dużo wody. Po dwóch zbiornikach nie pozostało śladu, nasypano odpowiednio dużo gruzu, którego nawieziono łącznie prawie pół tysiąca ton. Hala stoi, choć na obecność wody w okolicy nadal mogą narzekać… siatkarze. Około 30 cm pod obiektem zaczyna się bowiem wodny ciąg, który tym samym wyklucza możliwości zamontowania słupków (ok. 60 cm potrzeba do instalacji) pod uprawianie siatkówki. Tylko koszykówka? Nic z tych rzeczy. W obiekcie odbywają się różne imprezy okolicznościowe, od wesel, poprzez wigilie firmowe i turniej tańca towarzyskiego.
Robić swoje i… wygrać derby!
WKK Sport Center to imponująca realizacja marzeń koszykarskich zapaleńców. A za takich trzeba uważać panów o nazwisku Koelner. Poza prezesem, w I lidze kapitanem drużyny został Jakub Koelner. Zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa. To starszy syn prezesa. Młodszy również gra, choć Mikołaj to raczej koszykarska melodia przyszłości.
– Nie będziemy ukrywać, że mamy takie samo nazwisko. Wyszliśmy z założenia, że niektórym naszym wychowankom, podobnie jak w przypadku klubu i tego srebra sprzed kilku lat, potrzeba kroku wstecz, żeby się odbudować. Tu mają taką możliwość i od nich zależy, jak ją wykorzystają – przyznawał prezes WKK.
Jakub Koelner cały miniony sezon spędził w roli rezerwowego. To będzie dla niego trudny rok, w którym trzeba będzie powiedzieć samemu sobie – sprawdzam. Wśród doświadczonych w WKK zagrają również Bartosz Ciechociński, Damian Pieloch, czy Jakub Patoka. Ponad połowa koszykarzy to wychowankowie klubu. Dobrze wiedzą, że w mieście z koszykarskimi tradycjami są brani pod uwagę po Śląsku, ale nie mają zamiaru z tym walczyć. Bardziej udowadniać swoją wartość na boisku.
– Rywalizacja ze Śląskiem zawsze ma swój wyjątkowy smak. Nawet w sparingach przedsezonowych były specjalne przygotowania do takiego derbowego grania. Podwójna motywacja, znam chłopaków ze Śląska, rywalizujemy od najmłodszych lat. Nie ma takiej możliwości, żeby to był zwykły mecz w kalendarzu. Ja nie mogę się już doczekać tego wrocławskiego starcia. Czy to u siebie, czy w hali na Mieszczańskiej, ta atmosfera jest niepowtarzalna – uśmiecha się Jakub Koelner.
Kapitan WKK w ekstraklasie zadebiutował, co ciekawe, właśnie w barwach Śląska, grającego wówczas na "wypożyczeniu", w sezonie 2011/12. Teraz trzeba na dobre przypomnieć się kibicom na pierwszoligowych parkietach. A przy okazji, w przyszłym roku przed kapitanem ślub i wesele, które podobno jest już zarezerwowane w jednej z wystawnych sal obiektu WKK.
– Jak grałem w WKK 4 lata temu, poziom I ligi był bardzo wysoki. Po tamtym sezonie 5 drużyn awansowało do PLK. Tych najlepszych zawodników ekstraklasa zabrała do siebie. Później poziom zjechał w dół. Teraz ponownie, liczyłem nawet ostatnio, około 20 koszykarzy zeszło poziom niżej. Dla przykładu, Marcin Fliegier do Poznania, czy Robert Skibniewski do Śląska Wrocław. Uznane marki, trzeba się zatem spodziewać wyrównanego poziomu ligi – dodaje kapitan WKK.
Małe wrocławskie derby odbyły się podczas I Memoriału Adama Wójcika. Śląsk pokonał WKK 93:76. Szczególny turniej i dwójka finalistów z tego samego miasta, raz jeszcze wskazała kierunek dla miejscowego basketu. Krajowa koszykówka, od wielu lat kulejąca, potrzebuje mocnych ośrodków, nie tylko skupionych na szkoleniu młodzieży. Kto wie, może za kilka lat właśnie w rywalizacji derbowej na poziomie ekstraklasy spotkają się WKK z kolejnym pokoleniem Koelnerów oraz Śląsk, z braćmi Wójcikami w składzie.
Miejscowi kibice z pewnością przyklasnęliby na takie rozwiązanie.
Maciej Piasecki
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.