Fanatycy klubów piłkarskich często przekraczają granice wspierając swoje drużyny. Ostatnio przekonał się o tym Wilfried Zaha. Zawodnikowi Crystal Palace kibice życzyli śmierci po zremisowanym 2:2 spotkaniu z Arsenalem.
Arsenal do 83. minuty prowadził na wyjeździe 2:1. Wtedy Zaha został sfaulowany w polu karnym przez Granita Xhakę, a rzut karny na gola zamienił Luka Milivojević. Po meczu pochodzący z Wybrzeża Kości Słoniowej pomocnik został skrytykowany. Kibice uważali, że dobrą grą aktorską zmusił sędziego do wskazania na jedenasty metr. Podobna sytuacja miała miejsce tydzień wcześniej, kiedy wywalczył rzut karny w spotkaniu z Evertonem.
Xhaka przyznał później, że rozumie sędziego i nie ma do niego żalu. – To trudne, ale myślę, że "jedenastka" była oczywista, bo uderzyłem go w kolano – zaznaczył.
We wtorek piłkarz zdradził, że po meczu otrzymał wiele prywatnych wiadomości, a niektórzy kibice życzyli mu śmierci. "Do wszystkich, którzy poszli o krok za daleko, życząc śmierci mi i mojej rodzinie oraz wysyłając rasistowskie teksty. Ja też życzę waszym rodzinom wszystkiego najlepszego. Moje życie wciąż jest bardzo dobre, mimo krytyki" – napisał na Instagramie.
Zaha w dziewięciu dotychczasowych meczach Premier League strzelił trzy gole. Jego zespół w tabeli ligi zajmuje czternaste miejsce. Arsenal, sklasyfikowany na czwartym miejscu, jest cztery punkty za liderującym Manchesterem City.