Choć w tym sezonie Jadon Sancho spędził na boiskach ligowych zaledwie 124 minuty, zdołał strzelić gola i miał aż sześć asyst. To dało powołanie do reprezentacji Anglii i przedłużenie kontraktu z Borussią Dortmund. I choć 18-latek zdążył pokazać naturę buntownika, gdy przez dwa tygodnie opuszczał treningi Pepa Guardioli w Manchesterze, to nikt nie ma wątpliwości, że wkrótce będzie kosztował krocie.
Lato 2017 roku było w Dortmundzie nerwowe. Mający za sobą raptem sezon gry w Borussii Ousmane Dembele stroił fochy, opuszczał treningi, nie odbierał telefonów i unikał kontaktu z przełożonymi. W pewnym momencie doszło nawet do totalnego kuriozum – klubowi działacze w geście bezradności rozkładali ręce i, sami chyba nie wierząc w absurd sytuacji, przed kamerami tłumaczyli dziennikarzom, że Francuz zwyczajnie zapadł się pod ziemię. Przepadł jak kamień w wodę i nie miał zamiaru pojawiać się w ośrodku treningowym dopóki nie otrzyma zgody na transfer. Przeciąganie liny było długie i wycieńczające dla obu stron, ale ostatecznie korzyść z tej zimnej wojny była obopólna. Dembele dopiął swego i przeprowadził się do Katalonii, a klub po raptem kilkunastu miesiącach, zarobił na zawodniku około 100 milionów euro.
Gdy jednak dortmundczycy użerali się z niesfornym pomocnikiem, podobne boje toczył kilkaset kilometrów na północ Pep Guardiola. Hiszpański trener miał jednak do czynienia nie z gwiazdą pierwszego zespołu, a raptem 17-letnim chłopakiem, który nie zadebiutował nawet w seniorach. O jego ogromnym talencie wiedzieli jednak wszyscy, włącznie z byłym szkoleniowcem Bayernu. Sancho zdawał sobie jednak sprawę, że miliony wydane na Leroya Sane, Raheema Sterlinga czy Bernardo Silvę muszą się zwrócić i w pierwszej kolejności to z ich usług będzie korzystał trener. Niezadowolenie postanowił jednak zamanifestować w specyficzny sposób – na dwa tygodnie wyłączył się z życia sportowca i opuszczał treningi. 17-latek mający w głębokim poważaniu szlifowanie umiejętności pod okiem Pepa Guardioli? Szalone i nieodpowiedzialne.
I choć Anglik obrał niewłaściwą drogę, to dopiął swego. Manchester zaproponował mu zarobki na poziomie 30 tysięcy funtów tygodniowo i sporadyczne występy w pierwszym zespole. Sancho jednak, nawet mimo ogromnej słabości do hiszpańskiego trenera, o której opowiadał potem w mediach, podziękował i buntem wobec przełożonego postanowił zamanifestować chęć opuszczenia klubu. Zwłaszcza, że na jego kartę zawodniczą czaił się nie byle kto – wystarczyło bowiem jedno słowo, a miałby zarezerwowany lot w jedną stronę do Madrytu, Barcelony lub Londynu.
Ostatecznie jednak wybrał Dortmund, a cała intryga – choć momentami szczeniacka i niepoważna – pokazała, że Sancho wie, co dobre dla jego kariery. – Mimo młodego wieku to bardzo dojrzały chłopak. Jako dziecko opuścił Watford i przeniósł się 300 kilometrów na północ, do Manchesteru. W trakcie tego etapu życia niezwykle się zahartował, a o jego silnej mentalności świadczy fakt, że nawet nie zawahał się podczas przeprowadzki do Niemiec. Mógł trafić do Arsenalu, Tottenhamu, a nawet Barcelony i Realu, ale doskonale wiedział, że na tym etapie kariery przede wszystkim musi regularnie grać – komplementował byłego podopiecznego Dan Micciche, który prowadził Sancho w młodzieżowych reprezentacjach Anglii.
Skrzydłowy wyjeżdżał do Dortmundu nie mając w dorobku nawet pół meczu w piłce seniorskiej. Opuszczał ojczyznę, klub w którym spędził ostatnie lata kariery, Pepa Guardiolę, który był szczerze zakochany w talencie piłkarza. – Nie bałem się wyjazdu, bo jestem z natury odważnym człowiekiem. Szybko zaaklimatyzowałem się w nowym mieście i choć nie wychodziłem jeszcze do restauracji, to myślę że z czasem zacznę to robić częściej. Na razie bardzo wiele zawdzięczam Mario Goetze i Nuriemu Sahinowi, którzy pomogli mi odnaleźć się w nowym miejscu – przyznał kilka tygodni po tym, jak po raz pierwszy założył żółto-czarną koszulkę BVB.
