Fatalna passa AS Monaco trwa. Klub zajmuje miejsce w strefie spadkowej, a w niedzielę przegrał kolejny raz. Tym razem z Rennes (1:2). – Pojawiając się w klubie przyjąłem projekt sportowy. Muszę odnieść sukces. Wiem, że jest trudny – stwierdził szkoleniowiec Leonardo Jardim.
Pojedyncze wpadki przerodziły się w długotrwały kryzys. Drużyna z Księstwa przegrała piąty raz w Ligue 1 i do lidera traci dwadzieścia jeden punktów. W kadrze na niedzielny mecz pojawił się Kamil Glik, ale nie przyczynił się do poprawy gry. W 75. minucie został ukarany żółtą kartką.
– Powiedziałem w szatni, że musimy się piąć. To nasze DNA. Wielki klub musi grać do przodu. Musimy też zachowywać chłodną głowę podczas podejmowania ofensywnego ryzyka – stwierdził po spotkaniu Jardim.
Francuskie media nie pozostawiły suchej nitki na Portugalczyku. Coraz częściej rozpisują się o ewentualnie zmianie trenera. – Często rozmawiam z prezesem Vadimem Wasiljewem. Wie, co się dzieje w każdym tygodniu. Pojawiając się w klubie przyjąłem projekt sportowy. Muszę odnieść sukces. Wiem, że jest trudny. Na pewno zostaję z zespołem. Jestem najbardziej odpowiedzialną osobą. Kiedy gracze popełniają błędy, są to również moje błędy. Przegrywamy razem. Wygrywamy razem – dodał.
Oprócz problemów w lidze Monaco nie wygrywa także w Lidze Mistrzów. Po porażkach z Atletico Madryt (1:2) i Borussią Dortmund (0:3) zajmuje ostatnie miejsce w tabeli grupy A. – Zawodnicy, którzy znajdują się w składzie powinni odświeżyć pomysły i wrócić na murawę z bardziej pozytywnymi uczuciami. Wszyscy dają maksimum, ale brakuje pewności. Ważne, by każdy zrobił analizę. Cofnął się o krok. Spojrzał co się dzieje i podejmował najlepsze decyzje – podsumował.