Dobry znajomy dwóch najlepszych polskich bokserów, Tomasza Adamka i Krzysztofa Włodarczyka, Steve Cunningham obronił w niemieckim Muelheim tytuł mistrza świata w kategorii junior ciężkiej, wygrywając jednogłośną decyzją sędziów z Edanem Liciną.
Początek walki zapowiadał, że czempion federacji IBF do jedynych dwóch porażek w karierze, które poniósł właśnie z rąk „Górala” i „Diablo” może dopisać trzecią. Serb z niemieckim paszportem walkę rozpoczął bardzo agresywnie. Był bardzo ruchliwy, trudny do trafienia i co najważniejsze dwoma mocnymi ciosami naruszył Cunninghama, który lekko zachwiał się na nogach
Od trzeciej rundy to jednak „USS” przejmuje inicjatywę i stopniowo coraz bardziej spychał rywala do obrony. Na ciosy prącego ostro do przodu Amerykanina pretendent starał się jeszcze odpowiadać mocnymi ciosami przez dwie rundy. Po szóstym wolniejszym starciu, dysponujący świetnymi warunkami fizycznymi mistrz świata starał się nie dopuszczać do sytuacji ryzykownych, które mogły zagrozić rysującemu się już wtedy zwycięstwu.
Drugą część starcia 34-letni Amerykanin walczył głównie na dystans, nie dając się również zapędzić w pobliże lin. W siódmej rundzie „USS” schodzi z linii ciosu szarżującego faworyta niemieckiej publiczności, a ten siłą rozpędu ląduje właśnie między linami opasającymi ring.
W ostatnich rundach obaj pięściarze wyraźnie tracą siły. Licina czuje, że coraz bardziej oddala się od wymarzonego zwycięstwa, ale nie miał koncepcji na zmianę ringowej sytuacji. Amerykanin do końca pojedynku punktował rywala rosnąca ilością ciosów, ale nie były to uderzenia, które mogłyby skończyć walkę przed czasem. O wyniku zadecydowali sędziowie, którzy jednogłośnie wskazują na Steve'a Cunninghama.