{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Ciąg dalszy chaosu w PZKol. Pożak nie chce być prezesem

8 grudnia odbędzie się Walne Zgromadzenie Polskiego Związku Kolarskiego celem uzupełnienia składu zarządu. To efekt rezygnacji czterech osób z władz związku, które argumentowały decyzję brakiem prawidłowej komunikacji w zarządzie. Będzie to już trzecie zgromadzenie w ostatnich dwóch latach, na którym dojdzie do zmian w kolarskiej centrali.
Robert Marchand bije kolejny rekord. 106-letni Francuz znów na torze kolarskim
Sytuacja PZKol-u jest bardzo trudna, bo kasa świeci pustkami, a przez lata dług urósł do 12 milionów złotych. W lutym prezesem związku został Janusz Pożak. Przez ten czas nic się jednak nie zmieniło, a kłopotów tylko przybyło.
Kilka miesięcy temu Pożak deklarował, że umowy ze związkiem najprawdopodobniej podpiszą dwaj sponsorzy, a wiele innych firm ma być zainteresowanych współpracą. Z kontraktów jednak nic nie wyszło.
– Gdybym miał wsparcie w środowisku, zostałbym na stanowisku i przypilnował, czy wszystko jest w porządku. Ale ponieważ tego wsparcia nie widzę, nie będę się ubiegał – powiedział Pożak.
Ubiegłoroczny mistrz świata w scratchu Adrian Tekliński podkreśla, że zawodnicy są już sfrustrowani kłopotami krajowej federacji.
– Nasze zaufanie do zarządu i do ludzi, którzy rządzą polskim kolarstwem już dawno się skończyło. Po prostu nie wierzymy w to, co mówią, bo przez rok się nic nie zmieniło, a nawet jest tylko gorzej. Czekanie na zbawienie oraz na to, że ministerstwo spojrzy łaskawszym okiem nie ma wielkiego sensu – stwierdził.
Na przełomie lutego i marca przyszłego roku w Pruszkowie mają odbyć się mistrzostwa świata w kolarstwie torowym. Mimo kłopotów PZKol, nie są one jednak zagrożone.