A dlaczego w ogóle Borussia zdecydowała się sięgnąć po tego niesfornego chłopaka sprawiającego w City te same problemy, które równolegle wyprowadzały działaczy klubu z równowagi podczas męczarni z Dembele? Odpowiedzi na to pytanie można poszukać choćby w wypowiedziach Guardioli i Micciche. – Jeśli nikt nie będzie go ograniczał, to może osiągnąć poziom Neymara. Wychował się na ulicy i dzięki temu jest w swojej grze nieprzewidywalny. Uwielbia dryblować, ale robi to z rozsądkiem. Jeśli ktoś pyta mnie, czy prawdziwych piłkarzy wychowują akademie, to odpowiadam, że nie. W klubie można się wiele nauczyć, może nawet 90 procent rzemiosła. Ale kluczowe jest te 10, które przychodzi we wczesnych latach młodzieńczych, właśnie grając na ulicy, a nie na wymuskanej murawie w ośrodku treningowym. Sancho bez wątpienia ma w sobie dar od Boga i, podobnie jak Neymar, jest ekstrawagancki, pragnie zachwycać kibiców i sprawiać, że gdy dostaje piłkę, wstają z miejsc – podsumował go były trener. W jednym z ostatnich wywiadów podobnie określił go zresztą Marco Reus, który nazwał klubowego kolegę "Strassenfussballer", czyli po niemiecku... piłkarz z ulicy. Tak bowiem mówi się w piłkarskim slangu na zawodników świetnie dryblujących, przebojowych i kreatywnych.
Boiskowa dyspozycja Anglika tylko potwierdza te słowa. Sancho rozkochał w sobie obserwatorów Bundesligi już od pierwszych chwil spędzonych na niemieckich boiskach. Nie brak mu boiskowej bezczelności – mimo młodego wieku i zerowego przecież doświadczenia nie bał się wdawać w pojedynki, a że robił to skutecznie, to i zespół czerpał z tego ogromne korzyści. Wiosną zagrał łącznie w 12 meczach, strzelił jednego gola i dorzucił do tego cztery asysty. Znacznie lepszym bilansem legitymuje się w tym sezonie. W zespole Luciena Favre'a ma jak na razie status dżokera, ale jeśli utrzyma tę formę, to już wkrótce powinien na stałe przebić się do wyjściowej jedenastki. W trakcie 124 minut spędzonych jak na boiskach Bundesligi zdążył już strzelić gola i zaliczyć... aż sześć asyst. To oznacza, że uczestniczy w akcji bramkowej średnio co 18 minut. Błysnął też w środę w Lidze Mistrzów, gdy popisał się fantastycznym podaniem, które Jacob Bruun Larsen zamienił na gola.
– Moim zdaniem może być w przyszłości najlepszym angielskim piłkarzem – powiedział Owen Hargreaves, który prowadził pomocnika w zespole City do lat 15. – Piłkarza o takim potencjale ten kraj nie miał od czasów Joe'a Cole'a. Mam tylko nadzieję, że Sancho jeszcze lepiej wykorzysta swoje możliwości – dodał Micciche. Od samego zainteresowanego bije zaś zaskakująca jak na wiek dojrzałość i pewność siebie. – Nie bałem się przejąć numeru 7 od Dembele. Lubię presję, napędza mnie. Zaznaczam jednak, że dobra forma tylko wzmaga mój apetyt – dobrze wiem, że jestem jeszcze daleko od osiągnięcia szczytu, a w Dortmundzie chcę ciężko nad tym pracować. Mogłem wybrać inny klub, ale widziałem już wielu piłkarzy, którzy zdołali się wypromować w barwach Borussii. Pomyślałem, że chciałbym przemierzyć tę samą drogę – stwierdził. A jeśli chcieć szukać inspiracji zawodnika, to należy dotrzeć aż do Brazylii. Młody Anglik w młodości zauroczony był bowiem umiejętnościami Ronaldinho i zdążył już stwierdzić, że potrafił godzinami wgapiać się w monitor, a potem próbować przenieść sztuczki Latynosa na boisko.
Dowodem na ogromne możliwości piłkarza są nie tylko liczby, które stanowią w tej chwili jego najmocniejszy argument w walce o miejsce w wyjściowym składzie. W przeszłości bowiem Sancho został wybrany najlepszym piłkarzem mistrzostw Europy do lat 17, które przed rokiem były rozgrywane w Chorwacji. W przeszłości na podobne wyróżnienia zasłużyli między innymi Cesc Fabregas, Toni Kroos, Mario Goetze czy Wayne Rooney...
Kapitalny początek sezonu w wykonaniu Anglika szybko procentuje. Gareth Southgate zdecydował się powołać go do reprezentacji i tym samym uczynić pierwszym piłkarzem w kadrze tej drużyny urodzonym w 2000 roku. Borussia zaś przedłużyła z nim obowiązującą wcześniej do 2020 roku umowę o dwa lata. I choć jak na tak młody wiek Sancho ma już sobą wiele, bo gra w trzecim klubie w karierze, zdążył pokłócić się z przełożonymi w Manchesterze City i nadepnąć na odcisk Guardioli, to w Dortmundzie nie mają wątpliwości, że należy na niego chuchać i dmuchać. Zwłaszcza, że nawet jego były hiszpański trener nie żywi urazy. – Nie zachował się wzorowo, ale po części go rozumiem. Nie mogę jednak zapewnić nikomu gry w pierwszym składzie, nawet Sergio Aguero, który strzela gole. A Sancho pali się do gry, choć ma oczywiście ku temu argumenty – jestem zachwycony jego umiejętnościami i gdy podawaliśmy sobie na pożegnanie ręce powiedziałem mu, że widzę go za kilka lat wśród najlepszych piłkarzy na świecie – podsumował Guardiola. I chyba trudno o lepszą recenzję umiejętności 18-letniego piłkarza...
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (982 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.