Poniedziałkowy hit Premier League, bo do tego miana na pewno aspirowało starcie Tottenhamu z Manchesterem City, skrył się w cieniu skandalicznego stanu murawy na Wembley. Był on spowodowany rozegranym tam dzień wcześniej meczem NFL, ligi futbolu amerykańskiego. Dziennikarze piszą o hańbie i szukają winnych: od gospodarzy przez zarządcę stadionu po władze ligi.
"Manchester City zasłużył na zwycięstwo. Co za wstyd dla Premier League. Jeden z meczów sezonu rozegrany na tak szokującym boisku pasował bardziej do NFL niż EPL. To hańba" – napisał szef sportu w "Daily Mirror", John Cross.
Murawa była rozkopana zwłaszcza w środkowym pasie i na bokach, gdzie wcześniej ustawione były ławki rezerwowych. Obrazu rozpaczy dopełniało ogromne logo NFL w kole środkowym.
Murawa uratowała City
Pep Guardiola dodał po meczu: – Rozegranie meczu na takim boisku nie jest łatwe. Dlatego zdarzały nam się błędy, które normalnie się nie zdarzają. Tłumaczył w ten sposób defensywne nastawienie gości, ale jednocześnie przyznał, że fatalne boisko mogło ich uratować. – Gdyby nie murawa, Erik Lamela pewnie wykorzystałby swoją świetnę szansę.
"Pomimo stanu trawy, uważam, że zobaczymy dziś parę przyłożeń" – napisał przed meczem na Twitterze Gary Lineker. Ostatecznie widzieliśmy tylko jedno, a jego autorem był Riyad Mahrez. Były piłkarz Leicester zadedykował gola tragicznie zmarłemu prezesowi Lisów, Vichaiowi Srivaddhanaprabhie.
– Jest mi bardzo, bardzo smutno. Trudno mi o tym mówić. On był dla nas jak ojciec. Był tak bardzo dobrą osobą. Był dla mnie kimś wyjątkowym, spędziłem w Leicester cztery i pół roku. Miał wielkie serce, a moje obecnie jest złamane – mówił poruszony Algierczyk, który tego lata przeszedł do City.
Manchester Citizens get the win at Wembley! pic.twitter.com/8k8NskSdD4
— B/R Football (@brfootball) 29 października 2018
Pochettino zły jak nigdy
Kogo należy winić? Zdaniem prasy, przede wszystkim gospodarzy. Wembley ma umowę z NFL od ponad 10 lat, a niedzielny mecz był zaplanowany na tym stadionie już od 10 miesięcy. Organizator zakładał bowiem, że Tottenham nie będzie już musiał wynajmować obiektu na swoje mecze, bo jego nowy stadion miał być gotowy we wrześniu. Otwarcie nowego White Hart Lane ciągle się jednak opóźnia.
To nie pierwszy raz, gdy opóźnienie w budowie nowego obiektu zakłóca plany Kogutów. Po meczu złościł się na to Mauricio Pochettino. – Od kiedy tu jestem nie byłem bardziej rozczarowany. Czuję się najgorzej odkąd tu przyszedłem, złożyło się na to wiele spraw. Jestem zły, bo cały czas czekamy na nowy stadion, a mieliśmy na nim grać od początku sezonu. Również latem wydarzyło się wiele rzeczy, które wprawiły mnie w taki, a nie inny nastrój – powiedział, a miał prawdopodobnie na myśli brak odpowiednich środków na transfery. Spurs to jedyny klub w Premier League, który latem nie kupił żadnego nowego piłkarza.
Wracając do stadionu, zarządca Wembley też nie jest bez winy. Zdaniem ekspertów, obiekt jest przeciążony. Cały czas coś się na nim dzieje. Od gal bokserskich, przez mecze Ligi Mistrzów i Premier League, po NFL wreszcie, której trzy spotkania w ramach International Series rozegrano kolejka po kolejce.
The absolute state of the Wembley pitch ahead of tonight's match between Tottenham and Man City. 😷 pic.twitter.com/DvIkYCjUA6
— Football Tweet (@Football__Tweet) 29 października 2018